Reklama

Wiara

Homilia

Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie

Niedziela Ogólnopolska 28/2021, str. IV

[ TEMATY ]

homilia

Adobe.Stock.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsze czytanie, wyjęte ze starotestamentowej Księgi Amosa, nawiązuje do wydarzeń w połowie VIII wieku przed Chrystusem. Amos, który był pasterzem i nacinał sykomory celem pozyskania z tych drzew specjalnego syropu, został powołany przez Boga do głoszenia pilnej potrzeby nawrócenia Izraelitów. Posłuszny Bogu udał się do sanktuarium w Betel, ale tamtejszy główny kapłan Amazjasz zabraniał mu pełnienia jego misji. Odnosił się do Amosa z pogardą i wrogością, lecz prorok się nie przestraszył ani nie zaniechał wezwań do nawrócenia. Od tamtych wydarzeń upłynęło ponad 2 700 lat! Ci, którzy dzisiaj głoszą słowo Boże, wzywając do nawrócenia i zmiany życia, też spotykają się z silną wrogością oraz sprzeciwami pochodzącymi z różnych stron.

Wierność Bogu wymaga niezłomnej odwagi. Bez niej nie sposób wypełnić profetycznego posłannictwa. Mężna odwaga nie jest jednak zdana wyłącznie na siebie. Święty Paweł, błogosławiąc Boga, przypomina, że to „On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie”. Odwaga chrześcijan przeobraża się w męstwo, które jest cnotą. Daje siłę do głoszenia orędzia zbawienia światu, który ulega pokusie samowystarczalności. Sednem orędzia zbawienia jest głoszenie Jezusa Chrystusa, który przez swoją krew wysłużył nam odpuszczenie grzechów i odkupienie. Nasze życie nie ogranicza się do ram doczesności, choćby była najbardziej atrakcyjna, lecz jest ukierunkowane ku wieczności. Najważniejszą z próśb, jakie powinniśmy zanosić do Boga, wyraża wołanie psalmisty: „Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Głoszenie Ewangelii nie może poprzestawać na ludzkich środkach i narzędziach. Jezus przykazał Apostołom, żeby nie zabiegali o materialne zaopatrzenie, które może ich pochłonąć tak bardzo, że nie starczy już czasu na skuteczne wypełnianie powierzonej misji. Poleceniu skierowanemu do Apostołów towarzyszy wskazówka, jak mają reagować na odmowę przyjęcia orędzia zbawienia: „Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!”. Odmowa przyjęcia Ewangelii nie pozostanie bez kary, ponieważ Bóg nie jest bezsilny. Nie jest emigrantem, którego udało się usunąć z tego świata, aby mieć spokój i możliwość trwania w tym, co złe.

Rozesłanie Dwunastu w czasie ziemskiego życia Jezusa zapoczątkowało ich samodzielną misję ewangelizacji. Była niezwykle owocna, gdyż towarzyszył jej zapał motywowany Jego bliskością i przykładem życia. Również teraz, po dwóch tysiącach lat, zmartwychwstały i uwielbiony Pan nie opuścił głosicieli orędzia zbawienia. Żyje i działa w swoim Kościele, trzeba Mu jednak bardziej zaufać. Rozmaite środki i narzędzia promowane w dziele ewangelizacji nie zastąpią odwagi i gorliwości tych, którzy je pełnią. Ewangelizacja przeżywa kryzys przede wszystkim tam, gdzie ginie albo niebezpiecznie słabnie świadomość eschatologicznego wymiaru rzeczywistości. Wiara jest bowiem nieodłączna od nadziei, zaś obie – jak uczy Benedykt XVI – „są inspiracją i fundamentem wszelkich naszych wysiłków, przez które staramy się przygotować na przyjście królestwa Bożego”.

2021-07-05 19:34

Ocena: +28 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O języku kazań i homilii

Niedziela wrocławska 13/2011

[ TEMATY ]

kazanie

homilia

ARKADIUSZ FILIPOWSKI

W „Niedzieli wrocławskiej” podejmujemy w czasie Wielkiego Postu refleksję nad różnymi kwestiami wiary i Kościoła. Chcemy je jednak przedstawiać z punktu widzenia nie hierarchów, a osób świeckich. O komentarz do każdego z tematów poprosiliśmy także abp. Mariana Gołębiewskiego oraz przypadkowe osoby, spotkane we Wrocławiu. W tym numerze chcemy nieco miejsca poświęcić kwestii kazań - ich przygotowania i języka.

Poproszony o zabranie głosu na temat kaznodziejstwa polskiego, nie mogę nie zacząć od melancholijnej refleksji, opartej na doświadczeniach z bardzo wielu kościołów różnych stron kraju, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ulega ono w moim odczuciu pewnej deprecjacji. Proces ten zaczął się od likwidacji ambony jako miejsca głoszenia kazań. Włączone od tego momentu do ciągu tekstów odołtarzowych, zgubiły one swą komunikacyjną odrębność i wyrazistość (jak ważnym dla podniosłości i odbioru przekazu słownego miejscem jest ambona, mogłem się przekonać niedawno temu na uroczystości jubileuszowej wrocławskiego biskupa Kościoła ewangelicko-augsburskiego Ryszarda Bogusza; bardzo pozytywnie odbieram też dlatego kazania z ambony zdarzające się w katedrze wrocławskiej).
Drugą przyczyną obniżenia rangi tej części liturgii jest według mnie zalecana przez Kościół zamiana tradycyjnego kazania tematycznego na homilię. Ta ostatnia - mniej lub bardziej świadomie („jakoś nawiązać do dopiero co odczytanego tekstu ewangelicznego, trochę go rozwijając, mogę przecież z marszu”) - zwalnia księży z wysiłku długiego i precyzyjnego przygotowywania słowa na niedzielę.
Zdobycie zbioru komentarzy do czytań na poszczególne dni kalendarza liturgicznego też nie jest dzisiaj jakimkolwiek problemem (Internet również służy w tej materii pomocą!). W efekcie tak zwane gotowce, co gorsza - nie wygłaszane z pamięci, ale odczytywane - tak jak teksty z ewangeliarza czy mszału, stały się prawdziwą plagą polskiego kaznodziejstwa.
Oczywiście, nie tęsknię do jakże częstych wykrzyczanych kazań łzawo-patetyczno-moralizatorsko-patriotycznych z minionych lat, bo czasy takiego kodu estetycznego przeminęły, ale nie ukrywam, że brak mi dawnych retorycznych mistrzów mówiących z ogniem i pasją, z pamięci, odtwarzających z niej precyzyjnie zbudowaną linię konstrukcyjną swoich wypowiedzi. A i z dykcją - jakże istotną dla odbioru przekazywanych treści - było kiedyś lepiej na ambonie.
Pytany często o poziom sprawozdawstwa sportowego, niezmiennie odpowiadam, że jego ogólny, językowy poziom jest obecnie bardzo wyrównany i wyższy niż kiedyś, ale - z drugiej strony - nie ma wśród tej grupy zawodowej indywidualności dorównujących dawnym mistrzom mikrofonu, zwłaszcza radiowym (bo to medium takich mistrzów generowało). Zachowując odpowiednie proporcje, wyznam, że ciśnie mi się na usta podobna ocena współczesnego kaznodziejstwa polskiego: ono jest też wyrównane, językowo o niebo sprawniejsze niż lat temu kilkadziesiąt, a przecież także mi w nim brakuje owego oratorskiego smaczku, indywidualnego piętna, siły ekspresji, wewnętrznego ognia, pasji, czasem - nawet prowokacji (tak, tak!).
