Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Na pomoc, na ratunek człowiekowi

Niedziela sosnowiecka 8/2019, str. V

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum

S. Fidelis Miazga KDzJ

S. Fidelis Miazga KDzJ

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ZT: – Jest Siostra karmelitanką i psychoterapeutą. Jak się to stało i jak Siostra godzi te dwie sprawy?

Reklama

S. Fidelis Miazga KDzJ: – Studia psychologiczne skończyłam w Katowicach w 2001 r. i zaraz po obronie wstąpiłam do zgromadzenia, nie myśląc wcale o pracy w zawodzie. Prawdę mówiąc, przez długi czas – kilka lat właściwie – miałam nawet dużą niechęć do pomysłu podjęcia pracy psychologa. Wynikało to z moich negatywnych doświadczeń w tym obszarze. Spotkałam kilka osób, które próbowały pogodzić te dwie sfery, ale owoce – w moim odczuciu – były opłakane. Byli to duchowni, którzy w sposób nieumiejętny korzystali z wiedzy psychologicznej i psychologowie, którzy niewłaściwie wkraczali na teren duchowości. W tym czasie zmagałam się również z wieloma moimi własnymi pytaniami i trudnościami i nie czułam się gotowa na takie wyzwanie. Jakaś wolność wewnętrzna pojawiła się dopiero przed ślubami wieczystymi (7 lat po wstąpieniu) i po ślubach sprawy potoczyły się z zadziwiającą prędkością. A zaczęło się właściwie od pomyłki mojej przełożonej prowincjalnej, która nie zgłosiła mnie w odpowiednim czasie do szkoły, do której zamierzała mnie posłać. Pojawił się wtedy pomysł dalszego kształcenia w zawodzie. Podjęłam więc naukę w Szkole Formatora w krakowskim Ignatianum oraz w Studium Psychoterapii przy Stowarzyszeniu Psychologów Chrześcijańskich w Warszawie. Od razu też ks. Andrzej Cieślik – ówczesny dyrektor Diecezjalnego Centrum Służby Rodzinie i Życiu – wyszedł z propozycją zatrudnienia. I tak się zaczęło. To był rok 2009, więc w tym roku upływa już dziesięć lat.
Odpowiedź na pytanie, jak ja to godzę, jest trudniejsza. Wydaje mi się, że tajemnica leży w jakimś rzetelnym zmaganiu o własną tożsamość, przez które przeszłam. Dla mnie jest jasne, że jestem osobą konsekrowaną Bogu i to jest numer 1. Natomiast służę innym moją wiedzą i doświadczeniem jako psycholog i psychoterapeuta, ponieważ: otrzymałam taką misję od moich przełożonych; zdobyłam odpowiednie kwalifikacje, aby to robić i mam potwierdzenie od osób kompetentnych, że mogę to robić; jestem głęboko przekonana, że dobra praca psychoterapeutyczna służy pogłębianiu ludzkiej wolności i dojrzewaniu do pełni, której pragnie dla nas Bóg. A więc moja praca zanurzona jest w jakiejś dużo szerszej i głębszej perspektywie Bożego zamiaru i planu względem człowieka. To daje wewnętrzną wolność i dystans – nie jestem najważniejsza, ale mogę sporo pomóc i to jest niesamowita przygoda, bo Bóg, który jest Wszechmogący, zaprasza nas – takich małych i słabych – do tego, żebyśmy sobie wzajemnie pomagali iść w stronę wolności, uzdrowienia i życia w pełni.

– Niektórzy twierdzą, że psychoterapeuta nie powinien zdradzać swoich przekonań, a zwłaszcza religijnych…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Należę do tych „niepoprawnych politycznie”, którzy twierdzą, że nie istnieje coś takiego jak neutralność światopoglądowa. Nie jest też ona dla mnie żadnym ideałem. Chcemy czy nie chcemy – w każdej relacji wnosimy nasze przekonania w kontakt z drugim człowiekiem. Sztuka polega na tym, aby zachować wzajemny szacunek i czytelność, w żaden sposób nie narzucać innym własnych poglądów, nie manipulować. Od psychoterapeuty wymaga to większego czuwania nad tym, co się w nim dzieje i jak reaguje w kontakcie z osobą, ponieważ ma w tej relacji z racji autorytetu dużą przewagę. Tego czuwania uczymy się w procesie szkoleniowym, a później również podlegając superwizji – czyli omawiając swoją pracę z doświadczonymi osobami, które pomagają wychwycić i skorygować nieprawidłowości. Ocenę tego, jak mi się to udaje, pozostawiam tym, z którymi się spotykam.

– Z czym najczęściej ludzie przychodzą do psychologa?

Reklama

– Nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Gdybym wzięła do ręki podręcznik diagnostyczny, to stwierdziłabym, że w centrum mam do czynienia ze wszystkimi zaburzeniami tam opisanymi. Mam też takie doświadczenie na przestrzeni 10 lat, że stopień zaburzeń jakoś się pogłębia i że coraz młodsze osoby chorują. Nie są to tylko moje obserwacje. Jednak może być równie dobrze tak, że coraz więcej osób ma odwagę prosić o pomoc, więc zgłaszają się młodsze osoby i osoby cierpiące na poważniejsze zaburzenia, a to jest dobra nowina.
Wnioski ogólne byłyby takie: Większość problemów, z którymi przychodzą ludzie jest jakoś powiązana z alkoholizmem (własnym lub członków rodziny) i niewątpliwie Polacy zbierają teraz tragiczne żniwo celowego rozpijania, któremu byli poddawani; Sporo osób trafia do nas przez dzieci. Dziecko bardzo konfrontuje naszą zdolność kochania. Młodzi rodzice doświadczając własnej bezradności oraz powtarzania szkodliwych schematów z rodzin pochodzenia, decydują się na systematyczną pracę nad sobą i to jest naprawdę dobra nowina; Dużo wspólnot dojrzało też do tego, żeby motywować swoich członków do korzystania z fachowej pomocy w ich problemach.
Mówiąc ogólnie, ludzie przychodzą, bo życie ich boli. Boli na tyle, że już nie potrafią tego znosić. A co boli najbardziej? NIEKOCHANIE. Kochać i być kochanym to najgłębsze pragnienie człowieka – pragnienie złożone w naszym sercu przez samego Boga. Ludzie, których boli, przychodzą również dlatego, że uwierzyli, że da się coś z tym zrobić i postanowili komuś zaufać, a to już naprawdę bardzo dużo. To początek drogi do szczęścia.

– Czym wobec tego jest dla Siostry psychoterapia?

– Człowiek nie istnieje poza więzią. Jest stworzony z więzi i do więzi. W więzi z Drugim – z Bogiem, z człowiekiem – dokonuje się to, co najważniejsze w naszym życiu. Więzi nas kształtują i tylko tu może dokonać się nasze uzdrowienie. Psychoterapia jest dla mnie szczególnym rodzajem więzi. I to nie jest tak, że tylko jedna osoba w tej więzi jest obdarowana. Obdarowany jest również psychoterapeuta.

2019-02-20 11:35

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: Biskupi polscy nie są zabetonowani

[ TEMATY ]

wywiad

abp Stanisław Gądecki

Synod o rodzinie

Artur Stelmasiak

- Nie udajemy się na Synod Biskupów po to, by z kimś walczyć lub kogoś pouczać, pragniemy natomiast, aby wziąć udział w refleksji całego Kościoła na korzyść rodziny - mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie z KAI. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wyraża nadzieję, że jednym z owoców zbliżającego się synodu będzie odnowa duszpasterstwa rodzin poprzez zaangażowanie w nie nowych sił ludzi świeckich, w szczególności rodzin z doświadczeniem życia chrześcijańskiego i małżeńskiego, które mogłyby towarzyszyć innym rodzinom.

Przewodniczący Episkopatu Polski przedstawia oczekiwania wobec synodu, informuje o tym co przyniosły ankiety, a kontrowersyjną kwestię udzielania Komunii św. osobom rozwiedzionym i żyjącym w ponownych związkach definiuje jako "stricte doktrynalną" a zatem nie podlegającą zmianom. A oto pełen tekst wywiadu KAI z abp. Stanisławem Gądeckim
CZYTAJ DALEJ

Święta pustelnica

Niedziela Ogólnopolska 13/2023, str. 18

[ TEMATY ]

święci

commons.wikimedia.org

Św. Maria Egipcjanka

Św. Maria Egipcjanka

Porzuciła grzeszne życie, aby pokutować na pustyni.

Żyła w latach ok. 344 – 421. Kiedy miała 12 lat, uciekła z domu rodzinnego, udała się do Aleksandrii i prowadziła tam życie rozpustne. Przez 17 lat uwodziła mężczyzn, nie dla zarobku, ale z potrzeby oddawania się rozpuście. Jej życie zmieniło się podczas pobytu w Jerozolimie – mimo grzesznego życia uważała się za chrześcijankę. W uroczystość Znalezienia Krzyża Świętego zamierzała wejść do Bazyliki Grobu Pańskiego, jednak została odepchnięta jakąś niewytłumaczalną siłą. Zwróciła się wówczas w modlitwie do Maryi. „Matko Miłosierdzia! Skoro odrzuca mnie Twój Syn, Ty mnie nie odrzucaj! Pozwól mi ujrzeć drzewo, na którym dokonało się także moje zbawienie” – modliła się. Ślubowała porzucić grzeszne życie i pokutować. Udała się na pustynię, nad rzekę Jordan, i tam w samotności, na umartwieniach i postach spędziła resztę swojego życia. W VI wieku powstał opis jej życia, zatytułowany Życie naszej matki św. Marii Egipcjanki. Według wszelkiego prawdopodobieństwa jego autorami byli mnisi z klasztoru św. Zozyma, kapłana, który odnalazł Marię na pustyni. W Wielki Czwartek o. Zozym wziął Najświętszy Sakrament, trochę żywności dla Marii i wyruszył na pustynię. Nad brzegiem Jordanu znalazł ją czekającą na niego i udzielił jej Komunii św. O św. Marii Egipcjance pisali: św. Cyryl Aleksandryjski, św. Zozym i św. Sofroniusz.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: Jan Paweł II powraca z jeszcze większą siłą

2025-04-01 15:51

[ TEMATY ]

pamięć

kard. Stanisław Dziwisz

rocznica śmierci

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz

Kard. Stanisław Dziwisz

Wraca się do nauczania Jana Pawła II i do jego osoby - powiedział w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej wieloletni osobisty sekretarz Papieża Polaka kard. Stanisław Dziwisz.

Metropolita senior archidiecezji krakowskiej wskazał, że „wielu wybitnych ludzi przeszło do historii, przeszło do archiwów, mało się o nich mówi”, natomiast o Janie Pawle II „pamięć nie niknie”, a wręcz przeciwnie - wybrzmiewa z jeszcze większą mocą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję