Jest taka znana anegdota, jak na początku Mszy św. zaczęło coś trzeszczeć w mikrofonie. Odprawiający ksiądz zamiast pozdrowienia wypowiedział uwagę: „Coś jest nie tak z tym mikrofonem!”. „I z duchem twoim” – odpowiedzieli wierni. Jak widać, nie tylko mikrofon może mieć swoje zakłócenia, ale również nasze słuchanie. Papież Franciszek ogłosił Niedzielę Słowa Bożego pewnie też po to, żeby zwrócić nam uwagę, że każda Msza św. jest ściśle związana ze słuchaniem słowa Bożego. Miejscem tej proklamacji jest ambona, nazywana czasem ołtarzem Słowa. Mam wrażenie, że ta część Mszy św. jest niekiedy lekceważona, a przynajmniej traktowana z mniejszym szacunkiem niż Liturgia eucharystyczna. A przecież mocno w to wierzymy, że Bóg jest z nami obecny zarówno w słowie, jak i w Eucharystii. Dzięki Bogu, klękamy jeszcze przed Najświętszym Sakramentem, a w momencie Podniesienia jesteśmy mocno skupieni i często uderzamy się w piersi, skruszeni przed tą najświętszą obecnością Pana. Kiedy natomiast zaczyna się czas czytań mszalnych i homilii, można odnieść wrażenie, że nastąpił czas rozluźnienia. Nie tylko dlatego, że siadamy wygodnie w ławkach. Wydaje się, że zatraciliśmy gdzieś głębokie przekonanie, iż każde z kierowanych do nas słów to prawdziwa mowa Boga, to program na nasze plany, problemy i pytania.
Kiepsko to czasem wygląda z obu stron ambony. Zdarza się, że lektor dopiero szuka właściwego tekstu, nie mówiąc już o tym, że widzi go pierwszy raz przed odczytaniem. Samo zaś czytanie wykonywane jest tak, jakby Pan Bóg nie miał nic ważnego do powiedzenia swojemu ludowi. A i my, księża, potrafimy się czasem zapomnieć i nie wykazujemy nadzwyczajnego skupienia, i za plecami czytających przygotowujemy się już do kolejnych czynności. A jak wygląda ambona od strony słuchających? I tu mamy sporo do naprawienia. W liturgii prawosławnej przed odczytaniem Ewangelii pada wezwanie: „Bądźmy uważni!”. Chciałbym czasem też tak wykrzyknąć przed Liturgią Słowa. Pewnie przerysowuję problem i mam świadomość, że jest dużo kościołów, w których słowo Boże odbiera należną cześć i szacunek, ale tak z miłości do Boga chcę po prostu przypomnieć: kiedy zaczyna się czytanie słowa Bożego – bądźmy uważni, żeby coś złego się nie stało z naszym duchem.
Wiele razy nie zdążyłem. Zadzwonił kiedyś do mnie student umierający na raka mózgu i prosił, żebym go odwiedził w szpitalu. Mimo, że było południe powiedziałem sobie, że pójdę do niego jutro. Następnego dnia umarł. Nie wiem, o co mu chodziło, ale wiem, że nie zdążyłem. Miałem kiedyś naprawdę ciężki dzień. Sporo ważnych, urzędowych spraw do załatwienia i jak na złość przyszła młoda dziewczyna.
Przyznała, że jest w ciąży i podjęła decyzję, że zabije swoje nienarodzone dziecko. Poświęciłem jej pięć minut. Zdążyłem tylko powiedzieć, że nie może tego zrobić. Boję się, że goniąc za ważnymi sprawami nie zdążyłem uratować człowieka. Byłem też świadkiem wypadku. Obok zmiażdżonego samochodu leżał nieprzytomny człowiek. Razem z innymi zorganizowaliśmy pomoc. Przyjechało pogotowie i zabrali rannego do szpitala. Wsiadłem do samochodu i nagle mnie oświeciło: „Przecież jesteś księdzem! Czy udzieliłeś temu człowiekowi rozgrzeszenia?
Oby odrodzenie tego godnego podziwu kościoła było proroczym znakiem odnowy Kościoła we Francji - życzył papież Franciszek w przesłaniu na otwarcie katedry Notre-Dame w Paryżu, odbudowanej po pożarze z 2019 roku. „Dziś smutek i żałoba ustąpiły miejsca radości, świętowaniu i uwielbieniu” - stwierdził Ojciec Święty.
Zachęcił „wszystkich ochrzczonych, którzy z radością wejdą do tej katedry, aby poczuli uzasadnioną dumę i przyswoili swoje dziedzictwo wiary”. Wyraził nadzieję, że ludzie „ze wszystkich środowisk, religii, języków i kultur”, którzy będą ją odwiedzać, w tym „wielu poszukujących absolutu i sensu swojego życia”, w świadectwie wspólnoty chrześcijańskiej „poczują radość poznania i miłowania Pana, który stał się bliskim, współczującym i czułym”. „Niech, wznosząc oczy ku tym sklepieniom, które odzyskały światło, mają udział w Jego niezawodnej nadziei” - wezwał papież.
– Francja odsłania światu odnowioną katedrę. Notre-Dame jest domem dla katolików i istnieje dłużej niż laickość i separacja państwa i kościoła we Francji – powiedział przy okazji konferencji „Quo vadis Europo?”, wiceprezes Instytutu Niedziela, wykładowca akademicki, Mariusz Książek.
W Złotym Potoku z inicjatywy europoseł Jadwigi Wiśniewskiej z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, została zorganizowana konferencja pt. „Quo vadis Europo? Kryzys migracyjny, gospodarczy i tożsamościowy”. Konferencja poruszała zagadnienia z jakimi w najbliższej dekadzie będzie mierzyć się Unia Europejska, a za jej sprawą każdy z nas. Nielegalna i niekontrolowana migracja, spadek konkurencyjności europejskich gospodarek, a także kryzys wartości i odcinanie się Europy od chrześcijańskich korzeni. To są istotne tematy, poruszane przez wielu ludzi zatroskanych o przyszłość Polski i Unii Europejskiej. Warto wzmocnić świadomość, że także w Brukseli i Strasbourgu jest miejsce, w którym podejmowane są sprawy stanowiące o naszej przyszłości.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.