Reklama

Kościół

Kościół ma prawo głosu

Członkami Kościoła są nie tylko biskupi i księża, lecz także wójtowie, prezydenci miast, ministrowie, robotnicy czy profesorowie prawa. Jeśli więc wykluczymy ich z polityki, to wykluczymy z niej kilkadziesiąt procent wyborców.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy myślę o relacji Kościoła i polityki, przypomina mi się rozmowa kolędowa z pewnym mężczyzną z mojej poprzedniej parafii. Gdy spytałem go o praktyki religijne, odpowiedział, że on do kościoła nie chodzi, bo Kościół miesza się do polityki. Poprosiłem więc, by przytoczył mi choć jeden przykład tego, że jako proboszcz do polityki się mieszałem. W odpowiedzi usłyszałem: „Skąd mam wiedzieć, skoro nie chodzę?!”. Nie chodzę, ale wiem, bo... tak mówią w telewizji, powiedział mi sąsiad, który do Kościoła też się zraził, przeczytałem to w mojej ulubionej gazecie. A jak mówi tyle osób, to coś w tym musi być!

Jezus i politycy

Reklama

Kiedyś nagrałem do internetu filmik o relacjach Kościoła i polityki. Akcja rozegrała się przy pierwszej stacji Drogi Krzyżowej – bo to tam właśnie po raz pierwszy Kościół i polityka stanęły naprzeciwko siebie. Żydowski Sanhedryn skazał Jezusa na śmierć za bluźnierstwo ponieważ nazywał siebie Synem Bożym. I wszystko byłoby w porządku: Jezusa by ukamienowano zgodnie z regułą Prawa. Tyle tylko, że Palestyna była pod okupacją Rzymu, który zastrzegł sobie prawo do skazywania na śmierć i wykonywania wyroków. Trzeba więc było zgody rzymskiego prokuratora. Ale co mogły obchodzić Piłata religijne spory Żydów? Na nie prawo rzymskie nie miało paragrafu. Trzeba było znaleźć coś, co byłoby poważnym przestępstwem w świetle prawa rzymskiego. Próba zamachu stanu nadawała się do tego znakomicie. Jak tu jednak przekonać rzymskiego prokuratora, że Jezus planował zamach stanu? Wtedy właśnie ktoś przypomniał sobie Jego nauczanie o królestwie Bożym. Jeśli królestwo, to i król! A jeśli król, to ktoś, kto czyha na władzę cezara. Oskarżenie było gotowe. Należało jeszcze tylko przekonać Piłata, że intencje oskarżycieli są szczere. Krzyki: „nie mamy króla, tylko Cezara!”, nie wydawały się zupełnie wiarygodne w ustach tych, którzy wobec swoich rodaków za jedynego króla Izraela uznawali Boga. Ale czegoż się nie robi w imię „interesu publicznego”? Ponieważ Piłat jeszcze się wahał i chciał uwolnić Jezusa, a skazać Barabasza, zorganizowano coś na kształt referendum. „Kogo mam wam uwolnić?”. Tłum przepłacony przez członków Sanhedrynu, faryzeuszy i uczonych w Prawie krzyczał: „Barabasza!”, a arcykapłani dodawali: „Jeśli uwolnisz Jezusa, nie jesteś przyjacielem cezara. Każdy, kto chce się obwołać królem, sprzeciwia się Cezarowi”. Piłat obmył więc ręce i skazał Jezusa na śmierć przez ukrzyżowanie. Tego dnia religia żydowska posłużyła się sprawnie polityką, by rozwiązać problem Jezusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chrześcijanie i władza

Ile z tego nauczyli się uczniowie Chrystusa? Przez pierwsze 300 lat istnienia Kościoła relacja między władzą a wspólnotą ochrzczonych była tyleż prosta, co tragiczna: chrześcijanie byli prześladowani, często bardzo krwawo, jak za czasów Nerona lub Dioklecjana, a władza starała się za wszelką cenę ratować wierzenia rzymskie i cześć boską Cezara.

Wszystko zaczęło się zmieniać od czasów edyktu mediolańskiego, wydanego w 313 r. przez Konstantyna Wielkiego, który zezwolił chrześcijanom na legalne sprawowanie kultu i budowę świątyń. Wyznawcy Chrystusa zaczęli się czuć coraz swobodniej w strukturach cesarstwa, a z czasem chrześcijaństwo osiągnęło nawet status religii panującej. Było to niesamowite zwycięstwo, ale też wielka pułapka. Mieć coraz większe znaczenie i wpływ na losy świata, zajmować intratne stanowiska na dworze cesarskim, a równocześnie pozostać szczerym uczniem Chrystusa i tym, który realizuje Jego Ewangelię, nie jest wcale prostą sprawą. Jednym się to udawało, co często przypłacali śmiercią lub wygnaniem, inni szli na układ z władzą i za prawdę wiary byli gotowi ogłosić to, co akurat okazało się korzystne dla cesarza. Od tamtego czasu Kościół zmaga się mocno z tematem swojej roli w polityce. Jeszcze w wiekach średnich papieże i biskupi byli równocześnie wielkimi świeckimi władcami, ze wszystkimi blaskami i cieniami takiego stanu rzeczy...

Kościół głosem prześladowanych

Reklama

Nie ma to być jednak artykuł historyczny. Przejdźmy zatem do czasów bardziej współczesnych. W czasie zaborów Kościół w Polsce był często jedyną ostoją języka polskiego i polskości. Nie tylko nikomu to nie przeszkadzało, ale dodatkowo formułowano oczekiwania, żeby więcej angażował się w działalność patriotyczną. Podobnie było „za komuny”. Większość ludzi oczekiwała, że Kościół będzie mówił ich głosem, który był im często brutalnie zabierany, że będzie bronił ich praw oraz stanie się azylem dla prześladowanych. Wtedy zarzucano wręcz Kościołowi, że w sposób zbyt mało radykalny angażuje się po stronie Solidarności. Zapytany o swoje poglądy polityczne prymas Stefan Wyszyński miał kiedyś odpowiedzieć: „Matka Boża – oto moja polityka”. Mimo tego został przez władzę internowany i na pewien czas odcięty od możliwości sprawowania swojej duszpasterskiej funkcji. Uosobieniem dramatów, które wówczas dokonywały się na styku wiary i polityki, była postać kapelana Solidarności, dziś już błogosławionego, ks. Jerzego Popiełuszki. Na odprawiane przez niego Msze św. za ojczyznę przychodziły wielkie rzesze. Słyszało się tam jednak nie słowa politycznej agitacji, lecz przede wszystkim wezwanie, by „zło dobrem zwyciężać”. Mimo to postać ks. Jerzego była na tyle solą w oku władzy, że przedstawiciele bezpieki go porwali i zamordowali. W ten sposób polityka znów brutalnie wkroczyła w dzieje Kościoła.

Misja Kościoła

Dlaczego ktoś, kto nie zajmował się wprost polityką, został pozbawiony życia w imię polityki? Ponieważ wiara nakazywała mu dokonanie moralnej oceny działalności polityków oraz upominanie się o tych, których tryby polityki mieliły w sposób najbardziej bezwzględny. I taka jest właśnie misja Kościoła: nie ma się zajmować polityką w takim sensie, by angażować się po stronie konkretnej partii lub opcji politycznej, lecz ma od strony etycznej oceniać programy. Często jednak te oceny są mylone z działalnością polityczną. Jeśli Kościół mówi o wartości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, o rodzinie opartej na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety, o grzeszności aktów homoseksualnych, o prawie pracowników do otrzymania godziwej płacy i bycia podmiotem, a nie przedmiotem w relacji z pracodawcą itd., to zarzuca mu się, że miesza się do polityki. A przecież obrona ludzkiego życia, rodziny i godności to nie polityka, lecz etyka, która ma swoje korzenie w Ewangelii. Trudno się dziwić temu, że Kościołowi bliżej do tej opcji politycznej, która w swoim programie ma ochronę ludzkiego życia czy tradycyjnego, a więc chrześcijańskiego, modelu rodziny, niż do tej, która chce wsparcia prawnego dla związków homoseksualnych, ułatwiania rozwodów czy takiej edukacji seksualnej dzieci, która ma doprowadzić do ich deprawacji.

I na koniec uświadommy sobie jeszcze jedno: Kościół w Polsce to dziewięćdziesiąt kilka procent społeczeństwa! Członkami Kościoła są przecież nie tylko biskupi i księża, lecz także wójtowie, prezydenci miast, ministrowie; dalej nauczyciele i wychowawcy, robotnicy i profesorowie prawa. Jeśli więc wykluczymy ich z polityki, to wykluczymy z niej kilkadziesiąt procent wyborców! I czy właśnie nie o to chodzi w nawoływaniu do oddzielania Kościoła od polityki, by wykluczyć z niej ludzi wierzących, a politykę pozostawić tym, którzy będą ją prowadzić według swoich liberalnych zasad?

2021-10-19 13:47

Oceń: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mam wiarę i modlę się. Dlaczego stoję?

Mateusz: Małżeństwo to piękna sprawa, coś wspaniałego. Jest też trudno, ale jak żona jest daleko, to po prostu nie mogę spokojnie nic robić. Tylko do Boga chciałbym się zbliżyć. Bardzo tego potrzebuję. Czasem przychodzę do kościoła nawet na kilka godzin – i dalej mi Go brakuje

Drogi Mateuszu, wierzę, że bardzo kochasz swoją żonę. Mógłby ktoś zapytać: Czego Ty jeszcze chcesz od życia? We współczesnym świecie nieczęsto można spotkać małżeństwa, które chcą być ze sobą cały czas. Obyście jednak zawsze byli wobec siebie nawzajem – jak mawiał św. Franciszek – narzędziami Bożego pokoju. Dlatego Bóg daje Ci łaskę tęsknoty za Nim, bo On jest Tym, który daje pokój. Gdy zacznie się życie z Nim, to można mieć wrażenie, jakby się było wyschniętą przez długi czas ziemią, która została w końcu obficie nawodniona.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Doświadczyłam śmierci klinicznej. Spotkałam Jezusa

[ TEMATY ]

świadectwo

śmierć kliniczna

Magdalena Pijewska/Niedziela

Dwa lata temu, na wiosnę, otrzymałem mail od pani Radki. Podczas krwotoku wywołanego ciążą pozamaciczną pani Radka trafiła do szpitala i natychmiast przeszła operację ratującą życie. Podczas jej krótkiego NDE (bliskie doświadczenie śmierci (ang. near death experience, NDE nazywane także „doświadczeniem śmierci klinicznej” lub „doświadczeniem stanu bliskiego śmierci”), spotkała się z Panem Jezusem. Jej doświadczenie było jednym z najkrótszych, ale i tak na tyle silne, że moja rozmówczyni poszła na studia teologiczne i została katechetką. Wstąpiła także do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym.

PONIŻEJ FRAGMENT KSIĄŻKI. TO I INNE ŚWIADECTWA DOSTĘPNE W CAŁOŚCI W NASZEJ KSIĘGARNI: [KLIKNIJ]: Życie po śmierci 2, ks. Wiktora Szponara, wyd. Fronda.
CZYTAJ DALEJ

Zmartwychwstanie, to otwarcie na Boga

2025-11-02 20:34

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W dniu Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych w Bazylice Katedralnej w Sandomierzu sprawowano Mszę Świętą w intencji zmarłych biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych oraz wiernych świeckich Diecezji Sandomierskiej.

Liturgii przewodniczył Biskup Ordynariusz Krzysztof Nitkiewicz, a wraz z nim Eucharystię koncelebrował biskup pomocniczy senior Edward Frankowski oraz kapłani posługujący w diecezji. W modlitwie uczestniczyły siostry zakonne, alumni seminarium duchownego oraz delegacja parafii Baćkowice, związanej z osobą Sługi Bożego bp. Piotra Gołębiowskiego, dawnego proboszcza tej wspólnoty, który odszedł do Pana 2 listopada 1980 roku, a którego proces beatyfikacyjny się toczy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję