Reklama

Edukacja

Minister edukacji lekceważy badania i postuluje seksedukację

Wraz z początkiem nowego roku szkolnego do podstawy programowej przedmiotu "wychowanie do życia w rodzinie" mają być wprowadzone "treści antydyskryminacyjne". Rodzice oraz członkowie 26 organizacji prorodzinnych zapowiedzieli demonstrację pod hasłem: "Stop dewiacji w edukacji!", w której wyrażą sprzeciw demoralizującym programom edukacyjnym. Ma się ona odbyć 30 sierpnia na Placu Zamkowym w Warszawie.

[ TEMATY ]

szkoła

B. Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wprowadzone zmiany świadczą o tym, że minister Joanna Kluzik-Rostkowska nie uwzględniła wyników badań, potwierdzających wysoki poziom tego przedmiotu w dotychczasowej formule.

Choć na zlecenie MEN Instytut Badań Edukacyjnych przeprowadził badania, z których wynika, że przedmiot ten jest dobrze oceniany zarówno przez uczniów jak i rodziców, szefowa resortu zapowiedziała zmianę podstawy programowej, do których mają być wprowadzone tzw. "treści antydyskryminacyjne".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dwie filozofie, dwa typy przekazu

Przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie” (WdŻ) został wprowadzony w 1998 roku do nauczania szkolnego na mocy ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r.

Dotychczasowe treści programowe, przekazywane uczniom mają charakter prorodzinny i wspierają uczniów w ich rozwoju psychoseksualnym. Twórcy podstaw programowych, w oparciu o które zostały napisane podręczniki do tego przedmiotu, wychodzili z założenia, że zajęcia z WdŻ powinny pomóc uczniom w kształtowaniu odpowiedzialnych i dojrzałych osobowości w odniesieniu do płciowości i relacji z innymi ludźmi. W założeniu autorów człowiek jest istotą rozumną, potrafiącą kontrolować swoja fizjologię, biorącą świadomie odpowiedzialność za swe czyny.

Jednak sposób realizacji założeń programowych, same podręczniki i osoby, które wykładały WdŻ był nieustannie kontestowany przez środowiska liberalne, LGBT, feministki, zwolenników ideologii gender. Środowiska te nieustannie podejmują próby wyeliminowania z nauczania szkolnego WdŻ, a w ciągu ostatnich dwóch lat prowadzą szeroką, dokładnie zaplanowaną kampanię. Próbowali też stawiać wychowawców przed faktami dokonanymi - do szkół bez zgody rodziców nieraz wchodzili rozmaici edukatorzy, m.in. z grupy edukatorów seksualnych Ponton.

Jednym z elementów zwalczania przedmiotu WdŻ była publikacja "Szkoła milczenia" - na którą składają się recenzje dotychczasowych podręczników. Broszura powstała dzięki dotacji, otrzymanej z Fundacji Batorego (w wys. 65 tys. 300 zł) na zlecenie Stowarzyszenia "Pracownia Różnorodności". Socjolog Jacek Kochanowski, psycholog i seksuolog Robert Kowalczyk, seksuolog Zbigniew Lew Starowicz oraz seksedukator Krzysztof Wąż zlustrowali 51 podręczników wychowania do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie i biologii pod kątem "przedstawienia w nich problematyki LGBTQ".

Reklama

Jakie stawiają w niej zarzuty? W ich mniemaniu autorzy podręczników WdŻ utrwalają stereotypowe role płci (kobiecości, męskości), pomijają problematykę rodzin jednopłciowych (homo-, bi- i queer), nic nie wspominają o rodzinach "nowoczesnych", np. patchworkowych. W sumie więc „służą ignorowaniu przemian i tępej, nachalnej reprodukcji modelu konserwatywnego rodziny”. (To cytat z dr. Jacka Kochanowskiego, który dobrze obrazuje klimat dyskusji i poziom argumentacji). Tezy te są przykładem dążenia do przyjęcia innej filozofii i koncepcji człowieka w nauczaniu o ludzkiej płciowości.

Co wynika z badań MEN?

W czerwcu i lipcu 2014 r. Instytut Badań Edukacyjnych na zlecenie MEN przeprowadził badania fokusowe w Warszawie, Bytomiu i Lublinie. W ramach projektu przeprowadzono 30 sesji - debat dotyczących nauczania nt. ludzkiej seksualności w szkole. Uczestniczyli w nich rodzice zarówno o poglądach tradycyjnych jak liberalnych, nauczyciele WdŻ, dyrektorzy, pedagodzy, edukatorzy seksualni, prezentujący obie opcje podejścia do zagadnienia płci. Okazało się, że niezależnie od opcji światopoglądowej istnieje bardzo duża zbieżność poglądów co do doboru tematów, o których należy rozmawiać w szkole, gdyż wszystkim dorosłym zależy na harmonijnym i bezpiecznym rozwoju dzieci i młodzieży oraz na walorach wychowawczych nauczanych przedmiotów.

Z kolei w styczniu i marcu tego roku IBE przeprowadziła ogólnopolskie badania ilościowe z młodzieżą w wieku 18 lat i rodzicami dzieci w wieku 6-17 lat. W efekcie powstał raport IBE: "Opinie i oczekiwania młodych dorosłych (18-latków) oraz rodziców dzieci w wieku szkolnym wobec edukacji dotyczącej rozwoju psychoseksualnego i seksualności", ogłoszony 9 lipca br. Wyniki badań miały udzielić odpowiedzi na pytanie: czy i w jakim stopniu aktualny program oraz podstawy programowe WdŻ zaspokajają potrzeby wiedzy uczniów na temat płciowości?

Reklama

Co się okazało? - Krytykowany przez lewicowe środowiska WdŻ jest drugim na liście źródłem wiedzy o seksualności wśród uczniów. Dla 67 proc. uczniów i 43 proc. rodziców nauczyciele tego przedmiotu pełnią ważną rolę w przekazywaniu wiedzy z tego zakresu (najważniejszym źródłem są jednak przyjaciele i koledzy - dla 78 proc.). Co więcej, na przestrzeni lat wzrósł odsetek respondentów, dla których WDŻ było źródłem wiedzy o seksualności.

Uczniowie, którzy biorą udział w zajęciach oceniają je pozytywnie - 62 proc. Zdecydowanie negatywnie ocenia je tylko 2 proc. Badania pokazały też, kto naucza tego przedmiotu. Podważają one stereotyp, że są to katecheci - jest ich tylko 9 proc. w gimnazjach i 5 proc. w szkołach ponadgimnazjalnych. Przeważnie są to nauczyciele innych przedmiotów z tej samej placówki - w gimnazjach 67 proc., w ponadgimnazjalnych 41 proc. Są też nauczyciele, którzy wyspecjalizowali się wyłącznie w prowadzeniu takich zajęć - odpowiednio 22 proc. i 30 proc.

Większość młodzieży wskazała też, że chce, aby w szkole były zajęcia z "Zakresu rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka" - 87 proc. Większość też uważa, że zajęcia powinny odbywać się w ramach odrębnego przedmiotu. Badani wskazali również, że zajęcia powinny zaczynać się na poziomie klas 4-6, zaś decyzje o tym, czy uczniowie mają brać w nich udział - powinny należeć do rodziców. Gros badanych akceptuje też poruszanie szerokiej gamy tematów. MEN - wyniki badań nie mają znaczenia

Reklama

Wyniki badań IBE, zlecone przez MEN pokazują więc, że sami zainteresowani - uczniowie i rodzice - akceptują ten przedmiot w obecnej formie. Z pewnością należy zastanowić się nad dobrym i interesującym przekazem tej wiedzy, ale to zasada, obowiązująca wszystkich nauczycieli.

Dlatego trudno zrozumieć zapowiedzi minister edukacji, która 9 lipca, czyli w dniu zaprezentowania wyników przez IBE, świadczących o dobrze funkcjonującym programie, zapowiedziała jego rozmontowanie - poczynając od zmiany podstaw programów i powołanie nowych ekspertów, co będzie wiązać się z koniecznością napisania nowych podręczników.

Manifestacja rodziców: "Stop dewiacji w edukacji!" rozpocznie się o godz. 12 Mszą św. w kościele św. Anny, o godz. 13 odbędzie się manifestacja na Placu Zamkowym.

2015-08-21 17:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szkoła domowa

Jeszcze przed 5 laty z edukacji domowej korzystało w Polsce ok. 50 dzieci.
Dziś jest ich blisko 2 tys. I zapotrzebowanie na tę formę nauczania lawinowo rośnie.
Rodzice zabierają dzieci ze szkół publicznych, widząc tam coraz bardziej rosnącą agresję.
A przede wszystkim… ideologizację szkoły

Edukacja domowa ma najstarszą tradycję w systemie edukacji. Obowiązek zaś nauczania szkolnego istnieje krótko. Wprowadzono go w Europie zaledwie w połowie XIX wieku. Dotyczyło to mieszczaństwa i szlachty, a także księży i zakonników. Choć nauczanie zbiorowe, najczęściej zresztą prowadzone przez Kościół, istniało zarówno w starożytności, jak i świecie współczesnym, to jednak najpowszechniejsze było uczenie dzieci w domu. W Polsce „szkoły domowe” rozwinęły się w XIX wieku, kiedy to zaborca zabraniał nauczania polskiego języka, historii i kultury.
Współcześnie powrót do edukacji domowej następuje również w wielu krajach Europy. Najpopularniejszy zaś jest w Stanach Zjednoczonych. W Polsce, według informacji uzyskanych w biurze prasowym Ministerstwa Edukacji, w roku 2012 „(…) z nauczania domowego korzystało 207 uczniów szkół podstawowych i 182 uczniów gimnazjów. Dane liczbowe dotyczące roku szkolnego 2013/2014 są obecnie weryfikowane”. Według danych GUS natomiast, liczba dzieci uczących się w domach jest… pięciokrotnie wyższa.
Dziecko uczące się w domu musi być, według ustawy, „przypisane” do szkoły publicznej bądź prywatnej, gdzie zdaje egzaminy. Raz lub dwa razy do roku. Za dzieckiem do szkoły idą „ustawowe” pieniądze, mimo iż edukowane jest przez rodziców w domu. Ustawa z 1991 r. o systemie oświaty dopuszcza możliwość nauczania dzieci w domu. Jednakże, co jest powszechnie krytykowane przez rodziców, konieczna jest opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej. Przy czym nie jest precyzyjnie określone, kogo ma ona dotyczyć: dziecka czy rodziców. Jest więc dowolnie interpretowana przez psychologów. wprawdzie formalnie ich opinie nie są decydujące w wyrażeniu zgody na edukację domową, lecz w praktyce to właśnie one przesądzają o tym, czy rodzice otrzymają zgodę od dyrektora szkoły na edukację domową, czy nie. Dyrektorzy szkół publicznych bowiem niemal powszechnie uważają, że nauczanie przez rodziców ma negatywny wpływ na socjalizację dziecka. Co, zdaniem naukowców, a także rodziców, nie ma żadnego pokrycia w praktyce (Marek Budajczak, Brian D. Ray, Paweł M. Zakrzewski). Opinii dyrektorów zaprzeczają też badania prowadzone na zlecenie MEN zarówno w szkołach podstawowych, jak i gimnazjach. Według nich, to właśnie w publicznych gimnazjach w ostatnich latach następuje daleko posunięta desocjalizacja.
Brak „państwowego” zaufania do domowej edukacji przejawia się zresztą na różne sposoby. Do tej pory np. nie ma poradnika wydanego przez MEN dla „szkół domowych”. W ostatnich latach powstało jednak wiele stowarzyszeń edukacyjnych, głównie o proweniencji chrześcijańskiej, które przejęły funkcję informacyjną i kształceniową dla rodziców uczących w domu. Pojawia się też coraz więcej literatury z tego zakresu, głównie amerykańskiej, ale też i krajowej. Od kilku lat odbywają się sesje i seminaria dotyczące tego zagadnienia. Rodzice mogą również wymieniać się swoimi doświadczeniami na rokrocznych spotkaniach poświęconych edukacji domowej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję