Reklama

Wiara

Uczą nas człowieczeństwa

Modlitwa i wiara pomagają przeżyć kolejne dni, sprostać wyzwaniom – mówi Magdalena Gniewkowska, żona i matka.

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 60-61

[ TEMATY ]

rodzina

modlitwa

wiara

świadectwo

Archiwum rodzinne p. Gniewkowskich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poznałam ich, gdy odbierali statuetkę „Przyjaciel Życia” w kategorii Cichy Bohater. Państwo Magdalena i Łukasz Gniewkowscy wraz z córkami: bliźniaczkami Dominiką i Emilią oraz ich młodszą siostrą Agnieszką po odbiór statuetki przyjechali do Krakowa z domu pod Oławą, w woj. dolnośląskim. To tam każdego dnia podejmują na nowo wyzwania, które niesie ich małżeńskie i rodzinne życie. A przecież miało być inaczej...

Decyzje

Państwo Gniewkowscy poznali się w Duszpasterstwie Akademickim Redemptor, do którego należeli w czasie studiów. Podczas pielgrzymki na Jasną Górę podjęli decyzję, że zostają parą. – Łukasz oświadczył się po 4 miesiącach naszej znajomości – wspomina p. Magdalena i dodaje, że to były ich świadome decyzje. – Przed ślubem nie mieszkaliśmy razem, to było dla nas naturalne, że najpierw są związek, narzeczeństwo, a później ślub, dzieci. Taka była kolejność – dodaje p. Łukasz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ślub zawarli w 2016 r. – Byliśmy optymistycznie nastawieni na przyszłość i otwarci na dużą rodzinę – opowiada absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego i Politechniki Wrocławskiej. Pan Łukasz, programista, dodaje: – Przed ślubem o dzieciach dużo nie rozmawialiśmy, ale gdy uczestniczyliśmy w dialogach przedmałżeńskich, to nasze wersje się zgadzały, że to będzie „trzy plus”. Dużych planów nie robiliśmy, bo w tamtym czasie Madzia kończyła studia i nie było wiadomo, w którą stronę pójdzie jej ścieżka zawodowa. Moja sytuacja też była wtedy nie do końca jeszcze klarowna, bo już pracowałem, a równolegle robiłem doktorat, a to zajmowało dużo czasu.

Gdy zaczęli się starać o potomstwo, pojawiły się komplikacje, toteż informacja o stanie błogosławionym ich zaskoczyła. Oczywiście, pozytywnie. – Była niesamowita euforia, radość, niedowierzanie – wspomina p. Magdalena i dodaje, że w 8. tygodniu ciąży dowiedzieli się, iż będą bliźnięta. Dominika i Emilia urodziły się w 28. tygodniu ciąży. W wyniku wcześniactwa Dominika zmaga się z niedosłuchem obuusznym, a u Emilki zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce. Trzy lata później urodziła się Agnieszka. Po prawidłowo przebiegającej ciąży, po porodzie, po badaniach okazało się, że dziewczynka ma m.in. bardzo rzadką chorobę genetyczną – syndrom Jordana, który objawia się niepełnosprawnością ruchową i umysłową.

Szczególne emocje

Rodzice mają świadomość tego, że ich dzieci nigdy nie będą takie jak potomstwo ich przyjaciół, znajomych, co uświadamiają sobie zwłaszcza przy okazji różnych spotkań... Nie tylko dziennikarze pytają ich, czy czasem się zastanawiają, dlaczego to właśnie oni doświadczają takiego cierpienia, czy mają pretensje do Pana Boga. – Gdy mam bardzo trudne dni, to tak, wtedy różne myśli przechodzą mi przez głowę – przyznaje mama dziewczynek. Dodaje, że takie pytania zadaje sobie zwłaszcza wtedy, gdy jest zmęczona, niewyspana. Równocześnie zauważa: – Ale ogólnie to po co tak pytać? Co to da? Nie wiem, czy tu, na ziemi, to zrozumiem. Pewnie nie...

Reklama

W tej chwili bliźniaczki mają po 6 lat, ich siostra ma 3 lata. Emilka i Agnieszka są w pełni uzależnione od opieki dorosłych, z kolei Dominika jest bardzo żywa. – Agnieszka lubi dotyk, lubi się przytulać, a Dominika jest bardzo empatyczna, to żywioł energii, bardzo walczy o swoje. Emilka jest szczęśliwa, gdy jest z bliskim człowiekiem – charakteryzuje córki mama, a tata zaznacza: – Domka to jest kocioł emocji, nigdy nie wiadomo, co z niego wykipi, potrafi ni stąd, ni zowąd podbiec, przytulić się, powiedzieć, że nas kocha, pocałować... A jak się weźmie Emilkę na ręce i ona zacznie się uśmiechać, to człowiek przeżywa szczególne emocje. Dla takich chwil warto się starać.

Uwaga małżonków skupia się przede wszystkim na dzieciach. Pamiętają o nich nawet wtedy, gdy dziewczynki przebywają w przedszkolu albo są zaopiekowane dzięki wsparciu specjalistów z hospicjum czy tzw. opiece wytchnieniowej. Ich mama opowiada: – Łukasz odwozi dziewczynki, potem pracuje, po południu też jesteśmy dla dziewczynek, dochodzą terapie, ćwiczenia, karmienie... Wieczorem usypiamy dzieci, Łukasz wraca do pracy, jak nie wypracuje tych godzin, które gdzieś tam w ciągu dnia przepadły, więc kładzie się spać później... Rodzice dają córeczkom miłość, poczucie bezpieczeństwa, uważną obecność i akceptację. Dbają o rehabilitację Dominiki, Emilki i Agnieszki, ale nie patrzą na nie przez pryzmat ich ograniczeń i niepełnosprawności, bo – jak tłumaczą – to nie choroba definiuje człowieka.

Inny świat

Reklama

Codzienność rodziny można śledzić na koncie na Instagramie @mamy.nadzieje oraz na profilu na Facebooku Mamy Nadzieję. To niekończąca się rodzinna opowieść. Pani Magdalena przybliża ich codzienność. „Szukamy możliwości wśród ograniczeń” – motto ich miejsca w sieci dla wielu osób staje się źródłem inspiracji. Na konto zaglądają rodzice dzieci z niepełnosprawnością, ale nie tylko. Tu poznają inny świat, rzeczywistość, która łączy się z narodzinami chorego dziecka. Tu dowiadują się, że radości, sukcesy, drobne postępy w leczeniu, w rehabilitacji dzieci z niepełnosprawnościami smakują bardziej.

Państwo Gniewkowscy nie uważają się za bohaterów, przekonują, że są mamą i tatą. – Staramy się odnajdywać w tym, co życie nam przynosi, a nie zawsze mamy na to wpływ – powiedziała p. Magdalena, gdy rodzina odbierała statuetkę. Małżonkowie podkreślali rolę osób, które ich wspierają: rodziców, przyjaciół, znajomych, służby zdrowia. Wyrażali też swą wdzięczność. – Dziękujemy bardzo serdecznie przede wszystkim Panu Bogu. On wie, za co, i wie dużo więcej... – dodała p. Magdalena, a p. Łukasz zaznaczył: – Już dawno byśmy tę walkę przegrali, bo wsparcie jest potrzebne na każdym kroku. Wciąż uczymy się przyjmować pomoc.

Reklama

Przyznają, że są takie chwile, iż trudy codzienności przerastają ich siły i wytrzymałość psychiczną. Gdy pytam, jak sobie radzą w takich sytuacjach, p. Magdalena stwierdza: – Staramy się, żeby nie miały dość dwie osoby w jednym momencie (śmiech), żeby chociaż jedno z nas było w stanie na chwilę zamienić tę drugą osobę. Podkreśla, że modlitwa i wiara pomagają jej przeżyć kolejne dni, sprostać wyzwaniom. Przekonuje: – Każdy dzień to nowa szansa i nowe możliwości. Dla mnie ważne jest to, żeby nie tkwić w tym, co się nie udało, ale iść dalej i to zmieniać. Pan Łukasz stwierdza, że właściwie nie mają wyboru, czy coś zrobią, czy nie: – U nas trzeba to zrobić. Wstaję rano i zaczynam od początku, chociaż po ludzku wydaje się to czasami wręcz za ciężkie. Pomaga wsparcie bliskich osób, także ich modlitwa oraz poczucie, że jest się dla kogoś ważnym. To motywuje do podejmowania tych zadań wciąż na nowo.

Człowieczeństwo

Po wręczeniu statuetki prowadząca galę Magdalena Guziak-Nowak powiedziała: – Mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, że to wy czerpiecie od nas. Myślę, że jest zupełnie odwrotnie, tak naprawdę to wy nas swoją postawą uczycie człowieczeństwa przez duże C.

Jestem przekonana, że za tę naukę Magdalenie i Łukaszowi Gniewkowskim należą się szczególne podziękowania!

2025-02-04 13:42

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa, która przyszła z nieba

Niedziela łódzka 8/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

modlitwa

Ks. Dariusz Burski

Pan Jezus tak ułożył modlitwę „Ojcze nasz”, by budowała ona wspólnotę

Pan Jezus tak ułożył modlitwę „Ojcze nasz”, by budowała ona wspólnotę

Nie spotkałem człowieka, który powiedziałby, że nie ma problemów z modlitwą. Jedni mówią, że z braku czasu nie mają chwili, by w zaciszu swojego domu uklęknąć i odmówić pacierz. Inni – że się modlą, ale odczuwają, że ich modlitwa jest nieskuteczna. Jeszcze inni powiadają, że modlą się tak, jak im serce podpowiada, bo nie mają przekonania do tradycyjnych modlitw. Skąd te wszystkie problemy?

Wielkim niebezpieczeństwem dla życia religijnego jest rutyna, która prowadzi do odmawiania modlitwy bez większego zastanowienia. Mało kto z nas zwraca uwagę, że właściwie nie ma piękniejszej i głębszej w swojej treści modlitwy niż ta, której nauczył nas Jezus Chrystus, czyli Modlitwy Pańskiej. Warto przypomnieć kontekst, w którym ta modlitwa wypływa z ust Jezusa. Apostołowie, którzy towarzyszyli Jezusowi, wielokrotnie widzieli Go całkowicie pochłoniętego na modlitwie. Nie ma wątpliwości, że w ich sercu rodziło się pragnienie bycia takimi jak Mistrz, również w zaangażowaniu na modlitwie, dlatego postanowili poprosić Go, by tak jak Jan Chrzciciel swoich uczniów i On zechciał nauczyć ich modlitwy. Chrystus nie odrzuca ich prośby, która zrodziła się z pragnienia, i uczy ich modlitwy „Ojcze nasz”. Warto zwrócić uwagę na to, że Modlitwa Pańska pochodzi z nieba i pierwszy raz została wypowiedziana przez Bożego Syna. Po drugie, modlitwa ta w swojej treści, jak zauważa Katechizm Kościoła Katolickiego, „jest streszczeniem całej Ewangelii”, zatem prowadzi ona do odkrycia tego, jak piękny i wielki w swojej dobroci jest Bóg.
CZYTAJ DALEJ

Nie żyje ks. prof. Marek Jagodziński

2025-04-21 19:04

[ TEMATY ]

śmierć

śmierć księdza

Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. prof. Marek Jagodziński

Ks. prof. Marek Jagodziński

W wieku 69 lat zmarł dzisiaj rano w Końskich ks. prof. Marek Jagodziński, kapłan diecezji radomskiej, pracownik Katedry Teologii Prawosławnej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II i członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Kapłan pomagał Stolicy Świętej, w szczególności Kongregacji Nauki Wiary, w studiowaniu ważniejszych kwestii doktrynalnych.

Ks. Marek Wiesław Jagodziński urodził się 29 stycznia 1956 w Klimontowie Sandomierskim. W 1982 ukończył studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu z tytułem magistra teologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i przyjął święcenia kapłańskie. W 2000 uzyskał licencjat. Doktorat obronił w 2001. Habilitował się w 2009. W 2016 otrzymał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz: zainicjowanych przez Franciszka procesów w Kościele nie da się zatrzymać

2025-04-22 15:00

[ TEMATY ]

papież Franciszek

kard. Kazimierz Nycz

procesy w Kościele

PAP/EPA

Okładki włoskich gazet po śmierci papieża Franciszka

Okładki włoskich gazet po śmierci papieża Franciszka

Zainicjowanych przez Franciszka procesów w Kościele nie da się zatrzymać niezależnie, kto zostanie nowym następcą św. Piotra – powiedział we wtorek kard. Kazimierz Nycz. Zaznaczył, że potrzebny jest papież – kreatywny kontynuator, który będzie zerkał także w pontyfikat Benedykta XVI.

W czasie wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie kardynał Nycz powiedział, że "po ludzku byliśmy wszyscy na śmierć papieża przygotowani". Jak stwierdził, Franciszek odszedł w pięknym czasie – w Wielkanoc.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję