Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Ksiądz Blachnicki – człowiek odwagi

Ks. Franciszek Blachnicki (1921-1987) był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie - jednego z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II - oraz wspólnoty życia konsekrowanego Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Był wieloletnim wykładowcą teologii na KUL. Walczył z okupantem niemieckim w czasie II wojny światowej, trafił do KL Auschwitz.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Śmierć ks. Blachnickiego w dniu 27 lutego 1987 r. nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie ofierze śmiertelnych substancji toksycznych. Podano, że wykazały to czynności procesowe, przeprowadzone w Polsce oraz na terenie Niemiec, Austrii i Węgier przez prokuratorów IPN w Katowicach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Blachnicki po wojnie był represjonowany przez władze komunistyczne - od lat 50. XX wieku do nagłej śmierci w 1987 roku w Carlsbergu w Niemczech był obiektem szykan i inwigilacji, które miały ograniczyć zasięg jego oddziaływania na polskie społeczeństwo. Departament I MSW PRL umieścił w Carlsbergu wśród współpracowników ks. Blachnickiego agentów, w tym o pseudonimach "Yon" i "Panna", wykonujących ofensywne zadania wywiadowcze na rzecz PRL-owskiego wywiadu na terenie Niemiec, które polegały między innymi na ścisłej inwigilacji kapłana oraz podejmowaniu działań zmierzających do destrukcji podejmowanych przezeń przedsięwzięć. Od 1995 r. prowadzony jest proces beatyfikacyjny w sprawie ks. Franciszka Blachnickiego

Wokół tematu śmierci ks. Franciszka Blachnickiego pojawiły się nowe pytania i odpowiedzi.

Reklama

Najnowsze badania wykazały, że założyciel Ruchu Światło-Życie został zamordowany. Jaki był ks. Blachnicki? Czy rzeczywiście mógł mieć wrogów? Na te pytania starał się odpowiedzieć ks. prał. Czesław Grzyb, kustosz sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Tomaszowie Lubelskim, który zaangażowany był w ruch oazowy i znał osobiście ks. Franciszka Blachnickiego.

Reklama

Ewa Monastyrska: Jak Ksiądz poznał ks. Blachnickiego? I czy naprawdę był wrogiem władzy komunistycznej?

Ks. prał. Czesław Grzyb: Jestem wdzięczny Bogu, że postawił na mojej drodze tego kapłana. Poznałem go już w roku 1979 w Krościenku, czyli u progu mojego kapłaństwa. Duchowość ojca Blachnickiego odcisnęła na mnie cudowne piętno. W ten Ruch wszedłem całym sobą. Był to człowiek wielkiej wiary, nie takiej powierzchownej, ale bezgranicznego zaufania. Doświadczyłem tego jako moderator diecezji. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Władzy komunistycznej nie było na rękę formowanie młodzieży w duchu religijnym. Oni zupełnie inaczej widzieli Polskę. W ten sposób ks. Blachnicki stał się ich wrogiem, choć wcale nie zamierzał mieć jakichkolwiek przeciwników. Zawierzył cały Ruch Niepokalanej Matce Kościoła. Gdy komuniści aresztowali biskupów w latach 50., aresztowano także ks. Blachnickiego, za działalność podziemną. Przebywał w Niepokalanowie i duchowość franciszkańska odcisnęła na nim pozytywne piętno. Ks. Blachnicki był człowiekiem odważnym. Dlatego był dla komunistów wrogiem. Krucjata wyzwolenia człowieka dotyczyła nie tylko alkoholu i używek, ale także wyzwolenia z lęku. On nas tego uczył i mam wrażenie, że dzięki niemu tę cechę nabyłem także i ja. Powtarzał, że życie ofiarował mu Bóg. Wiele przeżył, bo i powstania śląskie, druga wojna światowa, obozy koncentracyjne, więzienia katowickie i wyrok śmierci, choroby, jedno płuco i cukrzyca. Było wiele okazji, by mógł stracić życie, dlatego twierdził, że Bóg po coś go trzymał. On uczył nas miłości do Kościoła. Był pasjonatem Soboru Watykańskiego II, a Ruch Światło-Życie był praktycznym przełożeniem jego postanowień. Pierwsza nazwa Oazy brzmiała „Ruch Żywego Kościoła”. Chciał pokazać, że Kościół powinien być żywy, że powinny w nim funkcjonować wspólnoty.

Reklama

Był odważny, ale został aresztowany? Za co?

Za Krucjatę Wstrzemięźliwości. 100 tys. osób zapisało się do niej i przeszkadzało to komunistom, ponieważ nie było wystarczającej ilości sprzedawanego alkoholu. Był w tym samym więzieniu, co w czasie wojny, gdy czekał na wyrok śmierci. Był zakochany w Polsce. Mówił, że jeśli będziecie trzeźwi, będziecie wolnymi od lęku, wówczas będziecie dobrymi patriotami. To jedyne, co możecie zrobić dla Polski: być dobrymi i szlachetnymi ludźmi. W 1980 r., po wizycie Jana Pawła II w Polsce, gdy przywoływał Ducha Świętego, podczas kongregacji ks. Blachnicki mówił, że musimy w trybie natychmiastowym formować ludzi, by być gotowym w każdej chwili do przejęcia władzy. Sądziliśmy, że odrobinę przesadza, bo komunizm na naszych ziemiach miał się bardzo dobrze. Był podpisywany wówczas memoriał do władz państwowych z ramienia Ruchu Światło-Życie, by złożyć to jako protest. My, jako kapłani nie mieliśmy nic do stracenia więc z radością podpisywaliśmy się. Jednak świeccy, którzy byli na przykład pracownikami naukowymi ryzykowali dużo. Jako pierwszy do podpisu wstał Stefan Ogrodnik, dziekan na UMCS. Jako profesor wiedział, że straci stanowisko. Nie zważał jednak na to. Ks. Blachnicki uczył nas tej odwagi. Pamiętam taką sytuację, gdy po raz kolejny nagabywała go w Krościenku milicja, by stawił się na przesłuchanie. Ponieważ ks. Blachnicki był cukrzykiem i musiał pilnować zarówno diety, jak i odpoczynku. My się baliśmy milicji, nie wiedzieliśmy co się może wydarzyć. Ks. Blachnicki spojrzał tylko na zegarek i powiedział milicjantom, że teraz ma przewidziany odpoczynek i musi się położyć na pół godziny. Im zaś zaproponował poczytanie prasy katolickiej. Po odpoczynku poszedł z nimi. Gdy wrócił zapytaliśmy go, czy nie boi się chodzić do jaskini żmij. On nam odpowiedział: słuchajcie, to jest jedyna okazja, że może im ktoś powiedzieć o Panu Bogu. Skoro Pan mnie tam posyła to idę i cieszę się. A cóż takiego mogą mi zrobić? Najwyżej mogą mnie zabić. Podchodził do wszystkiego, co przyziemne, nawet do strachu, z ogromnym dystansem. Nawet podczas sądu. Sądziła go taka sędzina, pani Ania, która wygłosiła tak naprawdę pochwalną przemowę w stronę ks. Blachnickiego. On podziękował za areszt, że dzięki temu także mógł głosić Ewangelię. Robił to całym sobą. Chcieliśmy go naśladować. Gdy baliśmy się władzy i ubecji on powtarzał: wkalkulujcie w to Pana Boga. Jeżeli Pan Bóg zdecyduje, że ma to się zakończyć, to się zakończy. Gdy likwidowali Krucjatę Wstrzemięźliwości w Katowicach w 1960 r. poprosił by pójść z nim do kaplicy, odśpiewać dziękczynne Te Deum za to, bo skoro Pan Bóg pozwala zabrać dobre dzieło, to znaczy, że przygotowuje jeszcze większe i lepsze. Powstał wtedy Ruch Światło-Życie i Krucjata Wyzwolenia Człowieka.

Reklama

Jak to się stało, że ks. Franciszek Blachnicki trafił do Carlsbergu?

Ks. Blachnicki poleciał do Rzymu na kongres i chciał wracać. Niestety w Polsce był stan wojenny. Na Placu św. Piotra spotkał się z bp. Wesołym, który zaproponował mu Ośrodek Polski w Carlsbergu. Ks. Blachnicki zgodził się. Ożywił go, założył Polską Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów, stworzył centrum ewangelizacyjne, ogólnoepuropejskie, uruchomił drukarnię, by drukować „Prawdę, krzyż, wyzwolenie”. Pismo to obejmowało wszystkie kraje postkomunistyczne, w którym ujawniał prawdziwą historię. Przygarniał tam wszystkich, także Gontarczyków, zdrajców. Byli to wykwalifikowani pracownicy służb bezpieczeństwa. Weszli w taką relację z ks. Blachnickim, że zaufał im bezwarunkowo. Gontarczykowa została główną księgową wydawnictwa i doprowadziła do plajty. Ks. Blachnicki otrzymał informacje, że to ubecy. 26 lutego Gontarczykowie zniszczyli klimatyzację. Blachnicki wraz z bratem składali książki w tym pyle. W tym dniu dali mu także ostatnią dawkę trucizny. Już wtedy lekarz mówił, że wszystko wskazuje na zator płucny tylko ta piana na ustach jest nietypowa. Teraz badania wykazały ostatecznie, że było to otrucie. Teraz pozostaje wskazanie, kto zlecił zabicie i kto był wykonawcą. Wiadomo tylko, że wciąż funkcjonują w wysokich strukturach. Pan Bóg jednak czuwa nad tym i rozwiązanie tej tajemnicy powoduje, że ludzie na nowo zaczynają szukać Boga. Być może zostanie ogłoszony męczennikiem.

Czego nauczył nas jeszcze ks. Blachnicki?

Przede wszystkim tego, że parafia bez małych wspólnot jest martwa i konieczna jest formacja młodych ludzi.

Dziękuję za rozmowę.

2023-04-19 08:28

Oceń: +33 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak wiele mu zawdzięczamy

W wyniku prowadzonego śledztwa Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, został otruty. Rzuca to nowe światło w procesie beatyfikacyjnym na jego postać. Sosnowieccy oazowicze potwierdzają, że ten wyjątkowy ksiądz miał i ma ogromny wpływ na ich życie.

Ruch Światło-Życie to konkretny owoc Soboru Watykańskiego II na terenie Polski. Kościół wówczas zaczął odkrywać sam siebie, jako wspólnotę wspólnot. Ten zamysł doskonale odczytał śląski kapłan ks. Franciszek Blachnicki. Stworzył ruch, który popularnie nazywamy „Oazą”. Dziś jest to wspólnota, w której można się formować i wzrastać tak naprawdę przez całe życie.Ks. Przemysław Lech, wychowanek „Oazy”: – To wyjątkowa wspólnota gromadząca ludzi od Oazy Dzieci Bożych dla najmłodszych, przez grupy młodzieżowe, aż po kręgi Domowego Kościoła, w których biorą udział całe rodziny. Ta formacja przynosi wymierne owoce w życiu wiary członków ruchu, ale przede wszystkim we wspólnotach parafialnych, gdzie animatorzy podejmują się roli świeckich liderów w dziele ewangelizacji. W tym wyjątkowym ruchu zrodziło się sporo powołań kapłańskich. To też jest sygnał, który potwierdza „płodność” „Oazy”.Jarosław Olesiński: – W to, że Ruch Światło-Życie jest bożym narzędziem nie wątpiłem nawet przez chwilę, od kiedy dziewięć lat temu Pan Bóg dał mi się poznać właśnie w tej wspólnocie. W ruchu przeszedłem pełną drogę formacyjną i od kilku lat posługuję jako animator, a mimo to nieustannie odkrywam i zaskakuję się głębią tego charyzmatu. Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki tworzył ruch w duchu reform Soboru Watykańskiego II, stawiając sobie za cel wychowywanie ludzi do wiary dojrzałej, świadomej, konsekwentnej i żywej przez osobiste doświadczenie i nieustanną formację. On jest dla mnie przede wszystkim wzorem pełnego poddania się działaniu Bożej łaski i konsekwentnego działania. To oddanie doskonale obrazuje historia jego życia i proces budowania Ruchu Światło-Życie, z którymi naprawdę warto się zapoznać.Marek Nackowski: – Ks. Franciszek Blachnicki tworząc Ruch Światło-Życie chciał się podzielić darem, który sam otrzymał od Boga, przebywając w celi śmierci – darem wiary konsekwentnej. Wiara, która w swej istocie jest nie tyle zbiorem prawd i nakazów, ale osobową relacją z Trójjedynym Bogiem, który mnie zbawia przez słowo i sakramenty, które powierzył wspólnocie Kościoła. Przez charyzmat Ruchu Światło-Życie Pan Bóg znalazł także mnie, grzesznika. Wydobył mnie ze śmierci grzechu i poprowadził do odkrycia wiary stającej się prawdą we mnie, prawdą, która mnie określa i bez której ostatecznie nie wyobrażam sobie życia. Agnieszka Pająk: – Ruch Światło-Życie to dla mnie przede wszystkim wspólnota ludzi. Poza rodziną Ruch Światło-Życie, a więc też ks. Franciszek Blachnicki, uczynili mnie tym, kim teraz jestem. Nigdy nie przestanę być za to wdzięczna. „Oaza” to też źródło wieloletnich, pięknych przyjaźni, spotkań, gry w piłkę, ognisk, tańców i odkrywania drugiego człowieka. Za to wszystko dziękuję! Iwona Walusiak, 25 lat w KWC: – Kiedy zetknęliśmy się z postacią ks. Franciszka Blachnickiego, zafascynowało mnie to, że w działaniach, a potem też w książkach znalazłam to, czego szukałam od młodych lat. Jako nastolatka przeżywałam bardzo problem alkoholizmu w polskich rodzinach, obserwowałam te problemy w swojej rodzinie, wśród bliskich i znajomych. Ksiądz Franciszek nie tylko zdiagnozował problem i jego przyczyny, ale pod natchnieniem Ducha Świętego znalazł rozwiązanie. Powołał do istnienia Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. Dziś mamy dorastające dzieci, cieszymy się, że dajemy im świadectwo radosnego przeżywania różnych uroczystości bez alkoholu. Trwamy w trzeźwości, aby doczekać chwili, kiedy nasz naród zostanie całkowicie uwolniony od tego nałogu. Andrzej Dubiel, prezes fundacji Muza Dei: – Ks. Franciszek Blachnicki to ten duchowny, z którym nigdy nie jechałem samochodem, nigdy nie jadłem z nim obiadu, nie przybiłem „piątki”, nie byłem na rekolekcjach – ten właśnie ksiądz miał i ma ogromny wpływ na moją formację, rozwój, zaangażowanie. To dzięki formacji na wakacyjnych rekolekcjach II stopnia poznałem moją ukochaną żonę Agnieszkę. Od 2012 r. niemal co roku uczestniczymy całą rodziną w rekolekcjach w Carlsbergu, jesteśmy wdzięczni za ten czas, dziękujemy za wspólnotę Domowego Kościoła, za nasz krąg, który daje nam siłę do codziennego życia. Nie byłoby Muza Dei, nie byłoby planów stworzenia, zbudowania Centrum Nowej Kultury im. ks. Franciszka Blachnickiego, bez tej formacji i bez pokory, służby, cierpliwości i wytrwałości założyciela.
CZYTAJ DALEJ

CBOS: Rośnie liczba tych, którzy pozytywnie oceniają działalność Kościoła katolickiego

2025-10-03 21:53

[ TEMATY ]

badania

opinie

Karol Porwich/Niedziela

45 proc. badanych pozytywnie ocenia działalność Kościoła katolickiego, to o 3 punkty więcej niż w marcu; źle – 41 proc., o 4 punkty mniej niż poprzednio - wynika z wrześniowego badania CBOS. Zadowolone są w większości osoby identyfikujące się z prawicą, a krytyczne - o poglądach lewicowych lub centrowych.

Podziel się cytatem Pozytywnie działalność Kościoła katolickiego oceniło ocena 45 proc. dorosłych Polaków. To o 3 punkty więcej niż pół roku temu. Z kolei źle oceniło 41 proc. respondentów, o 4 punkty mniej niż poprzednio. „Od pięciu lat opinie o Kościele są wyraźnie spolaryzowane, przy czym raz niewielką przewagę zyskują osoby z aprobatą wypowiadające się o działaniu tej instytucji, a innym razem – jej krytycy” - wskazał CBOS.
CZYTAJ DALEJ

Tłumy miłośników modlitwy różańcowej w Rokitnie

2025-10-04 17:47

[ TEMATY ]

Rokitno

Diecezjalna Pielgrzymka Żywego Różańca

Karolina Krasowska

Rokitno, Diecezjalna Pielgrzymka Róż Żywego Różańca i Apostolatu Margaretka

Rokitno, Diecezjalna Pielgrzymka Róż Żywego Różańca i Apostolatu Margaretka

Tłumy wiernych – miłośników modlitwy różańcowej z całej diecezji - przybyły 4 października do Rokitna na Diecezjalną Pielgrzymkę Róż Żywego Różańca i Apostolstwa Margaretka. Spotkaniu przewodniczył pasterz diecezji bp Tadeusz Lityński.

Tegoroczna Diecezjalna Pielgrzymka Róż Żywego Różańca i Apostolstwa Margaretka do Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie była wyjątkowo liczna, gdy chodzi o frekwencję. Rozpoczęła się Różańcem z procesją pocztów sztandarowych. Później swoim świadectwem podzielił się Adrian Pakuła, twórca i koordynator rekolekcji ODDANIE33, który przyjechał z Poznania. Zwrócił uwagę, że modlitwy członków Żywego Różańca dopomagają Matce Bożej w ratowaniu dusz:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję