Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Na drodze powołania

W Zgromadzeniu Sióstr św. Dominika w klasztorze w Białej Niżnej 16 sierpnia odbyły się obłóczyny dwóch postulantek: Doroty i Zuzanny. Jedna z sióstr – s. Julita Dorota Rutkowska – pochodzi z parafii św. Jana Kantego w Jaworznie-Niedzieliskach.

Niedziela sosnowiecka 37/2023, str. III

[ TEMATY ]

Siostry Dominikanki

Archiwum zgromadzenia

S. Julita Dorota przed przyjęciem habitu

S. Julita Dorota przed przyjęciem habitu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas Mszy św. sprawowanej przez o. Łukasza Popko, dominikanina, siostry Zuzanna Matuła i Dorota Rutkowska z rąk matki generalnej Aleksandry Zaręby, dominikanki, otrzymały habity, przybrały też imiona zakonne: s. Maria Elia i s. Maria Julita.

Głos w duszy

Samą uroczystość obłóczyn poprzedziły pięciodniowe rekolekcje wygłoszone przez o. Popko. Przygotowały one obie siostry do rozpoczęcia kolejnego, bardzo ważnego etapu formacji, jakim jest nowicjat. Trwa on w tym zgromadzeniu rok i jest bezpośrednim czasem przygotowania do złożenia pierwszej profesji zakonnej. – Zanim wstąpiłam do zgromadzenia, rozeznawałam i umacniałam moje powołanie zakonne przez kilka lat, głównie przez modlitwę, częstą Eucharystię i lekturę Pisma Świętego. Głos powołania, jaki słyszy się w duszy, trudno opisać, jest to przede wszystkim radość z tego, że jest się powołanym i zarazem jest to poczucie, iż życie konsekrowane jest dla mnie. Nie należałam nigdy do żadnej wspólnoty. Mam wykształcenie wyższe i kilkuletnie doświadczenie zawodowe – tak o sobie i swoim powołaniu mówiła s. Julita Dorota Rutkowska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W dominikańskiej rodzinie

Zgromadzenie Sióstr św. Dominika zostało założone przez służebnicę Bożą matkę Kolumbę Białecką w 1861 r. w Tarnobrzegu-Wielowsi, parafii usytuowanej obecnie na terenie diecezji sandomierskiej. Można jednak śmiało powiedzieć, iż jego historia zapoczątkowana została znacznie wcześniej. Zgromadzenie należy do dużej rodziny dominikańskiej, korzeniami sięgającej XIII wieku. Dominikański „korzeń” rozrasta się od tego czasu. Wtedy żył i działał w Kościele św. Dominik. Trudno dziś o nim mówić: „hiszpański święty”, choć z Hiszpanii pochodził. Znakiem żywotności „drzewa” jest fakt, że ono rozwija się i wypuszcza nowe pędy, kwitnie i owocuje. Takie stwierdzenie przychodzi na myśl, kiedy przyglądamy się historii powstania naszego zgromadzenia. Znakiem żywotności dominikowego „drzewa” był między innymi fakt, że w XIX wieku, dokładnie w 1861 r., w polskim Kościele, dla potrzeb Ojczyzny rozdartej wówczas zaborami, powstało Zgromadzenie Sióstr św. Dominika.

Reklama

Pójść do potrzebujących

– Od początku zaistnienia zgromadzenia, od kiedy matka Kolumba Białecka, wraz z pierwszymi kandydatkami do mającego powstać zgromadzenia, przybyła do Wielowsi koło Sandomierza, siostry żyją tą dominikową duchowością, podejmując zadanie głoszenia prawdy Ewangelii najbardziej potrzebującym – dopowiada s. Julita.

W diecezji sosnowieckiej nie ma domu Zgromadzenia Sióstr św. Dominika. Biała Niżna położona jest w woj. małopolskim. Siostrom Julicie i Elii życzymy wytrwania na drodze powołania zakonnego. Niech św. Dominik i matka Kolumba Białecka wstawiają się za nimi do Boga, by ich powołanie wzrastało i przynosiło owoce.

2023-09-05 14:53

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta za klasztorną furtą

Niedziela sandomierska 16/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Siostry Dominikanki

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Siostry przeżywają święta jak w każdej rodzinie

Siostry przeżywają święta jak w każdej rodzinie

Klasztor to nasz dom, a nasza wspólnota jest naszą rodziną i święta przeżywamy tak, jak w rodzinie. Nie ma właściwie różnicy – mówi s. Kolumba dominikanka, przełożona klasztoru w Wielowsi.

Siostry Dominikanki z macierzystego klasztoru w Wielowsi do Świąt Wielkanocnych przygotowują się jak w każdej rodzinie. Na początek wielkie sprzątanie całego domu łącznie z tradycyjnym myciem okien oraz ustaleniem listy wypieków. – Odpowiednio wcześniej ustalamy jakie ciasta będziemy piec, co ugotujemy, żeby sporządzić listę zakupów. Za stronę kulinarną odpowiedzialne są dwie dzielne siostry, którym w takim wzmożonym czasie pomagają inne – mówi s. Kolumba. Królem wypieków w klasztorze, zarówno na Boże Narodzenie jak i na Wielkanoc, jest oczywiście makowiec, który uwielbiają wszystkie mieszkanki, ale nie tylko. – Pieczemy również serniki i obowiązkowo mazurki i oczywiście babki, babeczki, zwłaszcza drożdżowe. Pieczemy również baranki, mimo, że każdego roku obowiązkowo kupujemy czekoladowe caritasowskie – mówi z uśmiechem siostra przełożona.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Madrycie - Świątek wygrała w finale z Sabalenką

2024-05-04 22:18

[ TEMATY ]

sport

PAP/EPA/JUANJO MARTIN

Iga Świątek pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 7:5, 4:6, 7:6 (9-7) w finale turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. To 20. w karierze impreza wygrana przez polską tenisistkę. Spotkanie trwało trzy godziny i 11 minut.

Świątek zrewanżowała się Sabalence za ubiegłoroczną porażkę w finale w Madrycie. To było ich 10. spotkanie i siódma wygrana Polki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję