Reklama

Aspekty

Przez muzykę do serca

Z Przemkiem Szczotko rozmawia Marta Wiatrzyk-Iwaniec

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 29/2018, str. IV

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum Przemka Szczotko

Przemek Szczotko

Przemek Szczotko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku był Jedyny. Powołał on do życia Istoty Święte, którym podawał do wyśpiewania tematy muzyczne. Ainurowie zaś śpiewali dla Niego i On radował się tą muzyką. A reszta współbraci słuchała. W miarę jednak, jak się wsłuchiwali, zaczynali rozumieć coraz głębiej, a głosy ich zespalały się w coraz doskonalszej harmonii. Wówczas Jedyny rzekł: „Chcę, abyście z tego tematu, który wam objawiłem, rozwinęli harmonijną Wielką Muzykę, a ponieważ natchnąłem was Niezniszczalnym Płomieniem, możecie, jeśli chcecie, wzbogacić temat własnymi myślami i pomysłami. A ja będę słuchał i radował się, że za waszą sprawą wielkie piękno wcieli się w pieśń” – oto fragment powieści J.R.R. Tolkiena „Silmarillion”, który stara się na sposób literacki wyjaśnić praprzyczynę muzykowania. Może i więcej nawet – ukazuje prawdę o tym, że każdy z nas ma do wyśpiewania własną historię, lecz trzeba pokierować swoim powołaniem tak, by odszukać te nuty i zagrać je zgodnie z Bożym marzeniem o nas. O sensie swojego poszukiwania poprzez śpiewanie opowiada Przemek Szczotko.

Marta Wiatrzyk-Iwaniec: – Brałeś udział w kilku projektach muzycznych. Ostatni z nich to New Message...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram


Przemek Szczotko: – Tak. Grunt różnych projektów muzycznych jest terenem do przebycia dla niemal każdego muzyka. To normalne, że kiedy szuka się własnej tożsamości muzycznej, to trzeba przemierzyć różne szlaki. Przez wiele lat obserwowałem bardzo ciekawe zjawisko w rozwoju muzycznym, nie tylko moim. Nazwałbym to pewnego rodzaju wspinaczką na wielką górę, by potem z niej zejść. I wcale celem nie jest tutaj zdobycie szczytu, lecz dotarcie na drugą stronę. Już tłumaczę, o co chodzi. Wchodząc coraz to wyżej, zachwycamy się przeróżnymi formami muzycznymi, artystami z odległych światów sceny, sprawnością wokalną i instrumentalną, aranżacjami, które zapierają dech w piersiach. Wierzchołek tej góry jest umiejscowiony tak wysoko, jak wysokie są nasze ambicje. Potem okazuje się, że nagle podczas tej wspinaczki zachwyci nas jakiś szczegół muzyczny, który jest tak prosty, a jednocześnie piękny, że cała otoczka ambicjonalna jakoś ginie w cieniu tej prostoty – i tutaj zaczyna się zejście z góry. Zejście, które jest konkretnym podążaniem za tzw. prostotą muzyczną. To schodzenie niejednokrotnie bardzo dużo kosztuje, ale daje szansę zejścia w głąb siebie, do serca, gdzie są ukryte najpiękniejsze dźwięki, najprostsze, najskuteczniejsze, słowa niekłamane i odważne. To jest teren, gdzie na pewno wreszcie jest się sobą.
Ogromnym darem było dla mnie poszukiwanie tych terenów z moimi przyjaciółmi z New Message. To był projekt bardzo osobisty dla każdego z nas. Kompozycje, teksty, aranżacje, koncerty przenosiły mnie dość skutecznie na drugą stronę. Dziś ten projekt odłożyliśmy na bok. Podjęliśmy próbę sprawdzenia, gdzie się znajdujemy, gdy nie ma nas razem, w jakim metrum biją nasze serca, gdy biją osobno. Czy wrócimy – nie wiem.

– Opowiedz o swoim najnowszym projekcie muzycznym. Dlaczego solo, a nie z zespołem?

– Do tej pory zawsze dzieliłem swoje inspiracje, kompozycje, kierunek tekstów, a nawet sposób śpiewania z ludźmi, z którymi współpracowałem. Doświadczenie tej wspólnoty muzycznej dawało mi pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że było mi to potrzebne. Od jakiegoś czasu bardzo intensywnie zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób przebywamy we wspólnocie. Do czego jest nam ona potrzebna, czy płyniemy z tłumem, bezczelnie nazywając to jednością, dlaczego chcemy być tylko biorcami, a dlaczego nie dawcami i czy w ogóle potrafimy być dawcami. I nie myślę tutaj o konkretnym talencie, czy umiejętności społecznej, ale o postawie, która wypływa z poczucia tożsamości. Gdy myślę o tożsamości, zastanawiam się, kim jestem, skąd jestem i czego jeszcze o sobie nie wiem. Trochę ze wstydem muszę przyznać, że długo nie odrabiałem lekcji w tym temacie. Muzyczna tożsamość jest bardzo ważna, to moje „ja”, które jest napełnione świadomością talentów powierzonych mi przez Ojca, „ja”, które czuje się kochane i chciane, więc nie musi podkładać się pod innych, udawać kogoś.

Reklama

– Jakie znaczenie ma Biblia w kontekście Twoich piosenek?

– Bardzo dużo słyszymy ostatnio o wielkich charyzmatykach w Kościele, o uzdrowieniach i różnych innych cudach. To piękne, ale nie zapominajmy, że istotniejszą rzeczą jest głoszenie Słowa Bożego, które konkretnie wskazuje na Twórcę tych cudów – na Jezusa. Kiedy uświadomiłem sobie, że jestem codziennie świadkiem cudów wcielenia Słowa, ujęło to moje serce. Są jakby dwa odcienie tego cudu. Pierwszy – to moment, gdy zauważasz, że Słowo Boże przez ciebie kontemplowane zaczyna urzeczywistniać się w twoim życiu i drugi – to moment, gdy tak żyjesz, że twoje życie znajduje odzwierciedlenie w tym Słowie. Jeden odcień z drugim przenikają się wzajemnie i bez siebie nie mogą istnieć. Narodzin Słowa w życiu nie ma bez Matki, dlatego Maryi powierzyłem tę moją przygodę i uczę się od Niej rodzić słowo. Teksty, w których opisuję relacje, sytuacje, marzenia, irytacje są analogią, czy też parafrazą konkretnych treści biblijnych.

– Opowiedz historię powstania wybranej piosenki jako przykład tej korelacji.


– Jakiś czas temu przechodziłem trudny wewnętrznie czas, w którym uświadomiłem sobie, że mam ogromne tendencje do bycia „super dorosłym”. Super dorosły to ktoś, kto nie ma słabości, nie prosi o pomoc, potrafi przytulić innych, lecz sam się nie przytula. Miałem go serdecznie dość. Gdzieś wewnątrz zatęskniłem za prawdziwą dorosłością, która ma w sobie pierwiastek dziecieństwa. Kocha i chce być kochanym, prosi o pomoc, mówi o swoich słabościach, odrzuca zbędne troski, bo dziecko nie rozpamiętuje tego, co wczoraj i nie drży o jutro. Takim dorosłym zapragnąłem być.
Opisałem te refleksje w piosence „Gdy będę wracał”. Gdy pisałem pierwszą zwrotkę, naraz olśniło mnie, że jest to historia syna marnotrawnego. Dlaczego? Dla mnie ta opowieść o synu nie jest do końca opowieścią o jego grzechu roztrwonienia pieniędzy i życia rozpustnego. Jest czymś znacznie głębszym: to opowieść o odejściu od Ojca. Obecność Ojca to przestrzeń akceptacji, kochania nie za coś, lecz tak po prostu, to przestrzeń do bycia sobą, bycia dzieckiem, posiadania słabości otoczonej siłą Ojca. Wyjście z takiego domu, to szukanie siebie wśród świata, który nie chce ciebie nawet znać, wypowiadać twojego imienia, to zejście do poziomu świń. Powrót do domu, to powrót do odzyskania siebie w pełni. Wiem, że Bóg nie chce nam odebrać siebie samym sobie. On pragnie nas oddać sobie samym w Nim. To sprawa godna najwyższej uwagi. Często słyszymy: „bądź sobą”, ale to jest bardzo niebezpieczne, jeśli nie znajdziemy siebie najpierw w Bogu.

– „A reszta tylko chce być prawdą” – te słowa mają dla Ciebie wyjątkowe znaczenie, dlaczego?

– Chyba każdy z nas toczył niejeden spór o to, co było, czy jest prawdą. Kto ma rację, kto lepiej wie, kto coś widział dokładniej itp. Jest jeszcze jedna – nieułatwiająca – aczkolwiek usprawiedliwiająca poniekąd kwestia w tym temacie: to perspektywa, z której widzimy dany problem. I tu możemy się spierać do końca świata, bo długopis leżący pół metra ode mnie jest większy z mojej perspektywy, niż dla kogoś, kto go ogląda z odległości pięciu metrów. Głodny złodziej być może ma mniejszy grzech od złodzieja – lenia… i zapewne cała ta przestrzeń moralności czynu jakoś siebie nawzajem próbuje bardziej lub mniej usprawiedliwić. Jest wszakże jedna perspektywa, absolutna i niezmienna jako matryca wszystkich czynów dających życie – to spojrzenie Jezusa. Co na to Jezus? Co mówi Słowo Boże? – tak powinniśmy pytać. Dlatego wszystko, co jest poza Pismem Świętym i nauką Kościoła, jest ułudą i tylko chce być prawdą.

– Jakie Słowo Boże jest dla Ciebie najważniejsze, które obrałeś sobie za przewodnie?

– Zdecydowanie to, które Kościół daje na każdy dzień w Liturgii Słowa. Każdy dzień staram się zaczynać od tego Słowa. Czytam to Słowo z Matką Bożą, bo sam go nie zrozumiem. Nie chcę tylko czytać, chcę być przez to Słowo czytany. Świadomość, że Słowo Boże przenika moją codzienność, a historie z Pisma Świętego są także moimi historiami, ogromnie mnie uszczęśliwia.

– Masz swojego bloga lub facebooka?

– Strona internetowa musi być, facebook również. Każda z tych przestrzeni on-line służy czemuś innemu i jest bardzo przydatna w kontakcie z ludźmi. Jednak chciałbym, aby sercem tych przestrzeni był blog, bo tutaj po prostu mogę się więcej rozpisać. Chcę podzielić się tym, w jaki sposób powstają moje piosenki, jakim Słowem Bożym się inspiruję. Mam ogromną nadzieję, że to zachęci innych do wgłębiania się w treści Pisma Świętego.

– Kiedy i gdzie będzie można Ciebie usłyszeć na żywo?

– Za mną już kilka wystąpień, przede mną kolejne. Wszystko można znaleźć na moim blogu w zakładce: koncerty i wydarzenia.

– Czy są inne chrześcijańskie projekty muzyczne, które byś polecał?

– Ogromnie się cieszę akcją związaną z organizacją przez naszą diecezję koncertów uwielbieniowych podczas uroczystości Bożego Ciała oraz święta Objawienia Pańskiego. Zawsze tupię nogami, gdy ten czas koncertowania się zbliża i mogę także wziąć w nim udział.

– Czy masz już sponsora na płytę?

– Kilku już spotkałem na mojej drodze i mam nadzieję jeszcze na szczyptę.

Zapraszamy na stronę Przemka: www.przemekszczotko.pl .

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

5 pytań do … Pana Szymona Szynkowskiego vel Sęka

[ TEMATY ]

wywiad

5 pytań do...

Archiwum prywatne

Szymon Szynkowski

Szymon Szynkowski

5 pytań do … Pana Szymona Szynkowskiego vel Sęka – sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pełnomocnika rządu do spraw polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej

Piotr Grzybowski:Panie Ministrze, zacznijmy od chyba najgorętszego dziś tematu: protestów społecznych po - w powszechnej ocenie uznanych za sfałszowane - wyborach prezydenckich na Białorusi. Czy dla naszych służb dyplomatycznych było to zaskoczeniem?

Szymon Szynkowski vel Sęk: Dla nas nie było to zaskoczenie. Wiedzieliśmy, że jest niestety duże prawdopodobieństwo, że wybory nie będą przeprowadzone w sposób przejrzysty i demokratyczny, i że napotka to na opór białoruskiego społeczeństwa. Natomiast – dla nas nie, ale dla niektórych naszych zachodnich partnerów z UE myślę, że skala i długotrwałość tych protestów była zaskoczeniem. Przecież wiadomo, że wcześniejsze wybory również budziły wątpliwości, choć skala fałszerstw nie była aż tak duża, jak w przypadku tych ostatnich, więc teraz zarówno skala manipulacji, jak i skala oporu wobec manipulacji jest bardzo duża. My przyglądamy się sytuacji na Białorusi od wielu lat, więc trudno, żebyśmy w tej kwestii byli czymś zaskoczeni.

PG: Czy w związku z tym MSZ ma wypracowane scenariusze, które Polska będzie realizować?

SSvS: Tak, oczywiście. My nie poruszamy się tylko w sferze ogólnych deklaracji politycznych, potępiających to, co wydarzyło się w trakcie wyborów na Białorusi, czy wspierających dialog ze społeczeństwem i domagających się tego dialogu i rezygnacji z użycia siły, czy represji. To byłoby zbyt mało. My proponujemy bardzo konkretny plan działań dla Białorusi, z konkretnym finansowaniem na poziomie na razie naszego planu krajowego - ok. 12 mln euro, czyli 50 mln zł. Natomiast będziemy też proponować wspólnie z Grupą Wyszehradzką, bo w tej chwili finalizowane są uzgodnienia w zakresie propozycji tzw. Planu Marshalla, czyli czegoś, co jest nazywane Planem Marshalla dla Białorusi, takiej wielopunktowej propozycji wsparcia, która mogłaby zostać zaoferowana w sytuacji, w której na Białorusi doszłoby do demokratycznych zmian. Mowa tutaj zarówno o liberalizacji wizowej, jak i ułatwieniach dla małych i średnich przedsiębiorstw i specjalnym funduszu wsparcia. To zostało już zaprezentowane przez Premiera Mateusza Morawieckiego szefowej Komisji Europejskiej i będzie prezentowane przez całą Grupę Wyszehradzką, której przewodzimy, na forum Rady Europejskiej w najbliższych dniach.

PG: Pytanie już do Pana jako pełnomocnika rządu do spraw polskiego przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej: czy jest realne wypracowanie planu działania Grupy wobec sytuacji na Białorusi?

SSvS: Tak. Dzisiaj Grupa Wyszehradzka finalizuje prace nad tym bardzo konkretnym planem wsparcia ze strony UE dla Białorusi na poziomie gospodarczym. To jest jeden z elementów, który chcemy oferować Białorusi, ale – co ważne - w ramach współpracy Wyszehradzkiej, bo w ten sposób możemy łatwiej na poziom unijny przenieść naszą propozycję. Oczywiście na poziomie krajowym mamy 5-punktowy plan, który dzisiaj jest realizowany, zarówno w zakresie wsparcia NGO, jak i wspierania dostępności rynku pracy dla osób, które muszą wyjechać z Białorusi, chcą przyjechać do Polski. Propozycje na poziomie unijnym liberalizacji wizowej wynikają też z tego, że jest ok. 800 tys. wiz unijnych wydanych w ostatnich latach. 400 tys. tych wiz wydały polskie konsulaty, więc to Polska jest krajem, który najaktywniej wspiera Białoruś, także w zakresie wsparcia dla obywateli tego kraju, jak również możliwość ich przyjazdu do Unii Europejskiej, czy pracy w UE. Chcemy, żeby było to wsparcie systemowe, w które zaangażują się wszyscy nasi unijni partnerzy. Wokół tego udało się, co też jest sukcesem Polski, wybudować konsensus Grupy Wyszehradzkiej. Przecież wiemy, że mamy w Grupie Wyszehradzkiej przyjaciół, partnerów, ale bywają także różnice zdań. W tej sprawie nie ma różnicy zdań. Grupa Wyszehradzka będzie prezentowała to wsparcie za tydzień, na forum Rady UE.

PG: Końcem lipca powołano nową inicjatywę - Trójkąt Lubelski. W jakim celu?

SSvS: Jak się okazało, Trójkąt Lubelski powołany w drugiej połowie lipca, swoją zasadność funkcjonowania dowiódł już w pierwszych tygodniach, bo chwilę później rozpoczął się kryzys na Białorusi, związany właśnie z niedemokratycznymi wyborami i w tym formacie są również prowadzone dyskusje. Litwa, Polska i Ukraina to kraje sąsiedzkie Białorusi, w których interesie leży stabilność sytuacji w tym kraju. Litwa i Polska dyskutują o wyzwaniach w różnych innych formatach, np. „Bukaresztańskiej 9” w kontekście bezpieczeństwa, w ramach współpracy Polski z krajami bałtyckimi. Ukraina była z tych dyskusji do tej pory wyłączona, bo w tych formatach nie uczestniczy. W związku z tym uznaliśmy, że trzeba stworzyć format sąsiedzki, który będzie właśnie miejscem do włączania również Ukrainy w dyskusję na tematy bieżące. Takim najbardziej bieżącym tematem, siłą rzeczy niestety dla Trójkąta Lubelskiego oczywistym jest sytuacja na Białorusi, ale też szerzej dyskusje o polityce bezpieczeństwa w regionie, w gronie krajów, które mają podobne spojrzenie na zagrożenia, które płyną ze wschodu. Dzisiaj Trójkąt, który koordynuje pan wiceminister Marcin Przydacz jest doskonałym formatem do tego, żeby koordynować też działania z ważnym państwem nieunijnym, czyli Ukrainą.

PG: Wrócił Pan minister kilka dni temu z Wilna, gdzie podpisane zostało Strategiczne Partnerstwo Polsko-Litewskie. Czy to początek Unii Lubelskiej 2.0?

SSvS: Nie, choć nawiązań historycznych podczas tego spotkania było całkiem sporo, począwszy od tego, że na początku swojego wystąpienia Pan Premier Skvernelis wskazał, że to pierwsze takie spotkanie od 230 lat. Po drugie, w wystąpieniach premierów obecne były nawiązania do wspólnych tegorocznych obchodów rocznicy Bitwy pod Grunwaldem i planowanych przyszłorocznych obchodów Konstytucji 3 maja, jak to się mówi zaręczenia wzajemnego obu narodów. To będzie też taka historyczna okazja do podkreślania tego, co nas łączy. Natomiast to jest tylko fundament do budowania dzisiaj naszej bardzo bliskiej współpracy, która już ma swój dorobek. Współpracujemy znowu w wielu formatach międzynarodowych ważnych UE, NATO, ale także regionalnych: Trójmorze, współpraca Bałtycka, czy choćby ten najnowszy wspomniany wcześniej Trójkąt Lubelski. To jest oczywiście tylko narzędzie do osiągania konkretnych celów. Te cele dzisiaj Litwa i Polska potrafią definiować: to jest wspólne wspieranie Białorusi. Litwa też tu jest bardzo aktywnym aktorem, przypomnę, że przed chwilą Minister Spraw Zagranicznych Litwy Pan Linkieviczus był w Waszyngtonie, rozmawiał o tych sprawach, więc koordynujemy tutaj działania wspólne. Na forum Rady Europejskiej także Polska i Litwa mówią w tych sprawach wspólnym, bardzo mocnym głosem, ale też w ogóle koordynujemy współpracę gospodarczą.
Konsultacje międzyrządowe, co bardzo jest ważne, żeby podkreślić miały swój bardzo konkretny wymiar: podpisano dwie umowy z zakresu współpracy przy rozbudowie infrastruktury transportowej, kolejowej, podpisano deklarację o współpracy strategicznej przez Premierów, podpisano bardzo ważny harmonogram wdrażania zmian oświatowych, które sprawią, że Polacy mieszkający na Litwie będą mieli zwiększoną dostępność do nauczania języka polskiego, co jest problemem od lat niezałatwionym. Tutaj jest duża szansa na postęp. Wreszcie jest TVP Wilno i przy okazji już nie samych konsultacji, ale też w związku z wizytą w Wilnie Pana Premiera, mieliśmy okazję podpisać list intencyjny, który po roku funkcjonowania z dużymi sukcesami TVP Wilno da w przyszłości tej telewizji nową siedzibę, w Domu Polskim w Wilnie, rozbudowanym ze środków MSZ. Wejdzie tam telewizja, młody zespół dziennikarzy z Wileńszczyzny, który już dzisiaj mówi ciekawie o życiu na Wileńszczyźnie, ale też mówi dobrze o Polsce, o polskiej historii, kulturze, tradycji. Jak Pan widzi w czasie tej bardzo intensywnej wizyty wiele spraw zostało nie tylko poruszonych ale i załatwionych. Naprawdę byłem pod wrażeniem, jak skuteczna może być dyplomacja w kontekście konsultacji międzyrządowych. Pod wodzą Premiera kilkunastu ministrów, każdy z konkretną agendą spraw, które chce załatwić, jedzie tam, sprawy mają postęp i wracamy z konkretnym dorobkiem. To w dyplomacji nie jest reguła, bo czasami kończy się na jakiś ogólnych dyskusjach, tu zaś mamy solidny konkret.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny Kmieć

2024-04-14 14:19

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja Heleny Kmieć

Ogłaszam decyzję o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Sługi Bożej Heleny Agnieszki Kmieć, wiernej świeckiej - czytamy w dokumencie podpisanym przez Metropolitę Archidiecezji Krakowskiej.

Abp Marek Jędraszewski wydał edykt zachęcający wiernych do przekazanie do Kurii Metropolitalnej w Krakowie, jakichkolwiek dokumentów, pism, zdjęć, pamiątek lub wiadomości dotyczących Heleny Kmieć.

CZYTAJ DALEJ

Finał 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach

2024-04-16 10:50

ks. Andrzej Bienia

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Tematyka konkursu obejmowała życie bł. Rodziny Ulmów

Uczestnicy 24. Regionalnej Olimpiady Wiedzy o Wielkich Polakach ponownie spotkali się z bł. Rodziną Ulmów. 12 kwietnia 2024 r. w Markowej odbył się finał konkursu.

Regionalna Olimpiada Wiedzy o Wielkich Polakach to wydarzenie przygotowywane wspólnie od 24 lat przez Wydział Nauki Katolickiej Kurii Metropolitalnej w Przemyślu i Zgromadzenie Księży Michalitów w Miejscu Piastowym.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję