Słowo „kolędnicy” kojarzy nam się z grupkami dzieci, które po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku w przebraniach chodzą po wsiach i śpiewem wysławiają Nowonarodzonego Jezusa. Obchody i przedstawienia kolędnicze wywodzą się z prastarych obrzędów chłopskich z udziałem masek zwierzęcych i postaci przebranych za zwierzęta. Domostwa odwiedzały grupy, które najczęściej nazywano kolędnikami lub: pastuszkami, herodami, dziadami, turoniami czy kozami. W zamian za życzenia pomyślności, urodzaju i powodzenia gospodarze obdarowywali kolędników świątecznymi smakołykami lub drobnymi datkami.
Pójście z kolędą w większości przypadków było przywilejem kawalerów. Nie brakowało jednak grup kolędniczych złożonych z panien. Nazywano je kolędnicami i chodziły po tzw. szczodrakach. Śpiewały one kolędy pod oknami i składały życzenia pomyślności na Nowy Rok, urodzaju w polu i obfitości. Za taką wizytę, czyli kolędę, obdarowywano je szczodrakami, czyli prostymi plackami z chlebowego ciasta w kształcie rogalika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ciekawą formą kolędowania było „chodzenie z niedźwiedziem” – jeden z kolędników przebrany był za misia, okręcony powrósłami ze słomy, a na twarzy miał maskę zrobioną ze skóry. Prowadził go na łańcuchu Żyd ze słomianym biczem w ręku. Niedźwiedź popisywał się przed gospodarzami, a w kulminacyjnym momencie widowiska przewracał się, udając martwego, po czym ożywał, co symbolizowało odrodzenie życia.
„Herodowe kolędowanie” natomiast nie było typową opowieścią o Bożym Narodzeniu, ale jak sama nazwa wskazuje – opowieścią o perypetiach Heroda i jego konszachtach z diabłem. Uczestniczyli w nim chłopcy przebrani zazwyczaj za: króla Heroda, Żyda, śmierć, feldmarszałka, żołnierzy, diabła i anioła, Turka itp. Podstawowym wątkiem dramatycznym były zbrodnia króla Heroda i jego śmierć.
Jednym z ciekawych rodzajów kolędowania było tzw. chodzenie z kozą. Koza była symbolem szczęścia lub pomyślności w gospodarstwie. Jeden z chłopców nakrywał się płachtą, a w ręku trzymał wystrugany z drewna i osadzony na kiju łeb kozy. Prowadzona przez „dziada” lub „Żyda” koza padała, umierała, a potem ożywała, co było odniesieniem do odradzającej się po zimie przyrody.
Jedno jest pewne: kolędnicy zwiastują dobrą nowinę, niosą radość domownikom oraz składają noworoczne życzenia, które są przyjmowane jako zapowiedź pomyślności, urodzaju i powodzenia. /i.c.