Pakt Społeczny Przeciwko Dopalaczom został podpisany dziś w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Warszawie w obecności szefowej MSW Teresy Piotrowskiej, ministra zdrowia Mariana Zembali, ministra sprawiedliwości Borysa Budki oraz Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka oraz przedstawicieli policji, samorządów i organizacji pozarządowych. Pakt ma on zintegrować dotychczasowe działania wszystkich służb, organizacji i szkół w walce z dopalaczami. Ma to związek z nasilającą się falą zatruć tymi niebezpiecznymi narkotykami.
B>ZOBACZ NAJNOWSZY SPOT O DOPALACZACH
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podpisanie Paktu jest zarazem inauguracją kampanii społecznej, której celem jest zwiększanie świadomości młodzieży, rodziców i nauczycieli związanych z zażywaniem dopalaczy.
Każdy pomysł jest dobry, ważne by był skuteczny - mówi KAI ks. Bogusław Głodowski duszpasterz uzależnionych w archidiecezji gdańskiej. Ustawi rozporządzeń jest już sporo. Jednak dopóki producenci i dilerzy będą wychodzić na wolność to niewiele się zmieni. Tu trzeba solidnie potrząsnąć. Same podpisy nie wystarczą - zaznaczył duchowny.
- Gdy dochodzi do jakiegoś potężnego wybuchu zjawiska, obserwujemy akcyjne działanie. To dobrze, ale co z tymi decyzjami stanie się w terenie, w każdym mieście, wsi? Żeby to nie było takie szablonowe: jest alarm to trzeba się spiąć, zebrać dane, zrobić konferencję. Ale jeszcze zostaje ta indywidualna praca z młodym człowiekiem , jego rodziną, przyjaciółmi. To musi być działanie systemowe i konsekwentne a to jest trudne - zauważył gdański duszpasterz uzależnionych. W jego ocenie, młodzież, podobnie jak rodziny mają poważne problemy: bezrobocie, alkoholizm. Kościół od lat prowadzi różne działania pomocowe a sierpień tradycyjnie już jest miesiącem abstynencji. Ks. Głodowski widzi też olbrzymią rolę mediów. - Ważne jest kreowanie pozytywnych życiowych postaw. Tu jest wielkie pole do współpracy mediów, policji, Kościoła. Trzeba przy każdej okazji mówić młodym ludziom , ale i ich rodzicom, że można sobie z tym poradzić, że są instytucje i ludzie, który potrafią pomóc. Trzeba im tylko podać rękę, powiedzieć, że nie ma się czego wstydzić, nie ma się czego bać. Jeśli ten Pakt uratuje choćby jedno życie - warto było go podpisać - stwierdził