Reklama

Kościół

Bóg nie chce cierpienia

W bólu, którego doświadczają chore dzieci i ich rodzice, umocnienie i nadzieję dają tylko słowa Jezusa – przekonuje ks. Lucjan Szczepaniak, sercanin.

Niedziela Ogólnopolska 29/2025, str. 28-29

[ TEMATY ]

cierpienie

Bóg

lekarz

słowa Jezusa

Archiwum Kapelanii USD

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Z wykształcenia jest Ksiądz lekarzem...

Ks. Lucjan Szczepaniak: W szkole średniej zdecydowałem, że zostanę lekarzem. Przed maturą wezwano mnie do wojskowej komisji uzupełnień i zaproponowano wolny wstęp do Wojskowej Akademii Medycznej. Pokusa była wielka: miałem otwartą drogę na wymarzoną medycynę, zapewnione utrzymanie. Ale nie skorzystałem z tej propozycji. Podczas egzaminów na Akademię Medyczną w Łodzi przeraziłem się, gdy się okazało, ile osób zdaje. Nie poszedłem sprawdzić wyników. Zrobiła to mama. A jak zdałem, to i ukończyłem...

Przeczytałam, że studia były dla Księdza czasem nauki, ale też stawiania trudnych pytań...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W latach 80. minionego wieku studentowi medycyny było o wiele trudniej niż dzisiaj, jednak wytrwale zmierzałem do celu. W czasie stanu wojennego doświadczyłem nieznanego mi wcześniej cierpienia bliskich i żałoby. Zacząłem szukać sensu życia, cierpienia i śmierci. Dużo się modliłem, czytałem, pytałem lekarzy i kapłanów, ale nie potrafili mi pomóc. Nieświadomie uczynił to neoprezbiter, który na pytanie, dlaczego cierpię, odpowiedział: „Nie wiem, ale może cię Pan Bóg do czegoś przygotowuje”. Teraz już wiem, że to była prawda...

Ale kontynuował Ksiądz studia?

Reklama

Na drugim roku zostałem przyjęty do elitarnego koła naukowego Zakładu Histologii i Embriologii. Mój opiekun, adiunkt i stypendysta jednego z uniwersytetów w USA, dzielił się wiedzą, motywował do naukowego myślenia, przygotowywał do pracy badawczej dotyczącej m.in. przyczyn chorób nowotworowych i sposobów skutecznego zapobiegania im. Do dzisiaj jest to marzeniem wielu lekarzy naukowców i praktyków. To pragnienie ożyło we mnie, kiedy już jako lekarz i sercanin zostałem przyjęty na staż przez prof. Jerzego Armatę, onkologa i hematologa dziecięcego.

A jak rodziło się powołanie do kapłaństwa?

Stan ten był wezwaniem przez Jezusa, którego autentyczność zweryfikowały życie zakonne i 30 lat służby cierpiącym dzieciom. Tylko łaska Boża i opieka Matki Bożej mogą dać tyle sił, aby pozostawić wszystko i wszystkich, których kochałem, nie oglądać się za siebie i nie żałować decyzji. Dziękuję mamie i kapłanom, którzy towarzyszyli mi w tej drodze, a zwłaszcza proboszczowi i sercanom. Nad wszystkim jednak czuwała Matka Boża z Jasnej Góry, której w dzieciństwie byłem zawierzony przez rodziców.

Jak rodzice zareagowali na Księdza decyzję?

Tylko Bóg wie, jak wielką ofiarę złożyli moi rodzice, ale też Stwórca nigdy ich nie zawiódł. Dziękuję mamie, że w krytycznym momencie ostrzegła mnie: „Ani kroku wstecz, kto raz się ulęknie trudności i cofnie, to zawsze będzie się cofał i nie osiągnie celu”. Dziękuję ojcu, że wsparł mamę, a do mnie wzruszony powiedział: „Wykonaj, co zamierzasz”.

A środowisko lekarskie?

Reklama

Większość przyjęła moją decyzję z wiarą i radością, zapewniano o modlitwie i przyjaźni, która przetrwała do dzisiaj. Na drugi dzień po wizycie Ojca Świętego Jana Pawła II w Łodzi 13 czerwca 1987 r. złożyłem dokumenty u prowincjała. Od tej chwili miałem miesiąc, aby pozamykać sprawy zawodowe i pożegnać się z bliskimi i przyjaciółmi. Ostatnią próbą było otrzymane zawiadomienie, że zostałem przyjęty na etat naukowo-dydaktyczny w Zakładzie Histologii i Embriologii, co zawdzięczałem wspomnianemu już adiunktowi. On jednak nie zrozumiał mojej rezygnacji. Nie było więc łatwo oddać Jezusowi swego życia, marzeń i najcenniejszych skarbów: miłości do rodziców i bliskich, perspektywy założenia rodziny, zawodu lekarza, naukowego rozwoju i dóbr materialnych. Po 38 latach od tamtych chwil jestem przekonany, że nie można tego uczynić i wytrwać, jeśli nie jest się wezwanym przez Boga. Przez te lata wierzyłem i nadal wierzę, że jak żołnierz mam wykonać rozkaz i nie porzucić służby, cokolwiek by się działo i jakąkolwiek miałbym zapłacić cenę...

W jednej z książek napisał Ksiądz: „Od kilku lat jestem kapelanem chorych dzieci. To jest łaska. Tego, czego sam do tej pory nie przemyślałem, chore dzieci, ich rodzice i pracownicy szpitala mnie uczą...”. Czego się Ksiądz nauczył?

Reklama

Odkryłem, że bardziej służę rodzicom i opiekunom medycznym niż chorym dzieciom. Moja posługa jest więc realizacją wymagań stawianych lekarzom i pielęgniarkom przez nestora polskiej pediatrii – prof. Macieja Leona Jakubowskiego, aby w czasie choroby dziecka otoczyć opieką rodziców, gdyż ich cierpienie może być większe, bo bardziej świadome. Stąd też opieka duchowa i religijna ma uświadomić rodzicom, że są kochani przez Boga, który jest wierny i nie pozostawia ich w cierpieniu. Dlatego dla swego dziecka są przejawem miłości i miłosierdzia Stwórcy i nikt ich w tym nie zastąpi. Wkrótce po przyjęciu obowiązków kapelana zrozumiałem, że mam służyć tak, aby nie zasłaniać Boga. Uświadomił mi to chłopiec modlący się na kolanach przy szpitalnym łóżku. Gdy stanąłem między nim a krzyżem wiszącym na ścianie, łagodnie poprosił: „Przesuń się, bo mi zasłaniasz Boga”. Dlatego w szpitalnej kaplicy trwa wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu, aby każdy utrudzony, zmęczony i cierpiący doświadczył w ciszy miłości Jezusa obdarzającej przebaczeniem i pokojem. Bo źródłem uzdrowienia są słowo Boże, Eucharystia, adoracja i modlitwa. Z kolei słowo człowieka przynosi ulgę, jeśli jest zakotwiczone w mądrości Bożej. Bóg nie chce cierpienia ani śmierci człowieka, chore czy niepełnosprawne dziecko nie jest zatem karą dla rodziców, ale jest łaską i wyrazem zaufania ze strony Stwórcy.

Czy w posłudze kapelana zawód lekarza pomaga?

Tak. Zazwyczaj pomaga w ocenie stanu zdrowia i zagrożenia życia, w rozmowie z chorym, podejmowaniu decyzji duszpasterskich oraz w rozmowach z pacjentami, ich rodzicami i pracownikami szpitala na trudne tematy z pogranicza teologii i medycyny.

Znalazł Ksiądz odpowiedź na nurtujące w młodości pytanie?

Po wielu latach modlitw, studiów, a zwłaszcza towarzyszenia i posługi umierającym dzieciom zrozumiałem, że Bóg nie chce cierpienia i śmierci człowieka, bo jest Miłością. Na pytanie, gdzie był Bóg w Auschwitz, filozof Hans Jonas odpowiedział pytaniem: „A gdzie był człowiek?”. Dodałbym: A co uczynił Kain swojemu bratu Ablowi? Kiedy matka z bólu krzyczy: „Gdzie jest Bóg, bo umiera moje dziecko!”, cicho odpowiadam: W jego sercu kona razem z nim... Teologia pomogła mi uwierzyć, że życie człowieka wiary jest złączone z ofiarą Jezusa złożoną na krzyżu za nas i za mnie, dlatego do końca chcę wypełnić wolę Boga w sprawowanej posłudze, której sensem i ostatecznym przeznaczeniem jest sam Bóg – Miłość.

2025-07-14 17:19

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Paryż: większość Francuzów nie wierzy w Boga

[ TEMATY ]

wiara

Bóg

Francja

Moyan_Brenn / Foter.com / CC BY

Sondaż przeprowadzony przez Instytut Badania Opinii i Marketingu (Ifop), a opublikowany 23 września ukazuje, że Francuzi nie tylko coraz mniej wierzą w Boga, ale także w dużej mierze nie interesują się religią i nadają jej mniejszą wiarygodność w debacie publicznej – podaje portal tygodnika Famille chrétienne.

Sondaż przeprowadzono pod koniec sierpnia w reprezentatywnej grupie 1 018 osób w wieku ponad 18 lat. Wynika z niego, że Francuzi są mniej religijni i mniej lubią dyskusje na tematy religijne. Jako ludzie wierzący deklaruje się jedynie 49 proc. mieszkańców Francji, podczas gdy w roku 2004, było to 55 proc. Wiara w Boga jest znacznie powszechniejsza wśród osób w wieku 65 lat i starszych (58 proc. wierzy w Boga), a najmniej wśród osób w wieku 35-49 lat (45 proc. wierzących).
CZYTAJ DALEJ

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

Trwała pamięć

2025-09-14 06:02

Agnieszka Marek

Cała przestrzeń kościoła parafialnego jest wypełniona miłością pierwszego proboszcza – powiedział ks. Marek Sapryga.

Wspólnota parafii św. Maksymiliana Kolbe w Lublinie uhonorowała śp. ks. prał. Józefa Siemczyka. Wyrazem pamięci o pierwszym proboszczu i budowniczym kościoła była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Artura Mizińskiego w 1. rocznicę śmierci kapłana, a także tablica upamiętniająca jego życie i dzieło.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję