Dziś wiele „prawd” wrzuca się w ludzką świadomość nogami; ilością przechodzących ulicami ludzi w takich czy innych manifestacjach. Chcąc nie chcąc, żyjemy w czasach, gdy społeczne racje artykułuje się w taki właśnie sposób. Drogą do ludzkiej świadomości jest dziś właśnie przestrzeń publiczna. Historia współczesna dość ma dowodów na to, że wiele rozwiązań dobrych i złych wydeptano w manifestacjach.
Ludzie na ulicach zebrani pod jednym hasłem, w służbie jednej idei albo przeciw innej to jest dziś sposób budowania opowieści szeroko przyjmowanych i społecznie akceptowalnych. Może nam się taki sposób nie podobać, ale tak właśnie dziś jest. Mówiąc krótko i dosadnie, kogo zabraknie w przestrzeni publicznej, ten ostatecznie na publiczną banicję zostanie skazany. Nieobecni nie mają głosu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W takim kontekście, który może nie jest wyrazem najlepszych standardów dochodzenia współczesnego społeczeństwa do prawdy, ale jest jednak dzisiejszym status quo, Orszak Trzech Króli zyskuje znaczenie daleko większe niż tylko ludyczne, kolorowe jasełka.
Jest to wyraźny głos ludzi wierzących. Co ten głos mówi? Co artykułujemy, wychodząc na ulice naszych miast i wsi, niosąc na głowach symboliczne korony i śpiewając kolędy?Najpierw mówimy, że mamy do tego wyjścia prawo, że przestrzeń publiczna: ulica, plac miasta, jest także ze swej natury miejscem dla nas. Mamy prawo manifestować swoją wiarę, swoje przekonania, naszą chrześcijańską tradycję. Po wtóre ten głos mówi, że jest nas bardzo dużo. Wcale nie stanowimy mniejszości, jakiegoś zaścianka, marginesu. Jesteśmy większością, mamy rację i głosimy prawdę. To jest głos ludzi wierzących, to jest głos ludzi dobrej woli. I mamy do niego prawo.
Aby ten głos wybrzmiał, potrzeba naszej obecności w przestrzeni publicznej. Z tego właśnie względu trzeba na Orszak Trzech Króli po prostu pójść. Potrzebna jest tu jednak odwaga wiary.I świadomość, że nie możemy tejże wiary i tradycji chrześcijańskiej schować dla siebie. Bo wiara umacnia się, gdy jest przekazywana. Choćby nawet na taki miękki i lekki sposób. Po wtóre potrzeba nam wiary radosnej. Uśmiechu: w sercu i na ustach. Bo ta radość jest także komunikatem, jest głosem. Kolędy, piosenki, skandowane w radości hasła i zawołania – temu wszystkiemu pomagają. Nade wszystko potrzebna jest tutaj wiara zaangażowana, wstająca z wygodnego fotela, kanapy, z pozycji postronnego obserwatora.
Odpowiadając na tytułowe pytanie, trzeba iść na Orszak Trzech Króli. Bo jeśli my nie opowiemy naszej historii, ktoś uczyni to za nas. I niekoniecznie będzie to historia prawdziwa.