Reklama

Niedziela Przemyska

Sens życia Siostry Gabrieli

Była ostatnim świadkiem życia Matki Anny, współzałożycielki Zgromadzenia Sióstr Michalitek. S. Gabriela Helena Sporniak dla wielu pokoleń była pomostem pomiędzy czasem powstawania zgromadzenia a chwilą obecną.

Niedziela przemyska 6/2020, str. IV

[ TEMATY ]

Zgromadzenie Sióstr Michalitek

S. Gabriela Helena Sporniak

Archiwum Zgromadzenia

S. Gabriela Helena Sporniak (1911-2019)

S. Gabriela Helena Sporniak (1911-2019)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Matką Anną była bardzo związana, u boku współzałożycielki zgromadzenia przeżyła 20 lat. Modliła się o jej beatyfikację i pragnęła doczekać tego wydarzenia. 4 maja ubiegłego roku, gdy w Miejscu Piastowym trwało dziękczynienie za otrzymany Dekret o heroicznej wierze, nadziei i miłości Anny Kaworek, s. Gabriela złamała nogę, a 15 maja zmarła. Ufamy, że teraz cieszy się radością przebywania z Bogiem w obecności swojej duchowej przewodniczki i matki, służebnicy Bożej Matki Anny.

Brakuje nam jej uśmiechu! I tej radości w oczach na widok każdego, kto ją odwiedzał.

Podziel się cytatem

Nie zaczynała o sobie. Najpierw było życzliwe zainteresowanie osobą, z którą się spotykała. S. Gabriela, Gabrysia... Mimo że zabrakło tylko miesiąca do jej 108 urodzin, rzadko kto o tej leciwej siostrze mówił „Gabriela”. „Byłaś już u s. Gabrysi?”, „S. Gabrysia pytała o ciebie.” – tak o niej mówiono, choć w zakonie nie jest powszechne zdrabnianie imion. Ale w niej było tyle ciepła, dziecięcej prostoty i otwartości, że „Gabrysia” było bardziej adekwatne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

103 lata w zgromadzeniu sióstr michalitek

Podziel się cytatem

103 lata z michalitkami

Reklama

108 lat, w tym 103 pośród sióstr michalitek, a 90 jako michalitka. W zgromadzeniu przeżywała swoją pierwszą Komunię św. i jej setną rocznicę. Jako pięciolatka Helenka wraz ze swoją młodszą siostrą Zosią trafiły pod opiekę sióstr w Miejscu Piastowym. Mama dziewczynek zmarła, ojciec nie wrócił z rosyjskiej niewoli, ciotka miała swoich dziewięcioro dzieci, więc nie dawała rady wychować pozostawionych pod jej opieką sierot. W ochronce michalitek znalazły dom, miłość, opiekę. Helenka sprytna, rezolutna szybko zaskarbiła sobie serca opiekunek. Anna Kaworek, przełożona sióstr, zadbała o rozwój jej manualnych zdolności, uczyła szyć, haftować, robić na drutach. Helena Sporniak po osiągnięciu pełnoletności wstąpiła do nowicjatu i została michalitką jako s. Gabriela. Jej siostra Zosia podjęła świeckie życie, ale w czasie II wojny światowej zginęła podczas bombardowania w Warszawie.

Ochronki

Reklama

W latach jej dzieciństwa Zgromadzenie Sióstr św. Michała Archanioła jeszcze nie było zatwierdzone przez Kościół. Nie było też klasztoru ani habitów. Ale w sercach oddanych Chrystusowi była miłość i gotowość, aby mimo przeszkód służyć Mu w ubogich i sierocych dzieciach. Kandydatki na michalitki ciężko pracowały, pomagały w zakładach wychowawczych dla około dwustu chłopców oraz prowadziły własną ochronkę dla dziewcząt. Jednym z warunków na otrzymanie zatwierdzenia zgromadzenia było posiadanie własnego domu zakonnego. Dotąd mieszkały na starej plebanii lub kątem u gospodarzy ze wsi. S. Gabriela wraz z kilkoma innymi siostrami dom dla sióstr michalitek i wychowywanych przez nie dzieci dosłownie wychodziła. Jednym ze znaczących źródeł, z których pozyskiwano datki na budowę, była kwesta. Siostry wyruszały na nią wczesną wiosną, a do Miejsca Piastowego wracały późną jesienią. Wędrowały nie tylko po Galicji. Szły na Śląsk i w kierunku Warszawy, i pod rumuńską granicę. Z książeczkami kwestarek pukały do dworów i plebanii, a każdy otrzymany grosz odsyłały do Miejsca. Czasem pan z dworu, który użyczył mieszkania, dawał konie i polecał odwiezienie sióstr do następnego miejsca. Wiele dróg trzeba było jednak przebyć pieszo. Kiedy w czasie wędrowania rozleciały się buty i trzeba było kupić nowe – wybierały te najtańsze, choć trudno było później w nich chodzić. S. Gabriela wiele razy wspominała z uśmiechem, jak to z s. Bolesławą dzieliła ból uwierającego obuwia. „Daj mi jeden but, a ja dam ci w zamian jeden mój. Jak każdą z nas będzie piekła tylko jedna stopa, to jakoś damy radę” – zaproponowała siostrze, która nie wytrzymywała z powodu piekących stóp. I przez kilka miesięcy w ten sposób chodziły, aby każda po równo ponosiła skutki taniego zakupu.

Otwarta księga

Dzięki długoletności życia s. Gabrieli i dzięki temu, że była od dziecka wychowywana przez michalitki, stanowiła dla wielu pokoleń sióstr swoisty łącznik między tym, co „dzisiaj”, a tym, co u początków istnienia rodziny zakonnej. Poprzez jej osobę można było niejako „dotknąć” współzałożycielki służebnicy Bożej Matki Anny Kaworek. Każda rozmowa z nią była jak czytanie książki o historii zgromadzenia. Niewątpliwie s. Gabriela była darem dla michalitek, nie tylko z racji swojej biografii, tak ściśle związanej z dziejami tej rodziny zakonnej. Jej osobowość i duchowość urzekały i przynosiły wiele błogosławionych owoców w miejscach, w których ją Bóg postawił.

W Skaryszewie w czasie drugiej wojny światowej opiekowała się dziećmi i gotowała obiady dla zwiezionych tam księży. Do dziś jest tam serdecznie wspominana. Przedszkole, które jest kontynuacją założonej przez siostrę ochronki, nosi imię s. Gabrieli i posiada sztandar, na którym wyhaftowany jest jej portret.

Reklama

W Dobrzechowie znali i cenili ją wszyscy. Kobiety, które nie miały z czego się utrzymać, przychodziły na naukę robienia kołder do pracowni s. Gabrieli lub pomagały w szyciu oraz haftowaniu sztandarów. Inne pomagały uprawiać grządki, a plonami z ziemi należącej do sióstr obdarowywano ubogich i zaopatrywano macierzysty dom zgromadzenia, gdzie mieścił się wówczas zarówno nowicjat, jak i postulat. Kiedy po latach zamknięta została placówka sióstr w Dobrzechowie i s. Gabriela wróciła do macierzystego domu w Miejscu Piastowym, jedna z jej współpracownic także znalazła tam schronienie i pomagała siostrze w realizowaniu zamówień na szaty liturgiczne.

W Skaryszewie w czasie drugiej wojny światowej opiekowała się dziećmi i gotowała obiady dla zwiezionych tam księży.

Podziel się cytatem

Obdarowanie

Nie tylko na imieniny czy urodziny s. Gabrieli przyjeżdżali do niej goście. Kilku kapłanów odwiedzało ją regularnie w podziękowaniu za codzienne wsparcie modlitewne. Siostra cieszyła się każdym gościem i każdy upominek potrafiła docenić. Wielkie kosze owoców od ks. Józefa pozwalały jej obdzielić wiele sióstr smakołykami. Do broszurek z nabożeństwami, otrzymanych od ks. Czesława, sama systematycznie sięgała i użyczała innym, w trosce o ich życie duchowe. Ogromnie lubiła obdarowywać. Gdy mogła jeszcze szyć i haftować (niemal do swoich setnych urodzin podejmowała się różnych prac krawieckich), nie pominęła żadnej okazji, by poprzez siostry przełożone przekazać ornaty lub choćby tylko stuły do kościołów w kraju i na misjach. Kiedy słaby wzrok i zgrubiałe stawy na dłoniach uniemożliwiły krojenie i szycie, wyciągała różne, należące do niej „skarby”, by podarować innym – a to figurka św. Józefa, a to breloczek z Ziemi Świętej, a to pomarańczę, a to pudełko czekoladek.

Modlitwa i praca to treść, sens i radość jej życia. Dlatego z bólem żegnała się z pracownią krawiecką, gdy przełożeni uznali, że zdrowie s. Gabrieli nie pozwala już dłużej zajmować się tego typu działalnością. Za wszystko wdzięczna Bogu. Za to co otrzymała i co mogła dać. Kiedy kończyła 102 lata, mówiła: „Bogu dziękuję, że jeszcze chodzę, mogę się modlić i pracować”.

Od tamtej pory jeszcze dłużej przebywała w kaplicy. Wstawała wcześnie rano i pierwsza z sióstr klękała w kaplicznej ławce. Przez długie godziny, dopóki siostry nie przypomniały, że trzeba iść coś zjeść, modliła się przed Najświętszym Sakramentem.

2020-02-04 10:59

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Autokar z uczestnikami wracającymi z Lednicy wpadł do rowu. Są ranni

2025-06-08 09:42

[ TEMATY ]

ranni

Lednica 2000

autokar

wpadł do rowu

OSP KSRG Żurowa

Autokar z młodzieżą wracającą z Lednicy wpadł do rowu

Autokar z młodzieżą wracającą z Lednicy wpadł do rowu

Pięciu nastolatków i kierowca zostało rannych w wypadku autokaru wracającego ze spotkania młodych w Lednicy. W sobotę rano w Rzepienniku Suchym (Małopolskie) pojazd zjechał na drugi pas i wpadł do rowu.

Do wypadku doszło około godz. 6.00 w niedzielę na drodze wojewódzkiej nr 980 w Rzepienniku Suchym. Zgodnie z informacjami tarnowskiej policji 34-letni kierowca z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas i wjechał do rowu. Był trzeźwy.
CZYTAJ DALEJ

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.
CZYTAJ DALEJ

Poruszające świadectwo księdza: Mojej mamie proponowano aborcję, gdy była ze mną w ciąży

2025-06-09 19:57

[ TEMATY ]

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka

Ks. Jacek Kędzierski

Ks. Jacek Kędzierski

Poruszającym świadectwem ocalenia przed aborcją podzielił się ks. dr Jacek Kędzierski, założyciel Centrum Opieki Perinatalnej im. bł. Rodziny Ulmów w Sieradzu, podczas VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodzin Dzieci Utraconych, która odbyła się 7 czerwca 2025 roku w krakowskich Łagiewnikach.

- Dzisiaj, w dniu VIII ogólnopolskiej pielgrzymki rodzin dzieci utraconych do sanktuarium Bożego Miłosierdzia, chcę wspomnieć inną pielgrzymkę, pielgrzymkę mojej mamy. Jeszcze przed moimi narodzinami, gdy była w trzecim miesiącu ciąży, poszła na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy i zawierzyła mnie jasnogórskiej Mamie. Pielgrzymowała wtedy jako matka do Matki. Potrzebowała się schronić wraz z dzieckiem pod jej sercem, czyli ze mną, pod matczynym płaszczem Maryi po tym, jak lekarz zaproponował jej aborcję. Ten lekarz był przekonany, że stan wojenny to nie najlepszy czas na rodzenie piątego już dziecka - mówił ks. Jacek Kędzierski w poruszającej homilii wygłoszonej w łagiewnickim sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję