Reklama

Niedziela Lubelska

Dobra jest więcej

Sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej stało się domem dla uchodźców z Ukrainy.

Niedziela lubelska 19/2022, str. VI

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

Paweł Wysoki

Ks. Andrzej Sternik wśród ukraińskich matek i dzieci

Ks. Andrzej Sternik wśród ukraińskich matek i dzieci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dom pielgrzyma na Górce Chełmskiej to niewielki ośrodek. Do lutego kilka małych pokoi i dwie większe sale noclegowe na poddaszu wystarczały, by jednorazowo ugościć ok. 50 pątników. Wraz z wybuchem wojny na Ukrainie stał się domem dla kilkuset uchodźców.

Zryw serca

– Gdy usłyszałem, że wybuchła wojna, od razu myśl mi przyszła, że jeśli będzie taka potrzeba, otworzymy dom pielgrzyma dla uchodźców. To był naturalny odruch serca; jeśli ktoś jest w potrzebie, niosę pomoc. Zresztą, od pierwszej chwili wszyscy wokół pomagali. Polacy tacy już są, że nie przechodzą obojętnie wobec cierpienia; czerpią siłę z niesienia pomocy – mówi ks. Andrzej Sternik. Proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i zarazem kustosz sanktuarium „na Górce” szybko przekonał się, że jego parafianie myślą podobnie. – W tym samym dniu zgłosiło się do mnie małżeństwo z propozycją, by zorganizować pomoc dla uchodźców w domu pielgrzyma. Katarzyna i Sławomir Szymańscy zostali więc koordynatorami do prowadzenia domu, kontaktu z miejskim sztabem pomocy i innymi instytucjami – mówi z uśmiechem kapłan. W pracę zaangażowało się również ukraińskie małżeństwo, które od dłuższego czasu mieszka w Chełmie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W nocy z 25 na 26 lutego do domu pielgrzyma trafiło pierwszych 8 osób. Później pojawiły się kolejne, tak że przez dwa wojenne miesiące proboszcz naliczył aż 800 osób. Najmłodsze dziecko miało zaledwie dwa miesiące... – W pierwszych dniach nie prowadziliśmy żadnej rejestracji. Kobiety z dziećmi zatrzymywały się u nas na jedną, dwie noce, by odpocząć, i ruszać dalej. Pierwsi uchodźcy mieli z góry określony cel podróży, rodzinę lub znajomych gdzieś w Polsce czy Europie, ale z czasem zaczęły się pojawiać osoby bez żadnych planów. Dla nich szukaliśmy sprawdzonych miejsc w innych miastach, gdzie mogą spokojnie przeczekać wojnę – opowiada ks. Sternik.

Polsko-ukraińska codzienność

Chełm jest pierwszym miastem po przekroczeniu granicy w Dorohusku, dlatego od razu zapadła decyzja, by uchodźcom docierającym nad Uherkę proponować inne miejsca. – Obecnie w domu pielgrzyma na stałe mieszka 27 osób; pierwsi uchodźcy są tutaj już od 28 lutego – mówi kustosz. Najmłodszy domownik ma pół roku, najstarsza pani jest po 70. Dzieci, w zależności od wieku, chodzą do działającego na terenie sanktuarium przedszkola, albo do szkoły podstawowej czy liceum. Tylko w chełmskiej „siódemce” uczy się już 150 ukraińskich dzieci, co pokazuje, jak wielu uchodźców w przygranicznym mieście zatrzymało się na dłużej. Zresztą, Ukraińcy już od dawna wpisani są w krajobraz Chełma. Jeszcze na długo przed wojną wielu sąsiadów zza wschodniej granicy podjęło tu pracę czy naukę, zwłaszcza w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. Teraz na ulicy, w sklepie czy urzędzie jeszcze częściej słychać język ukraiński. – Niektórym uchodźcom udało się podjąć pracę. Jedna pani pracuje w sklepie z odzieżą używaną, druga jest fryzjerką, trzecia kosmetyczką. Kolejne panie sprzątają domy lub opiekują się osobami starszymi – wylicza ksiądz proboszcz. Podkreśla, że Ukrainki mieszkające w domu pielgrzyma są bardzo zaradne i pracowite. Same dbają o dom, a nawet otoczenie. Proboszcz lubi kwiaty, niektóre osobiście sadzi i pielęgnuje, w czym ostatnio chętnie pomagają mu Ukrainki. – Panie starają się mówić po polsku. Co tydzień dwie nauczycielki z IV Liceum przychodzą do nich z bezpłatnymi lekcjami. Szybko się uczą. Do pierwszych lekcji mówiły do mnie „dzień dobry”, a po zajęciach zaczęły mnie witać słowami „Szczęść Boże”; to miłe – mówi ks. Sternik.

Reklama

Wystarczy być

W codziennym prowadzeniu domu dla uchodźców proboszczowi z Górki pomaga kilkoro wolontariuszy. Uczniowie chełmskich szkół i dorośli chętnie spędzają czas z Ukrainkami i ich dziećmi, a także wykonują konkretne prace, jak sortowanie darów, prowadzenie dokumentacji, pomoc w załatwieniu spraw w urzędzie czy u lekarza. – Jest taka złota zasada: „wystarczy byś był, nic więcej”. Czasem wystarczy po prostu przy nich być, tak fizycznie, jak i mentalnie, po prostu sercem. Wtedy otwiera się przestrzeń pomocy do zagospodarowania – mówi ks. Andrzej Sternik. Wraz z wolontariuszami i parafianami stara się, by uchodźcy mogli spędzać chodź trochę czasu w polskich domach, na zwykłych rozmowach przy kawie. Na święta wielkanocne została zorganizowana taka akcja, w której wierni z Górki zapraszali do wspólnego świętowania ukraińskie matki z dziećmi. Jedna parafianka ugościła aż 6 osób. To było bardzo budujące doświadczenie i dla gospodarzy, i dla gości. Właściwie to nic dziwnego, bo chełmianie słyną z otwartych serc.

Reklama

– Do tej pory sami prowadzimy dom dla uchodźców. Wszystko czym się dzielimy to dar dobrych ludzi – mówi ksiądz proboszcz. W magazynie na półkach stoją w równych rzędach produkty spożywcze, środki czystości; wszystko przyniesione przez ludzi. – Dostaliśmy z lubelskiej Caritas jeden transport z pomocą. Poza tym jedna z dawnych parafianek mieszka w Neapolu, skąd zorganizowała już dwa transporty z darami. Zdołaliśmy się nimi podzielić i ze Lwowem, i z Przemyślem. Niektóre szkoły i instytucje w mieście przeprowadziły zbiórki pieniędzy i w razie potrzeby z nich korzystamy; środki finansowe na utrzymanie domu dla uchodźców trafiają też do parafialnej skarbony. Przez jakiś czas ciepłe posiłki dla Ukraińców dowoziła szkoła z Okszowa. Wszystko mamy, ze wszystkim sobie radzimy – zapewnia duszpasterz. Zauważa, że pierwszy zryw pomocy już minął, ludzie jakby oswoili się z tematem wojny, ale wiele serc wciąż płonie ogniem pomocy, która jest przemyślana i rozłożona w czasie. – Cieszymy się, że możemy pomóc – podkreśla. Skrzydeł dodają sytuacje, w których ludzie pierwsi wyciągają dłoń. Jedna firma poprawiła instalację elektryczną w domu pielgrzyma, druga założyła internet; ktoś ofiarował nową lodówkę, ktoś inny pralkę. O takiej konkretnej pomocy, często realizowanej w błyskawicznym tempie, proboszcz może opowiadać godzinami. – Jak się chce królować to trzeba służyć – mówi, wskazując na Jezusa, źródło miłości.

U Chełmskiej Matki

Kobiety ze wschodniej Ukrainy, ale i z nie tak odległego Lwowa czy Łucka, pod płaszczem Matki Bożej Chełmskiej znalazły bezpieczne schronienie. Na początku martwiły się, że może są za blisko granicy, że nie ma schronów, ale z czasem wróciły do w miarę normalnego życia. Z daleka od rodzinnych domów, bez mężów i ojców, z trwogą w sercu o każdą wiadomość z frontu, po swojemu walczą o nowy dzień, o spokojną i bezpieczną przyszłość dla dzieci. Pokój serca i pokój na Ukrainie wypraszają na kolanach u Matki, do sanktuarium której często zaglądają. – W pamięci mam obraz pierwszych uchodźców. Teściowa i synowa z dwumiesięcznym dzieckiem dotarły do nas już w pierwsze wojenne noce. Na wschodzie Ukrainy zostawiły restaurację i hotel; ich mężowie poszli walczyć. I taka rewizja życia: budujemy, gromadzimy, a tu w jednej chwili możemy wszystko stracić. W czym pokładamy nadzieję? – zastanawia się ks. Andrzej Sternik. Wojna zwróciła ludzi ku Bogu. Do Chełmskiej Pani, u której od wieków pomocy szukali chrześcijanie trzech obrządków, z taką samą ufnością w sercu przychodzą dziś katolicy rzymscy i grekokatolicy, i prawosławni. – Naszym gościom bardzo podobało się Triduum Paschalne; kobiety mówiły, że to piękne liturgie i chętnie uczestniczyły w nich z dziećmi. Co dla mnie jest budujące, każde ukraińskie dziecko ma na szyi zawieszony medalik. Matki często zaglądają do bazyliki, która cały dzień jest otwarta, na choćby krótką modlitwę. Co niedzielę sprawowana jest Msza św. w języku ukraińskim. Jestem wdzięczny Bogu, że w tym miejscu i w tym czasie możemy razem się modlić, że dobra jest więcej – mówi kustosz.

2022-05-02 11:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Szewczuk: módlmy się za naszych żołnierzy, oni bronią Europy

[ TEMATY ]

Abp Szewczuk

inwazja na Ukrainę

pomoc dla Ukrainy

#pomocdlaUkrainy

Artur Stelmasiak

Abp Światosław Szewczuk

Abp Światosław Szewczuk

Ukraina musi żyć i pracować, aby przetrwać tę wojnę. Każdy ma swój front, własny punkt kontrolny. Razem jako naród musimy dbać o godność życia ludzkiego i dobro wspólne naszego kraju – apeluje do Ukraińców w dzisiejszym orędziu abp Światosław Szewczuk. Podkreśla on, że wszyscy muszą angażować się dla dobra Ukrainy. Nauczyciele muszą wznowić nauczanie, rolnicy przygotowywać się do zasiewu. Wszyscy muszą wykonywać swe zadania i umacniać państwo.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję