Nasz pensjonat położony był w zacisznym miejscu niedaleko Zakopanego, wśród górskiego, rwącego potoku i soczystej zieleni z pięknym krajobrazem na Tatry, które codziennie pokazywały swoje inne oblicze – raz były zamglone, czasami zasłonięte gęstymi chmurami lub w pełni okazałe, wręcz majestatyczne.
Reklama
Już od samego początku nie marnowaliśmy czasu i wykorzystywaliśmy każdą wolną chwilę na wycieczki i górskie wyprawy. Piesza wędrówka do Klasztoru Albertynów położonego na zboczach Krokwi na Śpiącej Górze (1186 m n.p.m.) była dla nas prawdziwym wyzwaniem. Po kilkugodzinnej wspinaczce wśród błogiej ciszy, urozmaicanej jedynie szumem strumyków i śpiewem ptaków, dotarliśmy do celu. Widok pięknego klasztoru w malowniczej scenerii najwyższych gór w Polsce i zdrowe, górskie powietrze wynagrodziły nam trudy wyprawy. W drodze powrotnej skierowaliśmy się do klasztoru sióstr Albertynek i pustelni naszego rodaka św. Brata Alberta na Kalatówkach. Napełnieni wiarą i duchowo uskrzydleni schodziliśmy ze szlaku. Wyprawa ta była dla nas również formą podniesienia pewności siebie i wiary we własne możliwości oraz sprawdzenia się w odmiennych warunkach. Kąpiele w basenach termalnych w Szaflarach i Gorącym Potoku pełne cennych minerałów o właściwościach leczniczych koiły bóle naszych mięśni i stawów po górskich wyprawach, a także usprawniały pracę serca, obniżały poziom stresu, wpływały pozytywnie na prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu, a przede wszystkim stanowiły doskonały sposób na relaks. Wielokrotnie spacerowaliśmy też po najsłynniejszej ulicy Zakopanego Krupówkach, gdzie kupowaliśmy różne pamiątki, podziwialiśmy wszelkie rękodzieło ziemi podhalańskiej oraz smakowaliśmy góralskich przysmaków, zwłaszcza oscypków. Deptak ten tętniący życiem niezależnie od pory roku i pogody wypełniony tłumami turystów, dorożek, górali, z licznymi witrynami sklepowymi i straganami zapamiętamy do końca życia. W naszej pamięci na długo pozostanie też wizyta w Muzeum Przyrodniczym w Zakopanem, gdzie oglądaliśmy interesujące zbiory etnograficzne i przyrodnicze związane z Podhalem i Tatrami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod opieką Matki Bożej
W czasie naszego 8-dniowego pobytu dużo zwiedziliśmy, m.in. sanktuarium Matki Bożej Gaździny Podhala w Ludźmierzu z cudownym Ogrodem Różańcowym, sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej na Bachledówce, sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na zakopiańskich Krzeptówkach – wybudowane jako wotum za ocalenie życia papieża Jana Pawła II, Ścieżki Oazowe w Krościenku. Pobyt w tych miejscach podbudował i pokrzepił nas duchowo oraz wpłynął na pogłębienie naszej wiary.
W przeddzień wyjazdu odwiedziliśmy Wadowice, miasto rodzinne Papieża Polaka. Będąc w bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny pod chrzcielnicą Karola Wojtyły oraz modląc się przed relikwiami Ojca Świętego Jana Pawła II czuliśmy jego ducha. Zwiedzanie miasta oraz smakowanie papieskich kremówek zapamiętamy na długo. Podczas naszego pobytu w górach wszędzie towarzyszyła nam modlitwa i udział w codziennej Mszy św. Nie zabrakło też czasu na dobrą zabawę i gry na terenie ośrodka oraz wspólne śpiewanie i biesiadowanie przy płonącym ognisku. 15 lipca to dzień wyjazdu, czyli pożegnania z górami. Z sentymentem i po raz ostatni wznosiliśmy swe oczy ku górom... w myśl Hymnu Światowych Dni Młodzieży „Błogosławieni Miłosierni”, a one stały jak zawsze niewzruszone, w pełnej swej okazałości, zapraszając nas na kolejne wędrówki i wyzwania.
W mieście królów
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Krakowie – mieście polskich królów. Zwiedzając Wawel, Stare Miasto z przepięknymi kamienicami na Rynku Głównym, kościołem mariackim i Sukiennicami czuliśmy atmosferę minionych czasów.
Z obozu wróciliśmy nie tylko wypoczęci, ale zdrowsi. Pobyt w górach poprzez piesze wędrówki poprawił naszą kondycję fizyczną, czyste górskie powietrze, z uwagi na zmienność warunków atmosferycznych zahartowało nasz organizm, poprawiając jego odporność, a kontakt z naturą i wspaniałe widoki wyciszyły nas i odstresowały. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za opatrzność, a o. Bogdanowi Klósce za zorganizowanie kolejnego tak atrakcyjnego wypoczynku. Bóg zapłać.