Reklama

Historia

W stulecie Niepodległej – nowe wyzwania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczął się nowy rok, niezwykły. Rok 2018. Będzie on niezwykły nie tylko ze względu na wzmożony dotyk wielkiej historii, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Walczyły o nią i pracowały, by stała się silną i zasobną, kolejne pokolenia. Dopiero jednak pokolenie niepokornych, z Romanem Dmowskim, Józefem Piłsudskim i Ignacym Janem Paderewskim na czele, miało tę satysfakcję, a jego wysiłek zakończył się sukcesem. Wpatrując się w tę drogę prowadzącą do wspomnianego sukcesu, warto przypomnieć wydarzenia z początku 1918 r. Ponad 100 lat temu, w grudniu 1917 r., bolszewicy zgodzili się na rozpoczęcie rokowań pokojowych z Niemcami, co miało pomóc naszym zachodnim sąsiadom w rozgromieniu Francji oraz Anglii, a doprowadzić do wycofania się z wojny Stanów Zjednoczonych.Co gorsze, według francuskiego wywiadu, bolszewicy już wtedy godzili się na to, by Niemcy utrzymali pełną kontrolę na terytorium „odrodzonej” przez nich Polski. Miała ona bowiem sięgać na zachodzie jedynie granic Kongresówki, ale bez bogatego Zagłębia Dąbrowskiego, na wschodzie zaś obejmować jedynie część Lubelszczyzny, bez ziemi chełmskiej, która miała przypaść Ukrainie. Co więcej, na terenie Galicji Wschodniej to Niemcy mieli mieć kontrolę nad złożami ropy naftowej, a nie marionetkowy rząd warszawski. Podobnie na północy, Suwalszczyzna miała przypaść Litwie, a Polska nie mogła oprzeć się o Bałtyk. Te wstępne ustalenia, choć wówczas jeszcze objęte tajemnicą, wzmogły polską dyplomację reprezentowaną przez Komitet Narodowy Polski w Paryżu. Efektem aktywności Romana Dmowskiego i jego ówczesnych przyjaciół były szybkie reakcje wpływowych zachodnich polityków. I tak już w grudniu 1917 r. włoski premier Vittorio Orlando opowiedział się za wolną i niepodległą Polską, a w styczniu 1918 r. minister spraw zagranicznych Francji Stephen Pichon potwierdził jego słowa. Podobnie premier Wielkiej Brytanii David Lloyd George, choć mniej chętnie niż jego minister spraw zagranicznych Arthur J. Balfour, potępił niemieckie knowania. Ten ostatni, już po oficjalnym zapoznaniu się z treścią pokoju zawartego w lutym 1918 r. między Niemcami a Ukrainą, wskazał w nocie do KNP, że brytyjski rząd nigdy nie uzna tego dokumentu. Najważniejsza była jednak reakcja Stanów Zjednoczonych, które przystąpiły do wojny w 1917 r. i – wszystko na to wskazywało – miały być głównym architektem powojennego pokoju.

Reklama

8 stycznia 1918 r. prezydent Thomas Woodrow Wilson przedstawił Kongresowi USA i całej opinii publicznej swój 14-punktowy program pokoju światowego. W 13. punkcie zawarł słynne zdanie o celu wojny, którym jest odbudowanie niepodległego państwa polskiego z wolnym dostępem do morza. I choć trzeba będzie jeszcze przez kilka lat tłumaczyć mocarstwom i sąsiadom, głównie przy pomocy bagnetów, jak Polacy zrozumieli to zdanie, to jednak faktem pozostaje, że od tej pory należało zrobić wszystko, by to nie Niemcy wygrały wojnę. Zrozumiał to m.in. gen. Józef Haller, który zbuntował wojska polskie – pozostałą część legionistów – służące u boku austriackiego sojusznika Niemiec, i przeszedł na drugą stronę frontu. Dzięki misji francuskiej w Rosji dotarł ostatecznie do KNP w Paryżu, by stanąć na czele Błękitnej Armii, sojuszniczki armii naszych sojuszników. Ta historia jest dla nas, oczywiście, po coś.

W 100-lecie odzyskania naszej niepodległości miejmy w sobie słuszną pokorę, pozwalającą na wdzięczność. Trzeba dziękować zachodnim przywódcom, że w ciągu lat wojny dorośli do przeświadczenia, iż nie będzie wolnej Europy bez wolnej i niepodległej Polski. Miejmy także odwagę iść śladem Dmowskiego, Paderewskiego, a w kraju Piłsudskiego i wielu innych, którzy w chwili triumfu zachodnich mocarstw nie tylko nieśli z wdzięcznością ich flagi, ale także sami ustalali, jak definiować te piękne słowa: niepodległość Polski. Miejmy odwagę w styczniu 2018 r., bo jest nam ona potrzebna także teraz, po to, by to właśnie polska definicja niepodległości stała się jedyną obowiązującą.

Jan Żaryn, redaktor naczelny „wSieci Historii”, historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-01-17 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jubileusz 100. rocznicy oswobodzenia Jasnej Góry

[ TEMATY ]

Jasna Góra

100‑lecie niepodległości

Magda Nowak/Niedziela

Sanktuarium Jasnogórskie jako jedno z pierwszych miejsc na ziemiach polskich odzyskało wolność po ponad stu latach zaborów – 4 listopada 1918 r. zostało oswobodzone od Austriaków przez polskich żołnierzy pod dowództwem ppor. Artura Wiśniewskiego. 100-lecie tych wydarzeń świętowano niezwykle uroczyście na Jasnej Górze 4 listopada 2018 r. Narodowy patronat nad obchodami objął Prezydent RP Andrzej Duda.

Świętowanie rozpoczęto dziękczynną Mszą św. o godz. 9.30 w Bazylice Jasnogórskiej pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego. Wśród obecnych paulinów byli m.in. o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu Paulinów i o. Marian Waligóra, przeor Jasnej Góry. – Ta Eucharystia to nasze dziękczynienie, dziękczynienie Bogu za to, że mamy wolność w wymiarze zewnętrznym, ale przede wszystkim dziękczynienie za ciągle zdobywaną wolność w wymiarze duchowym. Tu na Jasnej Górze zawsze byliśmy wolni, bo tu gdzie jest konfesjonał i ołtarz Ojczyzny na nowo powstajemy do życia w łasce, do życia w wolności wewnętrznej – mówił m.in. o. Marian Waligóra.

CZYTAJ DALEJ

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

64. rocznica obrony krzyża w Nowej Hucie

2024-04-28 09:40

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Dokładnie teraz mija rocznica wydarzeń które przed laty poruszyły katolicką Polskę . Chodzi o obronę krzyża, którego mieszkańcy nowej, przemysłowej dzielnicy Krakowa postawili na miejscu budowy przyszłego kościoła. Zgoda na jego powstanie została wymuszona na komunistach w wyniku dwóch petycji , podpisanych w sumie przez 19 tysięcy osób.

Gdy rządy „komuny” trochę chwilowo zelżały nowy „gensek” kompartii Gomułka obiecał delegacji z Nowej Huty, że kościół powstanie. Jednak komuniści , jak zwykle nie dotrzymali słowa : cofnięto pozwolenie na budowę, a pieniądze ze składek mieszkańców Nowej Huty (a właściwie Krakowa bo dawali pieniądze również ludzie spoza nowego „industrialnego"osiedla”) zostały skonfiskowane.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję