Reklama

Turystyka

Miasto z wyobraźni

Ani – stolicę i najwspanialsze miasto średniowiecznej Armenii nie bez przyczyny nazywa się dziś Pompejami Wschodu.

Niedziela Ogólnopolska 5/2020, str. 60-61

[ TEMATY ]

turystyka

Wojciech Dudkiewicz

Lwia Brama. Lew znalazł się w herbie dynastii Bagratydów

Lwia Brama. Lew znalazł się w herbie dynastii
Bagratydów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ogromne – jak na tamte czasy – piękne i świetnie położone miasto mogło rywalizować z Bagdadem, Konstantynopolem i Damaszkiem. Leżało w środku dawnej Armenii, krainy, w której George Byron miał zlokalizować Eden. Dziś oznacza to położenie na granicy, po tamtej – niestety, tureckiej stronie.

Niestety, bo na to, co zostało z Ani, nazywanego niegdyś miastem tysiąca i jednego kościołów, miastem czterdziestu bram, a dziś już tylko Pompejami Wschodu, miały wpływ liczne trzęsienia ziemi, najazdy ze wszystkich kierunków i upływ czasu, a także podejście Turków do przeszłości, spuścizny i zabytków Ormian, po których nawet pamięci chciano się pozbyć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krwiożercze instynkty

Znany podróżnik Nicholas Jubber, który przemierzył szlak m.in. dawnej Armenii, nazywa Ormian jednym z najbardziej pechowych narodów w historii, a Ani – miastem tragicznym.

Podziel się cytatem

– Przez stulecia olśniewające piękno ich kraju wzbudzało w sąsiadach krwiożercze instynkty – ocenia. Ani przez stulecia było sprzedawane, zdobywane lub równane z ziemią przez: Bizantyjczyków, Arabów, Seldżuków, Kurdów, Gruzinów, Mongołów, Turków osmańskich i Rosjan.

Gdy dziś zwiedza się ruiny Ani, trudno uwierzyć, że dawało ono schronienie stu, a może nawet dwustu tysiącom ludzi i że było sławnym centrum handlowym i siedzibą dworu królewskiego Armenii, która miała wówczas powierzchnię dziesięciokrotnie większą niż dziś.

Wyniki badań archeologicznych w XX wieku dostarczyły bezspornych dowodów wspaniałości miasta; obok fundamentów i ruin sporych budynków także tzw. artefakty: wyroby ceramiczne i metalowe, monety. Najcenniejsze eksponowane są w muzeach Turcji, Rosji i Armenii. Tu, w Ani, trzeba wysilić wyobraźnię.

Bezludny płaskowyż

Rozrzucone na płaskowyżu porośniętym trawami ruiny średniowiecznej metropolii uznaje się za jedną z największych atrakcji Anatolii i Bliskiego Wschodu. Od Armenii oddziela go wąwóz rzeki Akhurian, a od reszty Turcji – dwa głębokie jary z jej dopływami.

Na płaskowyżu wznoszą się pozostałości najświetniejszych zabytków – kościołów i umocnień obronnych. Ormianie byli mistrzami kamieniarstwa. Fortyfikacje północnej strony miasta i niektóre kościoły, szczególnie te wykonane z czerwonego piaskowca i ciemnej skały wulkanicznej, to arcydzieła.

Reklama

Przez lata Ormian od ich dawnej stolicy dzieliły nie tylko płynąca w głębokim jarze rzeka, lecz także zasieki, pola minowe i wieżyczki strzelnicze. Sowieckie, potem rosyjskie posterunki wojskowe nie zniknęły wraz z odzyskaniem niepodległości przez Armenię.

W czasie wojny z Partią Pracujących Kurdystanu do Ani można było wjechać tylko z zezwoleniem wydawanym na posterunku policji w nieodległym Karsie i nie można było tu fotografować. Nieco się to zmieniło.

Na szlaku karawan

Już z daleka widać długie na 2 km podwójne mury z okrągłymi wieżami. Z mnóstwa kościołów, które tu wzniesiono, do dziś zachowały się pozostałości dziesięciu. Zachowała się cytadela i choć po domach nie ma nawet śladu, to brukowana ulica świadczy o dawnej świetności metropolii.

Ważnym ośrodkiem Ani stało się w V wieku ze względu na położenie na szlaku karawan. Ale największy rozkwit nastąpił, gdy – na prawie 100 lat – Ani stało się stolicą Armenii rządzonej przez dynastię Bagratydów, która przeżywała wówczas apogeum swojej potęgi.

Stolicę przeniósł tu w 961 r. król Aszot III Łaskawy. Argumentem były doskonałe warunki do obrony, ale także szlak handlowy, który tędy biegł. Aż z trzech stron otaczały miasto głębokie rzeczne kaniony, najpotężniejsze fortyfikacje obronne stawiano na niezabezpieczonej przez naturę północy.

Dzięki handlowi Ani szybko zaczęło rosnąć, stało się głównym ośrodkiem politycznym, kulturalnym, gospodarczym i religijnym Armenii. Tu miał siedzibę katolikos – duchowy zwierzchnik Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Mieszkało tu kilkunastu biskupów, kilkudziesięciu mnichów i kilkuset księży.

Okres świetności to czasy panowania Gagika I, na początku XI wieku. Zakładano wówczas warsztaty, karczmy, stragany i targi, a elity stawiały rezydencje, pałace, kościoły i klasztory, szkoły i przytułki.

Reklama

Miasto niezapomniane

Jednak już za jego następcy Jana Symbata III wybuchły walki wewnętrzne i konflikt religijny z Bizancjum (Kościół ormiański uważany był za heretycki). Bizancjum zdobyło miasto w 1045 r., część mieszkańców przesiedlono do Kapadocji; 20 lat później, wykorzystując zniszczenia fortyfikacji, zajęli je Turcy seldżuccy.

Ormianie wrócili do Ani wspomagani przez potężnych wówczas Gruzinów. W 1236 r. miasto zdobyli Mongołowie i je zniszczyli. Po najazdach i Turków, i Mongołów miasto było odbudowywane. Ale gdy w 1319 r. zniszczyło je trzęsienie ziemi, Ani zaczęło podupadać, wyludniać się (tym bardziej że zmienił się przebieg szlaków handlowych), a w XVII wieku zostało zapomniane. Przypomnieli o nim dopiero w XIX wieku europejscy podróżnicy.

„Kraj nasz miał to wszystko i więcej jeszcze. Wspominam o tym, bo kiedy przystąpię do opisania przeciwstawieństwa tego stanu rzeczy, poruszę do łez każdego” – opisywał utraconą świetność Armenii Aristakes Łastywercki, historyk z XI wieku.

Pewnie i dziś niejeden Ormianin uroniłby w Ani łezkę. Przyjeżdża ich tu jednak niewielu. Granica turecko-armeńska jest zamknięta. Tymczasem Ani jest jednym z symboli Armenii. Może w świecie najbardziej rozpoznawalnym symbolem jest góra Ararat, w samej Armenii jednak Ani jej nie ustępuje. Są hotele Ani, koniak Ani, jogurty Ani, korporacje taksówkowe Ani.

Lew Bagratydów

Do miasta wchodzi się przez Lwią Bramę – nazwa pochodzi od reliefu przedstawiającego ryczącego lwa, herbu Bagratydów. Pierwszy zabytek – kościół Odkupiciela (zwany też kościołem Zbawiciela) łatwo rozpoznać, bo zachowała się tylko połowa budynku; drugą zniszczył piorun w latach 50. XX wieku. Wielokątna budowla przypominała rotundę. Został ukończony na początku 1036 r., za panowania Jana Symbata III.

Reklama

Najciekawszym zabytkiem Ani jest katedra Matki Bożej, przez lata siedziba katolikosa. Budowę ukończono w 1001 lub 1010 r. Świątynia została zaprojektowana przez Trdata – najsłynniejszego architekta średniowiecznej Armenii. Miała trzy nawy, kopułę nakrytą stożkowym dachem i trzy wejścia, w tym jedno dla króla. Zachował się prawie cały budynek, jedynie bez kopuły, która zapadła się w XIV wieku po trzęsieniu ziemi. We wnętrzu zachowały się resztki fresków. Katedra była konstrukcją o światowym znaczeniu architektonicznym, stała się źródłem inspiracji dla gotyckiej architektury.

Najlepiej zachował się kościół św. Grzegorza Oświeciciela, leżący tuż przy granicy z Armenią, na skalnym tarasie blisko krawędzi wąwozu rzeki Akhurian. Ufundował go bogaty kupiec, któremu świątynia zawdzięczała też bogate wyposażenie.

Ani, miasto wielokrotnie burzone i uszkadzane przez siły natury, ciągle jeszcze wywiera ogromne wrażenie. Ruiny uważane są – tu można dyskutować – za największe i najwspanialsze świadectwo ormiańskiej kultury, religii i potęgi z przeszłości.

2020-01-28 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Europejskie miasto

Niedziela Ogólnopolska 32/2018, str. 45

[ TEMATY ]

turystyka

Witold Dudziński

Ujście rzeki Bu Rakrak do oceanu

Ujście rzeki Bu Rakrak do oceanu

Rabat, stolica Maroka, to najpewniej najbardziej europejskie miasto w Maghrebie i w całej Afryce. Nie bez powodów.

Charakter Rabatu, miasta w północnej części wybrzeża Maroka, od przeszło 60 lat kształtuje pełniona funkcja stolicy kraju. Jest jak los wygrany na loterii. Gdyby nie to, miasto nie rozwijałoby się za bardzo, wszak obok leży wielokrotnie większa, przebojowa Casablanca, a o strzał z armaty jest zawsze mocny Fez – dawna stolica administracyjna i duchowa.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję