Reklama

Święci i błogosławieni

Patron tygodnia

Mistrz skromności

Był bratem Bernarda, najznamienitszego z cystersów, który przyczynił się do rozwoju zakonu i wywarł przemożny wpływ na duchowość europejską.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gerard, jak przystało na szlacheckiego syna, sposobił się do stanu rycerskiego, gdy jego brat zwierzył mu się z zamiaru wstąpienia do zakonu. Młodzieniec – pochłonięty wizją życia świeckiego – nie zrozumiał powołania Bernarda i odwodził go od podjętej decyzji. Wkrótce po ich rozmowie Gerard uczestniczył w bitwie, w której został ranny i schwytany przez wroga. Cierpienie, którego doznał w niewoli, rozjaśniło jego umysł i rozpaliło w jego sercu ogień powołania; podobną duchową przemianę w niewoli kilka dekad później przeszedł Franciszek z Asyżu. Gdy Gerard został oswobodzony, podążył drogą, którą wcześniej odradzał swojemu bratu.

Gerard przyłączył się do grupy zakonników, którzy tworzyli opactwo Cîteaux, kolebkę cystersów. Obok św. Bernarda w klasztornych murach znajdowało się jeszcze czterech jego rodzonych braci. W zakonie wiódł skromne i surowe życie. Jego zajęcia były związane z ogrodnictwem, kowalstwem oraz pracami budowlano-remontowymi. Bernard – ze względu na zaangażowanie i operatywność Gerarda – włączył go do kręgu najbardziej zaufanych współpracowników. Z czasem zaczął mu powierzać sprawy wymagające dyplomatycznej delikatności. Często zabierał go ze sobą, ilekroć udawał się w podróż – wspólnie przybyli m.in. do Rzymu, by stanąć przed obliczem papieża Innocentego II. W drodze powrotnej Gerard zachorował. Zmarł w opinii świętości, a jego kult został zaaprobowany w 1702 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-06-07 12:34

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Więzień za wiarę

Niedziela Ogólnopolska 20/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

patron tygodnia

Artaud de Montor/commons.wikimedia.org

Jan I, papież i męczennik

Jan I, papież i męczennik

Był pierwszym papieżem, który pielgrzymował poza Italię.

Janowi przyszło żyć w czasach trudnych – przełomu epok, gdy na gruzach zachodniej części imperium powstawały i upadały państwa założone przez barbarzyńców. W Italii Teodoryk Wielki, król Ostrogotów, po pokonaniu wojsk Odoakera założył potężne państwo. Pierwsze lata jego panowania upływały we względnym spokoju, jednak z czasem powstały niesnaski między ariańskimi Ostrogotami a katolickimi Rzymianami. Sytuację tę zaognił dekret cesarza Justyna I, który na podległym mu obszarze przywrócił prawa wymierzone przeciw heretykom. Decyzja ta zaciążyła na całym pontyfikacie papieża Jana I.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Norman Davies z Wykładem Mistrzowskim w Łodzi

2024-04-25 13:57

Archiwum YouTube

W środę 8 maja br. o godz. 19:00 w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu „Wykład Mistrzowski”. Tym razem – kard. Grzegorz Ryś – zaprosił do Łodzi Ivora Normana Richarda Daviesa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję