Znany profesor ginekologii zapukał niedawno do bram wieczności.
Na forach internetowych niektórzy nazywali go cudotwórcą i dobrodziejem, bo uratował – chwała mu za to – wiele tzw. trudnych ciąż, pozwalając kobietom cieszyć się macierzyństwem, czasami długo wyczekiwanym. Niestety, profesor dopuszczał także aborcję, m.in. ze względów eugenicznych. Zabiegi aborcyjne były przez lata dokonywane w kierowanych przez niego placówkach medycznych. Nigdy publicznie nie odwołał swoich poglądów w kwestii aborcji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pogrzeb profesora miał charakter katolicki, bo zmarły był ochrzczony, a przed śmiercią został opatrzony świętymi sakramentami. Można powiedzieć, że u schyłku życia miał szczęście, a może trafniej – dostąpił szczególnej łaski. Nie każdy przecież zdąża zrobić porządek w swej duszy, zanim stanie przed obliczem Boga.
Panu Bogu – miłosiernemu Ojcu, ale i sprawiedliwemu Sędziemu – należy zostawić ostateczny osąd profesora, warto jednak pokusić się o dwie refleksje. Pierwsza – Kościół zawsze modli się za zmarłych. Druga – ważna przede wszystkim dla żyjących – trzeba tak żyć, by nasz pogrzeb u nikogo nie wzbudzał kontrowersji.