Czym jest Różaniec dla naszych rozmówców? Na pewno nie klepaniem „zdrowasiek”.
Róża dla Maryi
Państwo Matylda i Adam z parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Częstochowie wraz z synami wspólnie odmawiają Różaniec przez cały rok, a w październiku całą rodziną chodzą do kościoła. Ta modlitwa jest łaską i czasem prawdziwej jedności w rodzinie, w którym wypowiadają swoje troski, radości i smutki. – Różaniec jest modlitwą, podczas której mogę przeżywać całe życie mojego Pana. Jest szczególnym westchnieniem w kierunku nieba za mojego męża i dzieci – mówi Matylda. – Bardzo lubię odmawiać Różaniec z moim bratem i rodzicami. Różaniec dla mnie to róża, którą mogę ofiarować Matce Bożej – wtrąca 9-letni Janek, a 11-letni Dominik dodaje: – Dla mnie Różaniec to modlitwa do Matki Bożej, w której wypraszam łaski dla rodziny. To czas, który poświęcam Bogu i Maryi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przedsionek wieczności
Różaniec towarzyszy Adamowi od dzieciństwa. Odmawia go w różnych porach dnia, a nawet w nocy. Do swojej modlitwy zabiera wszystkich: rodzinę, chorych, kapłanów, siostry zakonne, bliskich przeżywających trudne momenty życia i zmarłych. – Różaniec jest przedsionkiem wieczności, nieustanną modlitwą – rozmową z Jezusem, Maryją i św. Józefem. Jest dla mnie jak oddychanie dwoma płucami, bez którego nie wyobrażam sobie rozwoju duchowego – twierdzi Adam. I zaznacza: – W październiku rodzinna modlitwa różańcowa w kościele to umacnianie siebie nawzajem, uczenie się pokory i miłości do Boga i do ludzi, a także radość bycia z bliskimi. To również moja odpowiedzialność za ludzi, których Bóg stawia na mojej drodze życia.
Zwyczajny i piękny
– Kiedy miałam 13 lat, ofiarowałam się Niepokalanej. Było to 8 grudnia 1949 r. Mnie i moje koleżanki zachęcił do tego ks. Roman Pietrusiński, proboszcz mojej rodzinnej parafii w Lubojnie – wspomina Zenona z parafii św. Jakuba Apostoła w Częstochowie. – Ksiądz zapisał nas do Krucjaty Niepokalanej, która działała wówczas w naszej parafii. Jednym z obowiązków była modlitwa różańcowa. Od dziecka kocham tę modlitwę. Lubię mój drewniany różaniec. Omadlam na nim tak wiele spraw – wyznaje. – Teraz różaniec towarzyszy mi w mojej chorobie. To taka piękna modlitwa, taka zwyczajna. Czuję się bezpieczniej, kiedy mam różaniec w ręce. Czasem z nim usnę. Wiem, że Maryja bardzo pomaga. Doświadczyłam Jej Serca wiele razy – podkreśla Zenona. Przyznaje, że lubi się modlić w domu przed obrazem Matki Bożej Karmiącej, tak jak wcześniej czyniła to jej babcia Katarzyna. – Nie wyobrażam sobie życia bez Niepokalanej, bez Różańca. Boli mnie, że dzisiaj młodzi ludzie nie sięgają po różaniec albo czynią to bardzo rzadko, a to taka potrzebna modlitwa na nasze trudne czasy. Kochajmy tę modlitwę. Kochajmy Serce Matki. Ona prowadzi nas najpewniejszą drogą – zachęca.