Reklama

Niedziela Wrocławska

Jedyne takie sanktuarium w Polsce

24 czerwca, w liturgiczne wspomnienie św. Jana Chrzciciela abp Józef Kupny wydał dekret ustanawiający Sanktuarium św. Filomeny w kościele parafialnym pw. św. Filomeny w Gniechowicach. To jedyne sanktuarium Świętej w Polsce. Uroczystość nadania kościołowi tytułu odbyła się 10 sierpnia i połączona została z dniem parafialnego odpustu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z uczuciem głębokiej radości witam w tym szczególnym dniu ustanowienia naszej świątyni Sanktuarium św. Filomeny. Chciejmy dziś podziękować za opiekę tej wielkiej Świętej. Podziękujmy Jej za konkretne łaski, przedstawmy nasze prośby i prośmy o wstawiennictwo – przywitał licznie przybyłych na uroczystość odpustową wiernych ks. Jarosław Wawak, proboszcz parafii św. Filomeny w Gniechowicach. Eucharystii przewodniczył abp Józef Kupny.

W homilii metropolita wrocławski zwrócił uwagę na to, że Chrystus nauczając o królestwie Bożym bardzo często przywoływał obraz ziarna posianego w ziemi. – Był to obraz bliski tym, którzy Go słuchali, ponieważ utrzymywali się z uprawy ziemi i wiedzieli, jak ważne jest stworzenie odpowiednich warunków, aby ziarno przyniosło plon – mówił abp Kupny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Czasem uświadamiamy sobie, że nasze życie bywa chaotyczne, nieuporządkowane i porozbijane. Wiele razy mamy ochotę Bogu powiedzieć: Panie Boże nie mam już siły, aby to uporządkować, nawet nie wiem, jak to zrobić. W takich chwilach łatwo o zniechęcenie, załamanie się i poddanie. Z pomocą przychodzi nam Ewangelia, która tłumaczy, że tak naprawdę nie chodzi o to, czy mamy siłę, tylko czy wierzymy, że siła jest w Bożym Słowie i Eucharystii – zaznaczył pasterz. Metropolita podkreślił, że z taką właśnie świadomością żyła św. Filomena. Hierarcha przywołał także żywot Świętej, aby – jak zaznaczył – nie przypominać o cierpieniu, jakie znosiła, ale by zwrócić uwagę, że przed męczeńską śmiercią Filomena została postawiona wobec ogromnej pokusy – zdrady Boga i wartości, których ślubowała. – Pewnie wszyscy zastanawiają się nad tym, skąd ta młoda dziewczyna miała siłę, by wybrać Boga? – pytał Arcybiskup. – Miała coś, czego współczesnym chrześcijanom bardzo brakuje: wiarę w moc Bożego Słowa i moc świętych sakramentów. Jeśli dziś mówi się, że ludzie tak łatwo odchodzą od wiary, nie są w stanie stawić czoła pokusom, którym zostają poddani, to nie jest jedynie wynik ich ludzkiej słabości. Odchodzenie od Pana Boga to przede wszystkim efekt tego, że zanika w nas wiara, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Dlatego dziś musimy wyraźnie akcentować, że w Słowie Bożym jest siła, która może przemienić nasze życie. W Eucharystii jest ogromna moc. W naszej wspólnocie zgromadzonej tu, wokół ołtarza, jest siła i moc – mówił hierarcha. Na zakończenie wyraził przekonanie, że nowe sanktuarium będzie miejscem, gdzie sieje się Słowo Boże i gdzie budzi się wiarę w Jego moc.

Reklama

Dolnośląskie Święto Rodzin w Gniechowicach

Po Sumie odpustowej proboszcz parafii, ks. Jarosław Wawak zaprosił pod bramę kultury na uroczyste otwarcie II Dolnośląskiego Święta Rodzin. Wydarzenie poprowadzili: Mariusz Węgłowski (na co dzień aktor serialowy i muzyk) oraz Anna Gużda, koordynator Dolnośląskiego Święta Rodzin. Na uczestników czekało sporo atrakcji: rodzinne warsztaty, wspólne gry i zabawy, konkursy z nagrodami oraz koncert Joszko Brody z rodziną. Warto także wspomnieć o konkursie na najdłuższy staż małżeński, który zwyciężyli Józefa i Antoni Danielczykowie – małżeństwo od 67 lat. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się spektakl o życiu św. Filomeny „Wierna i niezłomna”, w reżyserii Elżbiety Gajdy. – Spektakl wystawiamy w kościele św. Filomeny od 5 lat, ale ten był wyjątkowy. Chęć udziału zgłosili nie tylko parafianie, ale także osoby z Wrocławia czy Krakowa. Ponieważ jest okres wakacyjny i każdy z nas ma swoje zobowiązania, czasami próby odbywały się przez telefon. To trudne, ale możliwe do realizacji – mówi Elżbieta Gajda. Jej mąż Waldemar, który w przedstawieniu gra Dioklecjana, wskazuje na całą armię ludzi, ofiarnych parafian, którzy wspierają aktorów. – Dziękujemy im za modlitewne, duchowe i fizyczne wsparcie. Rzeczywiście widowisko było niezwykłe i zgromadziło w świątyni tłumy, które następnie pozostały, by wziąć udział w nabożeństwie do św. Filomeny, z możliwością ucałowania relikwii Świętej.

Reklama

I Gniechowicki Bieg św. Filomeny

Uroczystości z okazji ustanowienia Sanktuarium św. Filomeny trwały dwa dni. W niedzielę świętowanie rozpoczęła Eucharystia, której w sanktuarium przewodniczył ks. Edward Łojek, na co dzień pracujący we Lwowie misjonarz św. Wincentego a Paulo. Po Mszy św. odbył się pierwszy Gniechowicki Bieg św. Filomeny. Blisko 130 biegaczy, na czele z księdzem proboszczem zmierzyło się na trzech dystansach: 2,5 km, 5 km i 10 km. Dystans 2,5 km najszybciej pokonał Daniel Tarczyński ze Świdnicy, 5 km najszybciej przebiegł Marek Leśnicki ze Stanowic, a mistrzem w biegu na 10 km okazał się Tomasz Kozłowicz z Wielkiej Lipy.

Święta we właściwym miejscu

Filomena była ulubioną świętą św. Jana Marii Vianneya, który mówił, że „Ilekroć prosił o coś Boga przez jej przyczynę, zawsze był wysłuchany”. To przy jej grobie w Mugnano cudu uzdrowienia z choroby doświadczyła Paulina Jaricot, założycielka Żywego Różańca. Wielu, obok św. Rity, uznaje ją za świętą do zadań specjalnych. Tego zdania jest także Marcin Martuś, mieszkaniec Gniechowic, który 8 marca br. poważnie zachorował. – To był dzień kobiet. Razem z przyjaciółmi wracaliśmy z restauracji, kiedy zostałem zaatakowany przez jednego z mieszkańców Gniechowic. Uderzył mnie w głowę i upadłem na chodnik. Znajomi wezwali karetkę i przewieziono mnie do Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. Doznałem pęknięcia czaszki i wylewu prawostronnego, a lekarze dawali mi 10% szans na przeżycie – relacjonuje. Tydzień leżał w śpiączce. Kolejny tydzień go wybudzano. – W tym czasie znajomi modlili się za mnie w naszej świątyni parafialnej. Wypraszali łaski u św. Filomeny. I stał się cud. Już dwa dni później mnie wypisano. Jednak to nie koniec. 2 czerwca ponownie trafiłem do szpitala, bo podczas mojego pierwszego pobytu zostałem zakażony gronkowcem złocistym. To bakteria odporna na wiele antybiotyków, więc rozpoczęła się moja druga w tym roku walka o życie – wspomina Marcin Martuś. Leżał w szpitalu kolejny miesiąc. Był sparaliżowany, a ból pleców był tak mocny, że przyklejano mu plastry z morfiną. – Ponownie wstawiono się w moim imieniu do św. Filomeny, a kiedy przyszły wyniki rezonansu magnetycznego, okazało się, że jestem zdrowy. Lekarze mówią, że to cud, dla mnie to cud naszej kochanej Świętej. Moje doświadczenie i fakt, że kościół podniesiono do rangi sanktuarium utwierdza mnie w przekonaniu, że św. Filomena jest we właściwym miejscu – wyznaje mieszkaniec Gniechowic.

2019-08-21 11:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Grecka księżniczka w Gniechowicach

Niedziela wrocławska 34/2021, str. V

[ TEMATY ]

relikwie

św. Filomena

Marzena Cyfert/Niedziela

W procesji przy relikwiach świętej idą dziewczęta z białymi liliami

W procesji przy relikwiach świętej idą dziewczęta z białymi liliami

W niewielkiej wiosce położonej ok. 20 km od Wrocławia mieści się sanktuarium św. Filomeny. Od wielu lat przyjeżdżają tutaj licznie pielgrzymi z kraju i z zagranicy, czciciele świętej męczennicy pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Największym wydarzeniem w parafii jest sierpniowy odpust ku czci świętej. Proboszcz parafii i kustosz sanktuarium ks. Jarosław Wawak zaznaczył: – Niektórzy wierni przybyli z bardzo daleka, ponad 300 km stąd, niektórzy jechali całą noc, by z nami tutaj być i modlić się do naszej patronki.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Przemyśl: pogrzeb Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy

2024-04-20 13:26

[ TEMATY ]

pogrzeb

Przemyśl

Damian Sobol

pixabay

W Przemyślu odbyły się w sobotę, 20 kwietnia, uroczystości pogrzebowe śp. Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy. Pośmiertnie został on odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Chudzio. - Przybyliśmy tutaj tak licznie, aby zamanifestować naszą wdzięczność, podziw i solidarność w przywiązaniu do tych wartości, którymi żył i dla których nie zawahał się nawet oddać życia nieustraszony wolontariusz Damian - powiedział.

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w Sanktuarium św. Józefa. Przed rozpoczęciem liturgii doradca prezydenta RP Dariusz Dudek przekazał na ręce matki zmarłego Damiana Sobola Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, którym pośmiertnie został on odznaczony przez Andrzeja Dudę „za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy i wsparcia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję