Drugi wielkoszlemowy finał Stanislasa Wawrinki i drugie zwycięstwo. Po triumfie w Australian Open Szwajcar sięgnął po wygraną w Roland Garros. Po znakomitym spotkaniu Wawrinka pokonał Novaka Djokovicia 4:6, 6:4, 6:3, 6:4 a Serb po raz trzeci przegrał finał Rolanda Garrosa.
„Djoković dla historii” - tytuł na pierwszej stronie niedzielnego wydania „L’Equipe” nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do tego, kto był faworytem. Największy francuski dziennik sportowy nawiązał do tego, że zwyciężając w Paryżu Serb skompletowałby tzw. Karierowego Wielkiego Szlema (wygranie wszystkich czterech turniejów, choć nie w jednym roku). W historii tenisa dokonało tego wcześniej tylko siedmiu zawodników: Fred Perry, Don Budge, Rod Laver, Roy Emerson, Andre Agassi, oraz właśnie Federer i Nadal.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To miał być jego turniej. Dokonał w końcu niemożliwego i pokonał w ćwierćfinale króla paryskiej ziemi Rafaela Nadala, z którym w ostatnich trzech latach dwa razy przegrywał w finale (2012 i 2014) i raz w półfinale.
Jednak Serb wyraźnie nie radził sobie w niedzielę z presją. Swoje zrobił zapewne także dwudniowy półfinał z Murray’em, przerwany w piątek z powodu nadciągającej burzy. Po pierwszym secie wydawało się, że to Djoković odniesie zwycięstwo- choć nie był to jego najlepszy tenis. Później jednak popis swych umiejętności dał Wawrinka. - To był mecz mojego życia - przyznał Szwajcar i miał rację, bo faktycznie grał cudownie, strzelając raz po raz winnerami z forehandu i znakomitego jednoręcznego backhandu.
Niespodzianki nie było za to w sobotnim finale pań, chociaż w pewnym momencie się na nią zanosiło. Ostatecznie jednak zmagająca się z grypą Serena Williams wygrała z Czeszką Lucie Safarovą 6:3, 6:7(2-7), 6:2. To jej trzecia wygrana w Paryżu (poprzednie w 2002 i 2013 roku) i zarazem dwudziesty wielkoszlemowy tytuł.