Na wstępie – w końcu to jubileusz – odrobina historii. Marka Lego, z początku jako przedsiębiorstwo produkujące zabawki z... drewna, powstała w Billund w Danii 12 października 1932 r. z inicjatywy Ole Kirka Christiansena. Nazwa firmy pojawiła się 2 lata później i jest skrótem utworzonym od duńskiego zwrotu leg godt, czyli: baw się dobrze. Pierwsze zabawki z tworzywa sztucznego to rok 1947. A dziś? Lego to już nie tylko klocki, to globalna marka produkująca zabawki, ubrania, akcesoria, książki. Na jej licencji powstają nawet filmy.
Trudno dyskutować z faktem, że klocki Lego to swoisty fenomen. Te niepozorne kawałki plastiku potrafią wyzwolić, nie tylko w dzieciach, nieprzebrane pokłady wyobraźni. Oczywiście, sztab ludzi zatrudnionych w duńskim koncernie dba o to, by wymyślać coraz to ciekawsze zestawy tematyczne, ale od lat niezmienną popularnością cieszą się serie Classic czy Creator, te najbardziej podstawowe, które pozwalają puścić wodze fantazji i dosłownie z niczego stworzyć coś niepowtarzalnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dla każdego
Reklama
Pierwsze skojarzenie przeciętnego człowieka z nazwą Lego? Zabawka dla dzieci. Tymczasem nic bardziej mylnego. Od kilku lat – mniej więcej od początku XXI wieku – marka, by wyjść naprzeciw tym nieco starszym dzieciom (czyli tym przynajmniej 18+), proponuje konstrukcje bardziej zaawansowane, składające się z nieporównywalnie większej liczby elementów, niż ma to miejsce w zestawach dla najmłodszych. Swoje odzwierciedlenie w budowli z klocków może dziś mieć niemal wszystko. I tak możemy sobie skonstruować np. fortepian, skuter, wieżę Eiffla, a nawet łudząco przypominającego oryginał Titanica (to jeden z największych modeli w historii Lego, ma 135 cm długości). Sukcesywnie pojawiają się też np. kolejne kwiaty (zawsze świeże!). Stosunkowo młoda jest seria Lego Art, w której jednokolorowe płytki można wykorzystać do stworzenia np. mapy świata czy obrazów na wzór tych namalowanych przez najsławniejszych artystów („klockowa” Gwiaździsta noc Vincenta van Gogha, z dołączoną uroczą minifigurką artysty, to niemal arcydzieło). Słowem – dla każdego coś miłego. Dorośli fani klocków Lego dorobili się nawet własnej nazwy i są dziś określani mianem AFOL-i (ang. Adult Fan of LEGO).
Zabawa i relaks
Jak przyznają specjaliści od marketingu Lego, produkty marki swoisty renesans przeżyły w czasie pandemii i lockdownów. I trudno się temu dziwić, bo układanie klocków to znakomite zajęcie dla ludzi w każdym wieku. Wyzwala kreatywność, ale też uspokaja, pozwala się wyciszyć, zrelaksować i przy okazji ćwiczyć cierpliwość (znalezienie elementu wielkości liczonej w milimetrach kwadratowych wśród tysiąca innych to czasem nie lada wyzwanie). Ponadto może być dobrą odskocznią od rzeczywistości, a odrobina spokoju w dzisiejszych czasach jest często na wagę złota.
Spośród licznych atutów klocków spod szyldu Lego z całą pewnością należy wymienić ich jakość. Czy drobne, czy te większe elementy, które liczą sobie już kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat, do dziś mogą wyglądać niemal jak nowe i z powodzeniem służyć kolejnym pokoleniom. To wielki plus dla rodziców, dla których wspólne z dziećmi układanie zestawów, którymi sami bawili się w dzieciństwie, to z jednej strony świetny sposób na kreatywne spędzanie czasu, z drugiej – podróż sentymentalna, powrót do szczęśliwych wspomnień, a z trzeciej – oszczędność. Bo trzeba uczciwie przyznać, że Lego to niezmiennie stosunkowo droga zabawa. Ale prawa rynku są nieubłagane. Jakość w połączeniu z renomą marki oznacza najczęściej drogi produkt. Jeśli jednak trochę poszperamy choćby w internecie, możemy trafić na naprawdę dobre okazje. Coraz popularniejsze jest też zdobywanie Lego z tzw. drugiej ręki.
Od zawsze uważam, że jeśli chcemy zrobić komuś prezent, najlepszym wyborem (nie tylko dla dzieci), niezależnie od okazji, są książki. Klocki Lego są na podium tuż za nimi.