Ksiądz Marek Studenski, kapłan diecezji bielsko-żywieckiej, znany jest użytkownikom mediów elektronicznych z działalności ewangelizacyjnej na YouTubie, filmów Szklanka dobrej rozmowy czy bloga kulinarnego Studenskie rewolucje. Jak zaczęła się jego przygoda z internetem?
– W czasie pandemii, gdy utrudniony był kontakt z wiernymi, biskup naszej diecezji rzucił pomysł, aby ewangelizować w internecie – tłumaczy kapłan. – Powstał zespół księży, którzy mogliby docierać do różnych grup wiekowych. Mnie przypadła w udziale grupa osób dorosłych. Choć na ambonie radziłem sobie całkiem dobrze, to gdy zobaczyłem zapalone światełko kamery, język zaczynał mi się plątać. Z czasem, na szczęście, oswoiłem się z kamerą. Jako że jestem księdzem, zacząłem od tematów ewangelicznych – to było niejako naturalne rozszerzenie mojej misji. Oddźwięk był natychmiastowy. Okazało się, że ludzie chętnie sięgają po moją Szklankę dobrej rozmowy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przełamać siebie
Reklama
Twórcą i moderatorem kanałów, na których można zobaczyć ks. Marka, jest ks. Piotr Góra, który ma duże doświadczenie medialne. Dziś pomaga w powstawaniu również innych diecezjalnych propozycji na YouTubie, takich jak Dopowiedzenia oraz Podcast Filologów. – Chętnie korzystam z jego rad – mówi kapłan. – W pewnym momencie ks. Piotr zaproponował mi nagranie nowego cyklu, w którym miałbym się podzielić doświadczeniem walki ze swoją otyłością. Mimo oporów, żeby upubliczniać mój wizerunek sprzed odchudzania, dałem się namówić. Przekonał mnie mówiąc: „Pomyśl, ilu ludzi ma problemy z nadwagą. Pomóż im zrozumieć, że otyłość jest chorobą, którą można leczyć. Opanuj wątpliwości, przemóż wstyd”. Przemodliłem to i ostatecznie się zgodziłem – opowiada ks. Marek.
A trzeba zaznaczyć, że jego waga w 2012 r. dochodziła do 100 kg. – Kiedy szedłem z Komunią św. do chorego, po wejściu na drugie piętro miałem taką zadyszkę, że nie mogłem mówić – wspomina. – Pojawiły się początki astmy, cholesterol był na bardzo wysokim poziomie. Powiedziałem sobie, że muszę zadbać o swoje zdrowie. Zwróciłem się o pomoc do specjalistów, którzy wytłumaczyli mi, co jeść i co robić, by nie przytyć. Zacząłem się racjonalnie odżywiać. Poznałem zasady, na których się opierałem przy przygotowywaniu posiłków. Nie był to jednak sposób drakoński i natychmiastowy. Udało mi schudnąć i, co ważne, od 12 lat utrzymywać stałą wagę. Opowiedziałem o tym telewidzom. Okazało się, że ludzie byli tym bardzo zainteresowani, zaczęli telefonować, pytać, co robić, by zeszczupleć – więc im tłumaczyłem.
I znów z pomysłem wyszedł ks. Piotr. Zaproponował, by iść za ciosem i nakręcić filmiki kulinarne, jak przyrządzać zdrowe potrawy. – I przekroczyć kolejną barierę – mówi z uśmiechem kapłan.
Nie tylko gotowanie
Reklama
Ksiądz Marek przekonuje, że w odżywianiu obowiązują podobne prawa jak w życiu duchowym. – Jeśli ktoś korzysta ze stron pornograficznych, zachwaszcza serce i potem nie potrafi sobie z tym poradzić. Podobnie jest z organizmem. Nie zanieczyszczajmy go przez nadużywanie alkoholu, innych używek bądź niezdrowe jedzenie, nadużywanie cukru. Do tego zobowiązuje nas V przykazanie – zauważa. – Kierując się tą zasadą, dzielę się z innymi przepisami na zdrowe życie. Ludzie nie tyją przecież z niczego. Bilans kaloryczny musi się zgadzać. Jeśli człowiek je zbyt dużo, będzie tył. Z pomocą lekarza trzeba określić, ile mogę spożyć, żeby zeszczupleć, a ile, żeby utrzymać konkretną wagę. Na początku wydaje się to bardzo trudne. Uciążliwe jest np. nieustanne sprawdzanie kaloryczności konkretnych produktów. Gdy jednak nabierzemy wprawy, już automatycznie będziemy wiedzieć, że kromka chleba to 70 kcal, jajko – 80 kcal, o coca-coli nie wspominając. Trzeba wybierać zdrowe produkty, by dostarczyć organizmowi to, co niezbędne, a nie odkładać tego, co niepotrzebne, w tkance tłuszczowej.
Wszystkich, którzy obawiają się, że proces odchudzania i zdrowe odżywianie generuje wysokie koszty, ks. Studenski uspokaja, że aby dobrze i zdrowo zjeść, wcale nie trzeba korzystać z drogich produktów. Zwraca przy tym uwagę na fakt, że w Polsce niewystarczająco wykorzystujemy produkty takie jak: soczewica, ciecierzyca, rośliny strączkowe, które mają w sobie tyle białka, co mięso, a obok tego mnóstwo pierwiastków potrzebnych naszemu organizmowi, takich jak potas, błonnik, witaminy. I wcale nie są drogie. – Z tych roślinnych produktów można przygotować naprawdę bardzo smaczne potrawy – przekonuje „gotujący” kapłan. – Kluczem są przyprawy. Jeśli się dobrze doprawi posiłek, to nie tylko zaspokaja on głód, ale też wyśmienicie smakuje. Nie trzeba też rezygnować ze słodyczy. Dobre desery wcale nie muszą być kaloryczne. Ciasto na bazie płatków owsianych np. nie ma ani grama cukru, a smakuje jak najlepszy keks, z dodatkiem żurawiny, orzechów, polane gorzką czekoladą (przepis na str. 76).
Dbaj najpierw o siebie
Reklama
– Największym błędem przy różnorodnych dietach jest to, że człowiek mówi sobie: teraz poposzczę. Kosztuje go to dużo wysiłku, a kiedy kończy dietę, wraca do dawnych nawyków. I efekt jo-jo murowany – przestrzega kapłan. – Działajmy tak, aby dieta stała się stylem naszego życia, a nie trwała tylko miesiąc czy dwa. Żeby jednak tak było, nasze posiłki muszą nas sycić – nie możemy być ciągle głodni – i muszą być smaczne. Zachęcajmy też do zdrowego stylu życia naszych bliskich.
Kapłan podkreśla przy tym, że jeśli chcemy pomagać innym, być szczęśliwi, to najpierw musimy zadbać o siebie. – W życiu obowiązuje zasada taka jak w samolocie: w razie zagrożenia maseczkę załóż najpierw sobie, a później dziecku. Jeśli stracisz przytomność, nikomu już nie zdołasz pomóc. Zadbaj o siebie, żeby być dla innych.
Głębszy cel
– Nasze filmy kulinarne nie ograniczają się tylko do przedstawienia przepisu – podkreśla ks. Marek. To swego rodzaju ewangelizacja przy kuchni. – Zwróćmy uwagę na to, że Pan Jezus jako miejsce pierwszego cudu wybrał nie synagogę, ale salę weselną – miejsce, gdzie ludzie się bawią, tańczą, śpiewają i... jedzą. Za sprawą Matki Bożej to właśnie na weselu objawiła się chwała Pana. Czyli że chwała Boża może się objawić wszędzie, nawet w kuchni – przyznaje ks. Marek. Głębszym celem jego programów jest rozwój duchowy widzów. Prowadzący podaje w nich wiele przykładów z Biblii, opowiada o ciekawostkach Ziemi Świętej, o tamtejszej kuchni i przyrodzie, wyjaśnia jej bogatą symbolikę. Wydaje się też, że dzięki filmom kulinarnym ks. Markowi udało się trafić do szerszej grupy odbiorców. – Pod naszymi filmikami Szklanka dobrej rozmowy są komentarze, zazwyczaj pozytywne. Te cieszą, podbudowują. Pod tymi z przepisami pojawiają się też jednak inne, często niechętne Kościołowi, nieraz wręcz ordynarne, takie zresztą, jakie spotykamy na innych portalach. Dla nas to znak, że przebiliśmy się przez bańkę informacyjną, że docieramy z naszymi treściami do tych, którzy są daleko od wiary, od Boga. Ktoś szukając przepisu na rybę czy ciasto, trafia na... gotującego księdza. Dzięki temu taka osoba, chociaż nie przyjdzie do kościoła, nie wejdzie na portal katolicki, to jednak usłyszy o Jezusie.
Przepisy ks. Marka Studenskiego na str. 76-77