Reklama

Niedziela Przemyska

Domek dla Maryi

Dom musi być bogaty przede wszystkim w miłość, radość i pokój – podkreślił abp Adam Szal.

Niedziela przemyska 37/2023, str. III

[ TEMATY ]

Strachocin

Archiwum parafii

W Strachocinie powstała nowa kaplica dla Matki Bożej Królowej Polski

W Strachocinie powstała nowa kaplica dla Matki Bożej Królowej Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na Bobolówce w Strachocinie powstało miejsce szczególnie adresowane Matce Bożej – Pani i Królowej Polski. Poświęcenia nowej kaplicy 26 sierpnia podczas uroczystej Mszy św. dokonał abp Adam Szal, metropolita przemyski.

Spotkanie w Strachocinie przy sanktuarium św. Andrzeja Boboli zgromadziło licznie przybyłych parafian oraz wiernych z archidiecezji przemyskiej. Uroczystość rozpoczęła się modlitwą różańcową w intencji wszystkich, którzy przyczynili się do powstania Domku Matki Bożej, jak również za tych, którzy będą się w nim modlić. Głównym punktem uroczystości była Msza św. pod przewodnictwem abp. Adama Szala.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nasz dom

Reklama

Metropolita przemyski zaznaczył, że Jezus często nauczał, iż to właśnie dom jest czymś bliskim każdemu człowiekowi. Mówił On o tym, że przyszedł jako posłany z Dobrą Nowiną do domu Izraela. Jezus wracał do rodzinnego domu w Nazarecie, tak samo jak często wracał do domu Piotra w Kafarnaum, czy Marty, Marii i Łazarza w Betanii. Aby dany budynek był domem, musi posiadać pewne elementy. Kaznodzieja w swoim słowie wymienił te najważniejsze. – W dobrym domu jest miejsce dla dziecka i chorego, dla obcych i potrzebujących pomocy. Z domu się nie ucieka – do domu się wraca. Nawet, gdy jesteśmy już dorośli, chętnie wracamy do rodzinnego domu. Bo dom musi być bogaty przede wszystkim w miłość, radość i pokój – podkreślał abp Szal. – Trzeba, by nasze domy i rodziny, wzorem domu nazaretańskiego, były bogate w jedno serce, jedną duszę, tak jak miało to miejsce w przypadku pierwszych wspólnot apostolskich. Aby w naszych domach było to, co jest bardzo cenne – postawa służby, którą wykonują na co dzień rodzice wobec każdego dziecka. Jeśli jest miłość, to ta służba nabiera szczególnego charakteru i nie oddala, a przyciąga – mówił arcybiskup do zgromadzonych wiernych.

Wyjątkowe miejsce

Bobolówka szczególnie poświęcona jest osobie św. Andrzeja Boboli, gdyż to w tym miejscu znajdował się dom rodzinny świętego. Kaznodzieja zauważył, że to właśnie z niego patron Polski wyniósł ducha prawdziwej miłości skierowanej do Pana Boga i drugiego człowieka. Arcybiskup Szal wspomniał także o jeszcze innym domu – Wiktorii i Józefa Ulmów – który przyjął proszących o pomoc Żydów. – Domek w Strachocinie ma być miejscem, w którym – wzorem św. Andrzeja Boboli – będziemy prosić Maryję o pomoc – podsumował pasterz Kościoła przemyskiego.

Po homilii hierarcha dokonał poświęcenia wizerunku Matki Bożej oraz Domku Pani i Królowej Polski. Na zakończenie Mszy św. głos zabrał ks. Józef Niżnik, kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie. – To dzisiejsze przybycie jest nieco inne niż te, które były dotychczas. Bo dotychczas wiedzieliśmy, że idziemy do św. Andrzeja, a dziś przychodzimy do Matki Bożej – mówił ks. Niżnik. Dodał także, że Domek Matki Bożej powstał z inicjatywy samego św. Andrzeja Boboli. – Ten Domek będzie miejscem, w którym będziemy się uczyć czcić Maryję jako Królową i Panią – zakończył kustosz sanktuarium.

2023-09-05 14:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

III Narodowa Modlitwa za Ojczyznę w Strachocinie

Sympozjum o św. Andrzeju Boboli 19-20 lipca br.
W programie spotkanie z Czesławem Ryszką, autorem bestsellerowej książki „Andrzej Bobola. Orędownik Polski” a także spotkania autorskie z red. Jolantą Sosnowską, fotografikiem Adamem Bujakiem i Czesławem Ryszką.

16:00 – ks. Józef Niżnik – Otwarcie sympozjum 16:30 – dr hab. Mieczysław Struś – Sytuacja społeczno-militarna na polskich Kresach wschodnich w XVII wieku 17:00 – Czesław Ryszka – Św. Andrzej Bobola na tle epoki 18:00 – Msza św. 21:00 – Apel Jasnogórski w Domku Pani i Królowej Polski, Różaniec za Ojczyznę
CZYTAJ DALEJ

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z ojciem Pio - tajemnice chwalebne

2025-09-30 20:50

[ TEMATY ]

różaniec

św. Ojciec Pio

Agata Kowalska

Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka.

FRAGMENT KSIĄŻKI [KLIKNIJ]: "Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio". Wydawnictwo Serafin . DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję