Reklama

Wiara

Teolog odpowiada

Czy grzechem śmiertelnym jest, kiedy myślę, że mam nieudane życie?

Niedziela Ogólnopolska 20/2022, str. VII

[ TEMATY ]

Teolog odpowiada

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pytanie czytelnika:
Czy grzechem śmiertelnym jest, kiedy myślę, że mam nieudane życie?

Podejmowanie refleksji nad swoim życiem jest oznaką ludzkiej dojrzałości. Człowiek ma zdolność myślenia z nadzieją lub lękiem o swojej przyszłości, wyrażania radości lub smutku z powodu tego, co dzieje się w teraźniejszości, oraz wspominania i oceniania tego, co już było. Wspomnienia prowadzą nas często do zadowolenia ze swojego życia albo do frustracji, którą wyrażamy na różne sposoby. Jednym z przejawów takiego niezadowolenia jest chęć cofnięcia czasu i zrobienia czegoś jeszcze raz. Człowiek nie może jednak cofnąć czasu. Nie ma zdolności przeżycia jakiegoś etapu swojego życia powtórnie. Trudno się zatem dziwić, że wielu wpada w rozpacz, gdy dokonuje rachunku sumienia ze swojego życia, które może być brutalnie oceniane jako nieudane. Nie dość, że niechciane wspomnienia i ocena swojego życia przyprawiają o smutek, to jeszcze może się pojawić myśl o grzechu śmiertelnym z powodu niezadowolenia ze swojego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Warto sobie w tym momencie przypomnieć, czym jest ten rodzaj grzechu, który dla kogoś niepotrzebnie może się stać powodem lęku w momencie, gdy oceni swoje życie jako nieudane. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, niszczy w ludzkim sercu Bożą siłę miłości, bez której nie można się cieszyć życiem wiecznym. Ten, kto popełnia grzech śmiertelny, zrywa z Bogiem. Podczas gdy grzechy powszednie jedynie obciążają relację z Bogiem, grzech śmiertelny odcina od Boga, który jest Miłością (por. KKK 1852-1861, 1874). Proszę zauważyć, że celowo napisałem wyżej, iż myśl o grzechu śmiertelnym może się stać niepotrzebnie powodem lęku, ponieważ sama myśl o niechcianej utracie kontaktu z Bogiem, o niechcianym odcięciu się od miłości Bożej jest już zbawienną łaską. Również z łaski Bożej mamy zdolność podejmowania refleksji nad swoim życiem, niezależnie od tego, jakie by ono nie było i co by się w nim nie działo. W języku teologii taką refleksję nad swoim życiem nazywamy rachunkiem sumienia. Istnienie w nas sumienia przypomina, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże i wciąż tęskni za całkowitym przylgnięciem do źródła swego istnienia, do Miłości. Z tej właśnie tajemniczej tęsknoty wyłania się z rachunku sumienia „wstyd” przed spotkaniem z Bogiem. Taka postać rzeczy nie powinna zatem podsycać frustracji w momencie oceny swojego życia, a wręcz przeciwnie.

Człowiek nie ma zdolności cofnięcia czasu, ale ma zdolność nowego spojrzenia na swoją przeszłość. Mistrzowie życia duchowego podpowiadają nam, w jaki sposób podejmować refleksję nad swoim życiem. Spojrzenia na całe życie dobrze jest się uczyć przez codzienne lub przynajmniej częste rachunki sumienia. Święty Ignacy Loyola twierdził, że nie możemy zaczynać tego rachunku inaczej, jak wdzięcznością Bogu za to, co dzięki Jego łasce otrzymaliśmy. Chodzi o to, żeby w pierwszej kolejności zachwycić się dobrem, które dla nas zaistniało, a dopiero następnie zastanowić się nad tymi sytuacjami, w których nie odpowiadamy życiem na miłość Boga albo coś było nie po naszej myśli. Tę zasadę codziennego rachunku sumienia warto przenieść do oceny swojego życia – nigdy nie zadręczać się tym, co nieudane i niechciane, bez wcześniejszej refleksji nad tym, co dobre i udane. Może się okazać, że to właśnie brak dziękczynienia i uwielbiania Boga za życie, dobro doprowadził do oceny życia jako nieudanego i zadręczania się. Czasami człowiek tak bardzo „nakręca się” tym wszystkim, co w życiu niechciane, że nie dostrzega ogromu dobra – tego, czym może się cieszyć, co otrzymał. Mówi się, że żyje się tylko raz, co oznacza, iż życie każdego człowieka jest niepowtarzalne. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Kiedy uświadomimy sobie swoją niepowtarzalność i gdy w głębi serca odczujemy, że żyjemy tylko raz, nasze życie będzie traktowane przede wszystkim jako dobre i udane. O takim życiu świadczy w pewnym sensie pytanie, które wybrzmiało w nagłówku. Pragnienie uniknięcia grzechu śmiertelnego jest łaską Bożą.

Pytania do teologa prosimy przesyłać na adres: teolog@niedziela.pl .

2022-05-11 09:06

Oceń: +18 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na czym polega cnota roztropności?

Coraz częściej słyszymy, że bardzo potrzebujemy roztropności w podejmowaniu ważnych decyzji. Roztropność jest ważna w naszych relacjach z innymi ludźmi, a zatem w życiu rodzinnym, społecznym i gospodarczym.
CZYTAJ DALEJ

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Strachy na lachy

2025-04-16 07:34

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Donald Tusk doszedł do władzy dzięki licznym obietnicom i z wielkimi słowami na ustach. Miało być nowocześnie, europejsko, z poszanowaniem praworządności, bez rozdawnictwa i populizmu. Kto go znał, wiedział, że to ściema, ale jednak pamięć ludzka jest ulotna i jego przerwa brukselska zrobiła swoje. Miało być wszystko to, czym – jego zdaniem – nie był PiS. Zapowiadał, że odwróci politykę Jarosława Kaczyńskiego o 180 stopni. Tymczasem mijają miesiące, a kolejne decyzje, słowa i gesty lidera Platformy Obywatelskiej coraz bardziej przypominają... działania PiS. Z tą tylko różnicą, że teraz to on je firmuje. Przynajmniej w warstwie retorycznej. I co więcej – niekiedy robi to z większym przekonaniem niż ci, których przez lata za to krytykował.

Pierwsza wielka wolta miała miejsce w temacie migracji. To właśnie Tusk jeszcze kilka lat temu atakował PiS za politykę "zamykania się", za „strachy na migrantów”, za „ksenofobię”. Mówił o „nieuchronnych konsekwencjach” za niezgodę rządu PiS. Dziś? Mówi dokładnie tym samym językiem, który przez lata piętnował. Straszy „nielegalną migracją”, wspiera twarde kontrole na granicach, opowiada się za utrzymaniem zapory zbudowanej przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Gdyby nie patrzeć kto mówi, to czasem można by sądzić, że mówi któryś z ministrów rządu Morawieckiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję