Reklama

Kultura

Klasycznie i nowocześnie

Czy wypada przyjść na spektakl w kapciach i z kubkiem gorącej herbaty w ręku? Oczywiście! W dodatku zasiąść na własnej kanapie, w przytulnym zaciszu swojego domu i w towarzystwie, które najbardziej nam odpowiada. Takie rzeczy tylko z... Teatrem Telewizji. Począwszy od bieżącego numeru, przez cały sezon Teatru Telewizji, na progu każdego kolejnego miesiąca będziemy Państwu prezentować repertuar spektakli na antenach TVP i recenzje tych, które naprawdę warto zobaczyć. Przyjemnego oglądania! /Red.

Niedziela Ogólnopolska 40/2022, str. 64-65

[ TEMATY ]

Teatr telewizji

Teatroteka/Wojciech Radwański

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdzie ci chłopcy...
Feinweinblein
Mateusz Bednarkiewicz
Teatroteka, 2016
emisja: 28 października w TVP historia

Dramat nagradzanej Weroniki Murek przedstawia mieszkańców prowincjonalnej miejscowości na Górnym Śląsku, którzy w krystalizującej się dopiero rzeczywistości komunistyczno-powojennej szukają tożsamości – jednostkowej i zbiorowej. To opowieść o ludziach zawieszonych w niebycie, gdzieś między antycypowaną i zdehumanizowaną śmiercią a życiem, które dla nich zrealizowało się w wojennej pożodze. Zwyczajność i bylejakość codziennej egzystencji popycha ich w marazm, na który jedynym remedium jest radio.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świetna scenografia Agnieszki Zawadowskiej z jednej strony uwydatnia lokalną biedę, a z drugiej – pewną prostotę ludności, nad którą czai się cień dopiero się rodzącego monumentalnego socrealizmu. Drewniane meble są pozostałością przedwojennej epoki przedmiotów porządnych i wykonanych z pietyzmem. Są jednak stare i nie będzie dla nich miejsca w realiach nowej estetyki. Wszystko zawieszone jest w czasie i nieustannie przypomina o traumie, która już nie odejdzie; traumie, którą przegoni dopiero groza komunizmu.

Sztuka rozgrywa się w napięciu powstałym między trzema grupami osób i trzema ośrodkami: rodziną Knauerów, świetlicowym i jego żoną oraz pracownikami rozgłośni radiowej. Knauerowie noszą w sercu ból straty, którą nie sposób przepracować. Świetlicowy udostępnia ludziom przestrzeń do zwierzeń, do gry w karty, do tańca, ale wszystko to robi bez przekonania, machinalnie. Oszukuje ludzi i samego siebie. Jest szczery tylko wobec żony, wobec jej potrzeby wyrwania się z duchoty owego miejsca, ze społeczności snujących się duchów. Świetlicowy (Łukasz Simlat) w żonie tę potrzebę bezlitośnie neguje i deprecjonuje. Katarzyna Herman (żona) zamyka wiele treści w ruchu ciała, w oszczędnych spojrzeniach i gestach, wydobywa z postaci ogromny ból bez zbędnego słowotoku. Grana przez nią postać jest wyrazem jednostkowego buntu przeciw piętnu historii i zła – marzy o tym, by uciec do Warszawy, o karierze scenicznej. Chce wyrwać się z prowincji, w której wszyscy sprawiają wrażenie, że już się poddali, że ich już nic nie czeka. Nawet komunistyczni radiowcy nie mają za sobą jeszcze zaplecza propagandy i własnymi siłami, nieudolnie próbują tworzyć zręby nowego świata przez nadawane programy.

Reklama

Spoiwem całego spektaklu jest magiczny przedmiot – rzeczone radio. To okno na świat, które daje możliwości wyrwania się z piekła własnych rozmyślań, pozwala posłuchać kojącej muzyki klasycznej lub bratać się w nieszczęściu przy kolejnych raportach o „niepowrotkach” – ludziach, którzy nie wrócili z wojny bądź nie mogli wrócić, bo ich domów, ich małych ojczyzn już nie było. Czuć jednak nadchodzący zwrot: pracownik radia próbuje nadać audycjom nowego, optymistycznego ducha. „Radośnie mówić o wdowach” – to nowa wykładnia.

Feinweinblein to sztuka oszczędna, bardzo filmowa, ale też dziwaczna i przeznaczona dla cierpliwego widza. Prawdziwy dramat rozgrywa się nie na płaszczyźnie słów, ale kryje się za niedopowiedzeniami, za półsłówkami, za gestami. Tytuł oznacza śląskiego potwora, który ma przychodzić do dzieci. Wisi jak fatum nad bohaterami i wywraca naturalny porządek do góry nogami. Bo gdy stykamy się ze śmiercią, ludzka znieczulica dostrzega w tym atrakcję, a matka mówi do swych pociech: „To jest właśnie, dzieci, życie. Tutaj wreszcie coś się stało”.

Upadek Powstania
Przerwanie działań wojennych
reż. Juliusz Machulski
TVP, 2009
emisja: 3 października w TVP1

Przerwanie działań wojennych jest spektaklem o człowieczeństwie, honorze i etosie żołnierskim w obliczu najwyższej próby – dewastującej wojny i bestialstwa okupanta. Pokonany (dowództwo AK) pertraktuje ze zwycięzcą (niemiecki generał Erich von dem Bach), o którym wiemy, że sam zaraz poniesie klęskę. Targujemy się z Niemcami o życie w cieniu nacierającej Rosji, Powstanie Warszawskie upada. Dziś spektakl ten bogatszy jest o okrutną lekcję historii, którą jest kolejna wojna, kolejna agresja Rosji, choć już nie sowieckiej (czy aby?). Inscenizacja ta wymaga jednak od widza dopowiedzenia szerszego kontekstu o Powstaniu Warszawskim, szczególnie względem osoby von dem Bacha, ponieważ jego szatańsko ujmująca dobroduszność ekranowa mogłaby przyćmić prawdę o jego postawie zbrodniarza wojennego.

Reklama

Spektakl Juliusza Machulskiego stanowi ciekawy paradoks. Jest dziełem mocno hermetycznym, niemal dokumentalnym. Mimo to obecność znamienitych aktorów (Piotr Fronczewski, Krzysztof Stelmaszyk, Jerzy Schejbal, Adam Woronowicz etc.) wytrąca nas z tej dosłowności i przypomina, że to teatr, a zdarzenie jest zainscenizowane. Ale tylko przez pierwszy kwadrans... Aktorzy tak zatracają się w postaciach, a stawka negocjacji jest tak wysoka, że po chwili nie mamy już wrażenia, iż oglądamy spektakl, tylko że przed naszymi oczami ważą się losy ludności Warszawy.

Mickiewicz z krwi i kości
Epilog
reż. Maciej Wojtyszko
TVP, 1979
emisja: 21 października w TVP historia

Maciej Wojtyszko prezentuje nam wizję schyłku Adama Mickiewicza – wieszcza narodowego, który już nie narodem, a starą i groteskową jednostką się stał; już nie Milijon, a sam jeden. Świetność, która przeminęła, i posąg, który odbrązowiał. Widzimy Mickiewicza niemego, pozbawionego poezji, a goniącego za szarlatanerią mistrza Towiańskiego i własną niegodziwością, gdy oddaje się romansowi ze śpiewaczką Ksawerą Deybel. Warto czasem zerknąć na herosów kultury polskiej krytycznym okiem i poszukać w nich ludzi – z ich słabościami, niedoskonałościami. Bo czyż nie jest teraz ciekawszy Mickiewicz oszołom niż Mickiewicz geniusz?

Spektakl ten operuje zupełnie innymi narzędziami audiowizualnymi niż pozostałe dwa polecane. Dla dzisiejszego widza może nieco trącić myszką, ale blisko 40 lat różnicy między Epilogiem a Feinweinblein w ciekawy sposób pokazuje ewolucję i rozwój Teatru Telewizji jako osobnego, dystynktywnego medium.

2022-09-27 13:11

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny…

Za nami upalne lato i czas się zmierzyć z aurą długich deszczowych wieczorów; oto miesiąc mgieł – październik! Całe szczęście w sukurs przychodzi nam szeroka tym razem oferta Teatru Telewizji. Będzie co oglądać, będzie o czym myśleć i debatować w domowym zaciszu, gdy o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. Powrócą znajome twarze, znajomi autorzy, a niezmiennie pozostaje z nami jakość sztuki.

Niech podludzie pobawią się w Boga

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję