Kochana Pani Aleksandro!
Jeśli ma Pani dobre serce, to proszę mi okazać litość i sprawić, żeby to ogłoszenie ukazało się jak najszybciej w „Niedzieli”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Postanowiłam napisać do „Niedzieli”, bo już nie mam do kogo się z tym udać, żeby ktoś na to moje ogłoszenie odpowiedział. Jakiś czas temu zamieściłam je w Internecie, ale nie było odzewu. Oto ono:
Niepełnosprawna dziewczyna nie ma już sił do życia, szuka wolontariuszek/wolontariuszy do rozmów przez komunikator Skype oraz telefon, a także – w późniejszym terminie – do spotkań na żywo!
Mam 35 lat, w pewnym stopniu mam kłopoty ze zdrowiem, jestem trochę niepełnosprawna.
Czuję się nierozumiana i utraciłam radość życia.
Bardzo pilnie potrzebuję pomocy przez rozmowy, np. przez Skype’a oraz telefon. Szukam ludzi o dobrym sercu, umiejących wysłuchać i pocieszyć. Szukam także ludzi do przyjaźni na zawsze, do spotkań na żywo. Z Małopolski: Chrzanów, Trzebinia, Libiąż, Krzeszowice, Kraków, oraz ze Śląska: Katowice i Jaworzno.
Czasem potrzebowałabym też u kogoś spędzić kilka dni (jestem bardzo samotna i smutna).
Katarzyna, bardzo smutna czytelniczka „Niedzieli”
Reklama
Ten list poprzedzony był sześcioma (!) ogłoszeniami w rubryce „Chcą korespondować” i pani Katarzyna wciąż nie może znaleźć korespondentów. Być może kącik korespondencyjny nie jest właściwym miejscem do szukania takich osób. Bo przecież nie można nikogo zmusić, by się odezwał do drugiego człowieka. Każdy ma swoje życie i swoje cele.
Pani Katarzyna postanowiła jeszcze raz poprosić o zamieszczenie ogłoszenia, ale sama nie mam już przekonania co do jego celowości. A może się mylę...
I tu apel do Państwa – „Niedziela” nie jest jedynym miejscem, gdzie można szukać pomocy we wszystkich Państwa problemach. Liczy się też przede wszystkim własna inwencja, która sprowadza się przeważnie do szukania żywego kontaktu z drugim człowiekiem. Żywego, czyli osobistego. I żadne media tego nie zastąpią.
Aleksandra