Kluczem do takiego komunikacyjnego szczęścia, jak to określają teoretycy, jest jakiś pomysł językowy: zabawa słowem, gra słowem, gra metaforą, gra cząstkami morfologicznymi, powrót do znaczenia etymologicznego, celny religijny aforyzm, jakieś motto. „Od czegoś takiego zacznij, tym operuj, do tego nawracaj, a to zawsze zaintryguje słuchaczy i doprowadzi cię do równie trafnej i ważnej puenty kaznodziejskiej” - doradzam klerykom z różnych stron naszego kraju, gdy tylko zostanę zaproszony do któregoś z seminariów. Tak robili ci najwięksi w dziejach polskiego Kościoła.
Wszystkie te pomysły kompozycyjno-stylistyczne można z powodzeniem zastosować w homilii - tak jak nie ma ani jednego zdania Ewangelii, do którego nie można by nawiązać, zbliżając się do tradycyjnego kazania tematycznego. O to jednak chodzi, by współczesne homilie nie sprowadzały się - proszę darować ostre sformułowania - do usypiających, oczywistych formuł typu „Bóg jest niezawodnym Ojcem”, „Chrystus zawsze o tobie pamięta” czy „Maryja jest najlepszą Matką” i do moralizowania od lat skupionego wyłącznie na problemie aborcji i środków antykoncepcyjnych oraz na narzekaniu na zgubne wpływy Zachodu i Ameryki (z liberalizmem na czele), ale by były prawdziwym wspólnym zmaganiem się - kaznodziei i słuchaczy - z problemami współczesnego człowieka.
Kiedy przed paroma laty zwróciłem uwagę zwariowanemu kierowcy, że swoim zachowaniem na szosie grzeszy przeciwko piątemu przykazaniu, usłyszałem ripostę oskarżającą mnie o…bluźnierstwo (dopowiem z przekąsem, że w wywiadzie prasowym jeden z biskupów chwalił się przed laty, jak to on lubi szybką jazdę i przekraczanie dozwolonej prędkości). Proszę bardzo: to jest jeden z problemów katolickiej Polski, ujawniający całą swoją statystyczną grozę - doprawioną alkoholem - szczególnie w dniach okalających katolickie święto Wszystkich Świętych.
A stosunek do drugiego człowieka - pracodawcy do pracowników, przełożonych do podwładnych? A język, jakim zwracamy się do innych ludzi? Przecież idzie przez Polskę fala komunikacyjnej nienawiści, wzajemnych oskarżeń, oszczerstw, słów dosłownie zabijających. A problem przemocy w rodzinach, w szkołach? A tolerowanie zła?
Zamiast grzmieć na grzeszną zachodnią Europę zagrażającą polskim wartościom, pokażmy światu, że z naszego chrześcijaństwa coś wynika - nieśmiało kiedyś proponował nam wybitny austriacki teolog ks. prof. Paul Zulehner. Coś wynika przede wszystkim w codziennych relacjach międzyludzkich - dopowiadam. Wszak człowiek stał zawsze w centrum chrześcijaństwa i to człowiek jest drogą Kościoła - nauczał Jan Paweł II. Oto w moich odczuciach problem numer jeden polskiego kaznodziejstwa i - szerzej - programu duszpasterskiego.

CZYTAJ DALEJ

Pomorskie/ Podczas ćwiczeń WOT zaginął karabin wyborowy BOR

2024-05-13 18:48

[ TEMATY ]

Wojska Obrony terytorialne

Biuro Prasowe Dowództwa WOT

Żandarmeria Wojskowa i Służba Kontrwywiadu Wojskowego prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie zagubienia karabinu BOR - poinformowało Dowództwo Obrony Terytorialnej. Do zdarzenia doszło podczas ćwiczeń 7. Pomorskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej.

Informację o zagubieniu karabinu wyborowego BOR jako pierwszy przekazał Onet.pl. Według ustaleń portalu, żołnierze 71. Batalionu Lekkiej Piechoty z Malborka wrócili z poligonu bez karabinu wyborowego BOR, którego używali podczas szkolenia na poligonie w Tczewie.

CZYTAJ DALEJ

Po pomoc do św. Andrzeja Boboli

2024-05-13 20:41

Archiwum parafii

W parafii św. Andrzeja Boboli w Lublinie rozpoczęły się uroczystości odpustowe ku czci patrona. Doroczne święto, obchodzone 16 maja, poprzedza modlitewne triduum w intencji pokoju i jedności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję