Reklama

Niedziela Wrocławska

Boże Narodzenie pełne cudów

Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej prowadzi we Wrocławiu trzy bardzo ważne dzieła: Dom Samotnej Matki, punkt konsultacyno– informacyjny dla osób doświadczających przemocy domowej i streetworking. Zaglądamy do pierwszego, by zobaczyć, jak wyglądają tam święta Bożego Narodzenia.

Niedziela wrocławska 51‑52/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Wrocław

Archiwum sióstr

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dom dla samotnych matek przeznaczony jest na 15 osób, łącznie matek i dzieci. – To nie jest duży dom, a ponieważ są tutaj malutkie dzieci, musiałyśmy stworzyć ciepły klimat, poczucie bezpieczeństwa, zadbać o to, żeby nie było za głośno. Staramy się, żeby to był bardziej dom niż ośrodek; żeby dziewczyny dobrze się tutaj czuły i żeby czuły atmosferę domu jako takiego. Udaje nam się to, bo dziewczyny nie mówią o tym miejscu „ośrodek”, tylko podkreślają, że „wracają do domu” – mówi s. Edyta Kasjan i zaznacza, że każda z mieszkanek ma swój klucz do drzwi, co również jest taką namiastką, że to właśnie jej dom.

Nasze dziewczyny

– Jeśli chodzi o święta Bożego Narodzenia, to bardzo trudny czas dla naszych podopiecznych. Nasze dziewczyny pochodzą niestety, z rodzin dysfunkcyjnych, a czas Bożego Narodzenia wiąże się z rodziną, bliskimi. One tych bliskich nie mają, a nawet jeśli Ci bliscy są, to zdarza się, że uwikłani w różne nałogi. I tak np. dzisiaj jest radość, bo dziewczyna miała kontakt ze swoją matką, która była trzeźwa, a za trzy dni matka jej nie poznaje, bo jest pijana. Nasze dziewczyny pragną być w swoich rodzinach, chciałyby do nich pójść, bo to z reguły mieszkanki Wrocławia, ale nie zawsze mogą. I wtedy staramy się stworzyć im warunki do spędzenia Wigilii i świąt tutaj. Pokazujemy też, jak powinno wyglądać przeżywanie świąt Bożego Narodzenia – mówi s. Goretti Nowak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ten dom służy

Reklama

Siostra Edyta podkreśla, że to, co nam się wydaje normą w związku ze świętami, nie jest normą dla tych dziewcząt. – Dla nas to w zasadzie coś powtarzalnego i przewidywalnego. A podczas pierwszej Wigilii z dziewczynami byłam bardzo zaskoczona, gdy one opowiadały, jak te święta wyglądały u nich. A raczej jak tych świąt nie miały. Święta kojarzyły im się z przemocą, awanturą, alkoholem, interwencją Policji. Słuchając ich opowieści, czułam, jakbym była w innym świecie – tłumaczy s. Edyta i zauważa, że duża liczba tych dziewczyn przeszła wcześniej przez placówki opiekuńcze czy resocjalizacyjne, później zaszły w ciążę i nie miały się gdzie podziać. Doświadczyły w swoim życiu wielu krzywd oraz przemocy fizycznej i emocjonalnej.

– W swojej historii miałyśmy dziewczynę z dwójką dzieci, która mieszkała na działce. Miałyśmy dziewczynę, która urodziła dziecko w lesie, w ziemiance. Miałyśmy przypadek, że dziewczyna prosto ze szpitala przyszła do nas z maleńkim 3-dniowym dzieckiem i miała tylko to dziecko na ręku i nic więcej – mówi s. Goretti.

Jeśli dziewczyny pochodzą z Wrocławia, to czasem zdarza się, że są na dwóch Wigiliach. Pierwszą mają w domu, czyli u sióstr a potem idą na drugą do swoich domów rodzinnych. Mogą tam nocować, ale mają zawsze otwarte drzwi w ośrodku na wypadek, gdyby musiały wrócić.

Siostra Goretti zauważa, że nigdy nie wiadomo, ile osób będzie przy stole wigilijnym. Na święta przychodzą też byłe mieszkanki. – Mamy np. taką mamę z trójką dzieci, która robi nam niespodzianki i lubi do nas przyjechać po Wigilii, którą spędza u siebie – mówi s. Goretti a s. Edyta dodaje: – Kasia, która już założyła rodzinę, ma męża i dziecko, jedzie do rodziny męża, ale zawsze przyjeżdża przełamać się opłatkiem. I to jest bardzo miłe. Kojarzy mi się z domem rodzinnym, gdzie rodzice robili Wigilię ze swoimi dziećmi, a potem tato bez zapowiedzi szedł ze swoją rodziną do swojej mamy. I nasze dziewczyny też tak robią. Okres przed świętami pokazuje, że one pamiętają, dzwonią, pytając co u nas słychać. Nie zawsze nawet jestem w stanie wszystkie te telefony odebrać.

Z Jego powodu świętujemy

Reklama

– To jest takie symboliczne, gdy przyjmujemy tego nowo narodzonego Pana Jezusa w tych dzieciach i ich mamach, które nie mają swojego stałego miejsca. Jest Boże Narodzenie i te dzieci się tutaj pojawiają. Kilka lat temu przed samym Bożym Narodzeniem przyszła mama z dzieckiem prosto ze szpitala – mówi s. Edyta. Siostra Goretti podkreśla: – To Boże Narodzenie jest pełne cudów. Był czas, gdy przyjeżdżało do nas dużo osób z Ukrainy. I te osoby też były na Wigilii. Ciekawy był moment, gdy opowiadały o swoich tradycjach. Albo śpiewały kolędy w swoim języku. To często były osoby prawosławne, ale zdarzali się również świadkowie Jehowy. Nie robimy żadnej różnicy, ale mówimy o swoich zwyczajach i tradycjach. Podkreślamy tylko, że obchodzimy narodziny Jezusa Chrystusa. Mamy taką dużą figurkę Dzieciątka Jezus, którą kładziemy na stole, jako najważniejszego Gościa tego wieczoru, który nas jednoczy. To z Jego powodu świętujemy. A później uroczyście wnosimy Dzieciątko Jezus do żłóbka w kaplicy. Kto chce, idzie z nami, nie przymuszamy, chociaż wszyscy zawsze idą – mówi s. Edyta.

Wśród mieszkanek domu są osoby wierzące i takie, które deklarują, że nie wierzą. – A w rzeczywistości np. wszystkie kolędy znają – śmieje się s. Edyta i tłumaczy, że dziewczyny ciągle mają kontakty ze wspólnotami ludzi wierzących, rodzinami, były np. w rodzinnym domu dziecka, gdzie opiekunowie byli wierzący.

– Bardzo lubię tę otoczkę Bożego Narodzenia, przygotowanie, dekorowanie domu. Kiedyś byłam tak zmęczona, myślałam, że nie dam rady, a dziewczyny tak nalegały, by to robić. One bardzo lubią tę atmosferę świąt, bo nigdy tego nie miały. A później robią zdjęcia tych dekoracji. Wszystko im się podoba – bombeczka, dzwoneczek. Te, które dłużej u nas mieszkają, nie wyobrażają sobie, by tego nie robić. A te, które są nowe, są tak podekscytowane, że często bardziej to przeżywają niż dzieci – mówi s. Edyta.

Pielęgnowanie relacji

Dziewczyny są bardzo chętne do integracji świątecznej i rodzinnej. U niektórych nie przemija to nawet po opuszczeniu domu. – Nasza była podopieczna, która już pracuje w innym ośrodku jako pracownik, też przychodzi ze swoimi podopiecznymi, które nie mają gdzie spędzać Wigilii. Ona je tutaj przyprowadza, bo wie, że u nas znajdą miejsce. Zawsze też pyta o inne dziewczyny, które zna i o to, ile osób może przyprowadzić – mówi s. Goretti i podkreśla: – Ale kiedy my potrzebujemy pomocy, to ta dziewczyna jest pierwsza.

Reklama

Kontakt z byłymi podopiecznymi odbywa się na zasadzie dobrowolności. Te, które chcą, mogą go utrzymywać i utrzymują.

– Mamy np. jedną dziewczynę, która dużo przeszła, ale jest niezwykłą pomocą, jeśli chodzi o takie bardzo trudne przypadki. Jest u nas wolontariuszką. I gdy mamy np. jakąś bardzo trudną sytuację z którąś z dziewczyn, prosimy ją o pomoc. Ona wyczuwa, co zrobić i jest dla tych dziewczyn świadectwem, że można wyjść na prostą – mówi s. Goretti.

Paczka na Wigilię

Od trzech lat w Domu Samotnej Matki udaje się realizować program z gminy, dzięki któremu siostry dostają pieniądze na wigilijne paczki dla ubogich. – I dziewczyny pomagają nam robić te paczki. Później je rozdają. Czasem jadą z nami do naszych bezdomnych, np. pod most, na śmietnik i to jest dla nich wzruszające. Albo jedziemy razem do któregoś schroniska Brata Alberta i tam rozdajemy paczki, które wspólnie spakowałyśmy. To skromne paczki, ale to najmniej istotne. Dzięki temu zaangażowaniu dziewczyny wiedzą, że nie tylko przyjmują pomoc, ale same kogoś obdarowują. Ofiarowują swój czas, słuchają tych ludzi, a dzięki temu mogą zobaczyć, że inni mają jeszcze trudniej – mówi s. Edyta.

Siostra Goretti podkreśla, że później, gdy dziewczyny już się usamodzielniają, z wielką radością przyjeżdżają czasem do domu, by coś przywieźć dla potrzebujących.

Bóg posyła nam anioły

– Święta Bożego Narodzenia są takim czasem, w którym doświadczamy, że Pan Bóg posyła nam anioły do pomocy. My coś robimy, ale dużo rzeczy dzieje się też poza nami. Dom utrzymujemy z darowizn finansowych, które ludzie nam dają. I tutaj też niesamowite cuda się dzieją – uśmiecha się s. Goretti a s. Edyta podkreśla: – Dzieją się cuda, kiedy przyjmujemy człowieka, który przychodzi bez zapowiedzi. Ja osobiście bardzo się cieszę, że mogę posługiwać w takim domu, który jest otwarty dla drugiego człowieka. Nie zamykamy się w sobie, nie stwarzamy wygody dla siebie, tylko sercem ogarniamy wszystkich.

Dom Samotnej Matki utrzymuje się z darowizn. Dzieło można wesprzeć, wpłacając pieniądze na konto Stowarzyszenia „Misja Dworcowa”. Więcej informacji na stronie: www.marianki.eu

2024-12-17 12:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kandydatura i Obłóczyny

Niedziela wrocławska 51/2021, str. I

[ TEMATY ]

Wrocław

obłóczyny

Ks. Łukasz Romańczuk/Niedziela

Obłóczeni alumni III roku

Obłóczeni alumni III roku

Siedmiu alumnów III roku Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu zostało przyjętych do grona kandydatów do święceń diakonatu i prezbiteratu, a także otrzymali strój duchowny.

Do grona kleryków III roku należą: kl. Eryk Cichocki, kl. Dawid Gola; kl. Maciej Kornalski; kl. Marcin Krawczak; kl. Hubert Małysiak; kl. Michał Poniewierski; kl. Wojciech Wiącek.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania różańcowe z orędziami Maryi

2025-10-14 20:56

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Karol Porwich/Niedziela

Córko moja, z polecenia Boga mam ci być w sposób wyłączny i szczególny matką, ale pragnę, abyś i ty szczególnie była mi dzieckiem. Pragnę, córko moja najmilsza, abyś się ćwiczyła w trzech cnotach, które mi są najdroższe, a Bogu są najmilszymi: pierwsze – pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Druga cnota – czystość; trzecia cnota – miłość Boża. Jako córka moja musisz szczególnie jaśnieć tymi cnotami. Polska 1937, słowa Maryi wypowiedziane do św. Faustyny Kowalskiej.

TAJEMNICE CHWALEBNE
CZYTAJ DALEJ

„Towarzysze, mamy problem” – tak komuniści reagowali na wybór Karola Wojtyły

2025-10-15 10:07

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Vatican News

Kard. Wojtyła papieżem, 16.10.1978

Kard. Wojtyła papieżem, 16.10.1978

I sekretarz KC PZPR Edward Gierek wybór Polaka-Kardynała Karola Wojtyły na papieża skomentował słowami „Towarzysze, mamy problem”. Dla komunistów był to rzeczywiście duży problem, a ich reakcje zupełnie odmienne niż reszty społeczeństwa – mówi historyk dr hab. Ewa Rzeczkowska z Instytutu Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

W poniedziałek, 16 października 1978 roku, około godziny 19.00 świat obiegła informacja o wyborze Ojca Świętego. Gdy zgromadzeni na Placu Świętego Piotra zobaczyli postać nowo wybranego papieża byli mocno zdziwieni, bo nie wiedzieli kto to jest. Polak Kardynał Karol Wojtyła, który przybrał imię Jan Paweł II przemówił do zgromadzonych wiernych po włosku z właściwym dla siebie poczuciem humoru. - I już wtedy Polak z dalekiego kraju natychmiast zyskał zaufanie i sympatię tłumu wiernych -mówi historyk dr hab. Ewa Rzeczkowska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję