Reklama

Polityka

Dobre dla Śląska – dobre dla Polski

O przywracaniu właściwego znaczenia słowom „wspólnota samorządowa” i o Śląsku XXI wieku z Jerzym Polaczkiem rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 26/2017, str. 36-37

[ TEMATY ]

polityka

Grzegorz Boguszewski

Jerzy Polaczek

Jerzy Polaczek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – W 2018 r. Katowice będą gospodarzem najważniejszego globalnego forum poświęconego światowej polityce klimatycznej – 24. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych (UNFCCC) w sprawie zmian klimatu (COP24), wraz z 14. sesją Spotkania Stron Protokołu z Kioto (CMP14). Czy to znaczy, że na kojarzonym zazwyczaj z wyjątkowo dużą emisją zanieczyszczeń przemysłowych Śląsku (to pytanie z podtekstem polityczno-społecznym) klimat się poprawił?

JERZY POLACZEK: – Poprawia się. Z pewnością nadal nie tylko symboliczne znaczenie ma to, że pomimo wielu lat ciągłej redukcji wydobycia węgla w Polsce – a więc przede wszystkim na Śląsku – i ograniczania zatrudnienia w górnictwie dzisiaj na tym małym kawałku Górnego Śląska pracuje połowa górników zatrudnionych w całej Unii Europejskiej. A zatem jest to jak najbardziej dobre miejsce do prezentowania polskich uwarunkowań polityki klimatycznej. Warto również pokazać Europie, że w tym najtrudniejszym „klimatycznie” miejscu Polski już bardzo wiele się zmieniło na skutek odpowiednich działań proekologicznych i społecznych.

– Jak wiele?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Można śmiało i obiektywnie stwierdzić – i to bez żadnych politycznych podtekstów – że klimat na Śląsku i środowisko naturalne codziennego życia człowieka są tu lepsze niż choćby w Krakowie, gdzie smog od wielu lat wydaje się nieprzezwyciężalny... A wziąwszy pod uwagę trudny punkt wyjścia tutejszych zabiegów proekologicznych – czyli skutki historyczne przemysłu górniczego, hutniczego i chemicznego, które tkwią do dziś w śląskiej ziemi, na składowiskach poprzemysłowych odpadów – trzeba by podkreślić nie tylko konieczność trwałych działań państwa i samorządów terytorialnych, ale także wagę systematycznego budowania świadomości społecznej. Tego rodzaju nauczanie „ekologiczne” prowadzi od lat Kościół na Górnym Śląsku, przekonując wiernych do proekologicznych zachowań, np. segregowania śmieci, niepalenia w piecach plastikowymi odpadami itp.

– Można więc powiedzieć, że edukacja i świadomość ekologiczna mają dziś na Śląsku wyjątkowo konkretny kształt?

– Sądzę, że tak. A to dlatego, że musimy się tu wciąż odnosić do bardzo szkodliwych skutków, również zdrowotnych, pozostałych po czasach PRL-u, w których człowiek był tylko trybikiem systemu pracy i w których za nic miano środowisko naturalne człowieka jako dobro wspólne. Dzisiaj, zarówno przez inwestycje środowiskowe państwa, jak i przez sumę polityk lokalnych miast Śląska i Zagłębia, zauważalnie poprawia się stan środowiska naturalnego.

– Przez co konkretnie?

– Na terenach rekultywowanych po zniszczeniach przemysłowych mamy nie tylko zieleń, ale też służące mieszkańcom różnego rodzaju instytucje komercyjne, kulturalne. Ludziom pamiętającym dawne czasy takie zmiany przynoszą wielką ulgę w życiu codziennym. A najważniejsze, że umiemy w sposób praktyczny – na Śląsku zawsze cechował nas trochę większy pragmatyzm – przełożyć dzisiejsze ekologiczne cele i ambitne hasła na zadania dnia powszedniego, czyli np. na rzetelną segregację odpadów, na naturalną dbałość o własne obejście i otoczenie, systematyczną rewitalizację terenów poprzemysłowych. Warto jednakże dodać, że na Śląsku wyjątkowo małą popularnością cieszą się radykalne hasła tzw. zielonych, bo – co zrozumiałe – Ślązacy cenią sobie swój „brudny” węgiel, który stanowi ich rację bytu.

– W jaki sposób cały wielkoprzemysłowy Śląsk radzi sobie z większymi systemowymi działaniami proekologicznymi?

– Kluczowa kwestia to kontynuacja ogromnego i skomplikowanego procesu likwidacji zagrożeń płynących ze składowisk różnych odpadów chemicznych, hutniczych oraz ze skutków wydobywania węgla kamiennego – czyli szkód górniczych. Jest to ogromne wyzwanie, z którym pojedyncze miasta na Śląsku sobie nie poradzą.

– Stąd pomysł systemowo-administracyjnego ujednolicenia śląskiej aglomeracji?

– I te względy m.in. trzeba brać pod uwagę, choć zaproponowane rozwiązanie będzie z pewnością korzystne nie tylko dla śląskiego środowiska naturalnego. Nowym otwarciem na przyszłość jest podjęta przez rząd premier Beaty Szydło i przyjęta przez Sejm prawie jednogłośnie ustawa o stworzeniu związku metropolitalnego w województwie śląskim. To przykład polityki konkretu, realnie odniesiony do nowoczesnego myślenia o Górnym Śląsku XXI wieku. To jest wreszcie konkluzja wieloletniej dyskusji i budowania niełatwego konsensusu w ramach społeczności przekraczającej 2 mln mieszkańców.

– Wreszcie?!

– Wreszcie, bo przecież już w latach 2006-07 pierwszy rząd PiS zainicjował tego rodzaju debatę „metropolitalną”. Zaprosił do niej środowiska samorządowe i akademickie, aby wypracować model nowoczesnego przejęcia przez samorządy części zadań publicznych, bez potrzeby budowania nowej zbiurokratyzowanej struktury samorządowej. Niestety, rząd PO-PSL o tym „zapomniał”, na osiem lat zaniechano też kontynuacji przygotowanych dekadę temu przez nasz rząd założeń ustrojowych nowoczesnej metropolii w województwie śląskim. Dziś mamy wreszcie dedykowaną specjalnie dla województwa śląskiego ustawę. I jest to dla Śląska i Polski naprawdę dobre rozwiązanie.

– Dlaczego dla Śląska dobre, ale dla innych wielkich aglomeracji już niekoniecznie?

– Dlatego, że o ile np. w aglomeracji warszawskiej dominującą rolę w relacji do sąsiednich gmin odgrywa miasto stołeczne, o tyle w aglomeracji katowickiej istnieje większa równowaga między tworzącymi ją miastami. To rozwiązanie ma zatem większą szansę sprawniej służyć integracji równorzędnych wspólnot samorządowych w prowadzeniu ponadlokalnych przedsięwzięć. Chodzi tu zwłaszcza o nowe zadania, które dzięki ustawowym narzędziom – dzięki powołaniu Związku Metropolitalnego – będą zmierzać do kształtowania przyszłości Śląska w bardziej nowoczesny sposób niż ten, który znamy z przeszłości, czyli wyłącznie w kategoriach górniczo-przemysłowych.

– Śląsk nie musi być wyłącznie „czarny”, choć przy swoim węglu pozostanie?

– Nie musi. Jesteśmy już na dobrej drodze. Dziś ważne jest to, że Śląsk czuje bardzo realne wsparcie obecnego rządu. Atmosferę i moc swego rodzaju obustronnej przychylności można było odczuć podczas największej w Europie pielgrzymki męskiej do Piekar Śląskich, w której w tym roku uczestniczył prezydent Andrzej Duda. Jako piekarzanin z urodzenia dawno nie pamiętam takich żywych i naturalnych oklasków na powitanie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Takie wydarzenia są społecznym barometrem.

– Ludzie na Śląsku najlepiej wiedzą, że aby móc optymistycznie patrzeć w przyszłość, trzeba solidnie pracować. Jakie mają dziś widoki na to, że będą mogli spokojnie żyć i pracować?

– Obecny rząd stara się robić wszystko, by mieszkańcy na Śląsku mogli ze spokojem patrzeć w przyszłość. Jednym z takich konkretnych działań jest właśnie ustawa o utworzeniu śląsko-zagłębiowskiej metropolii, dzięki czemu będzie możliwe usprawnienie zarządzania obszarem tej ogromnej, choć rozproszonej administracyjnie aglomeracji – trzeba tu przypomnieć, że zdecydowana większość mieszkańców metropolii zamieszkuje miasta na prawach powiatu grodzkiego, nie istnieje więc w tym miejscu Polski 3-stopniowy podział administracyjny – integrowanie wielu istotnych ze społecznego punktu widzenia zadań poszczególnych samorządów. Szczególnie ważne dla przyszłości będą te likwidujące różnice w poziomie życia. Choćby to, że możliwa i łatwa stanie się wreszcie kompleksowa integracja i poprawa jakości transportu publicznego, co ma kluczowe znaczenie w prowadzeniu polityki prorozwojowej, bo pomoże nie tylko wydatnie ograniczyć zanieczyszczenie powietrza spalinami, ale także wesprze reanimację podupadłej w ostatnich kilku latach śląskiej oferty przewozowej. Jednym z ważniejszych celów rozwiązania metropolitalnego jest zniwelowanie różnic w poziomie bezrobocia między poszczególnymi częściami metropolii; obecnie bezrobocie w Katowicach wynosi ok. 3 proc., a np. w Bytomiu prawie 14 proc.

– Od pewnego czasu, w związku z unijnymi naciskami na likwidację górnictwa węglowego, nad Górnym Śląskiem wisi groźba wielkiego bezrobocia. Czy i w jakim stopniu to niebezpieczeństwo zostało zażegnane w związku z PiS-owską „dobrą zmianą”?

– Trzeba tu przypomnieć, że sytuacja na Śląsku zastana przez obecny rząd była od 2014 r. stanem kodeksowej upadłości dwu największych pracodawców – Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. W ciągu półtora roku jednak udało się odwrócić ten bardzo negatywny scenariusz: zarówno Kompania Węglowa, jak i Jastrzębska Spółka Węglowa odzyskują równowagę, która pozwala w perspektywie najbliższych lat zrealizować ich zaległe zobowiązania (podatkowe i bankowe). Faktem jest jednak, że polskie Ministerstwo Energii mierzy się dziś z problemem niemającym precedensu w całej Europie. Poniekąd nie ma wyjścia, ponieważ chodzi tu o najistotniejsze kwestie polityki energetycznej państwa, głównie o bezpieczeństwo energetyczne, którego jedynym gwarantem są dla Polski obecnie własne zasoby węglowe.

– Czy jednak na pewno można powiedzieć, że rodziny górnicze mogą dziś z większym niż półtora roku temu optymizmem patrzeć w przyszłość?

– Od wielkich protestów górników na początku 2015 r. – a jak sięgam pamięcią, tak wielkiego wzburzenia społecznego na Śląsku nie było od dawna – na pewno sytuacja społeczna oraz stan podmiotów gospodarczych wyraźnie się poprawiły. Wartością samą w sobie jest to, że konieczne zmiany realizowane są tu w warunkach spokoju społecznego. Ponadto sądzę, że znani z solidności i uczciwości ludzie Śląska bardzo sobie cenią aktywną rolę państwa w zwalczaniu wszelkich nadużyć podatkowych, zwalczanie przez aparat skarbowy tzw. karuzel podatkowych itp. Znaczący jest na Śląsku pozytywny skutek wpływu programu rządowego „Rodzina 500+”; prezydenci miast metropolii katowickiej zwracają uwagę na to, że gwałtownie spadła liczba dzieci objętych dotowaniem szkolnych obiadów, co pozwala samorządom dofinansować inne zadania ze sfery opieki społecznej. A w związku z udogodnieniami, jakie niesie ze sobą ustawa metropolitalna dla Śląska, wierzę, że w ofercie kierowanej do mieszkańców przez samorządy pojawi się również wiele nowych „dobrych zmian”.

– O tym właśnie warto by chyba nieco podebatować przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi...

Reklama

– Moim zdaniem, w Polsce musimy wrócić do podstaw samorządności; trzeba pilnie przywrócić właściwe znaczenie słowom „wspólnota samorządowa”. To przecież ustrojowa definicja tego, czym powinien być samorząd terytorialny dla mieszkańców.

– I pewnie ma Pan nadzieję, że Śląsk da w tej mierze przykład reszcie kraju?

– Jestem pewien, że dobry przykład i tym razem pójdzie właśnie ze Śląska, choć oczywiście ten nasz tutejszy świat nie jest idealny...

– I tym razem?

– Tak. Dlatego że samorządność i jej znaczenie ustrojowe mają na Górnym Śląsku pewien dodatkowy specyficzny, pozytywny rys, wynikający z historii tej ziemi. Otóż Druga Rzeczpospolita już w 1920 r. dzięki ustawie o nadaniu statutu organicznego dla ówczesnego województwa śląskiego dała szerokie prerogatywy tutejszej społeczności lokalnej, i to się dobrze sprawdziło. A właśnie w tym roku, po raz drugi w minionym stuleciu, głosowaliśmy w parlamencie wolnej Polski nad ustawą dedykowaną specjalnie tej właśnie części kraju. Jako polityk jestem szczęśliwy, że dane mi było prowadzić w Sejmie ten historyczny dla naszej śląskiej ziemi projekt. Jest on myśleniem o przyszłości, jest wyrazem polityki jako troski o dobro wspólne, ale przede wszystkim jest działaniem na rzecz dobrej przebudowy całego kraju.

* * *

Jerzy Polaczek
Polityk, prawnik, samorządowiec, poseł na Sejm III, IV, V, VI , VII i VIII kadencji, w latach 2005-07 minister transportu, pomysłodawca i założyciel Centrum Kreowania Liderów „Kuźnia”, członek Opus Dei.

2017-06-21 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głębokie przekonanie

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że dwie osoby podejrzane o terroryzm były przetrzymywane i torturowane w Polsce, w tajnych więzieniach CIA. To kuriozalny wyrok. Dodatkowo kraj nasz, czyli my wszyscy – podatnicy, ma wypłacić Palestyńczykowi Abu Zubaydzie i Saudyjczykowi Abd al-Rahimowi al-Nashiriemu łącznie 230 tys. euro. Wszystko zaczęło się 10 lat temu, gdy doszło do konfliktu między funkcjonariuszami amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej. Jego skutkiem były ustne przecieki informacji do amerykańskiej prasy na temat rzekomych więzień i torturowania podejrzanych o terroryzm w latach 2002-2003. Sprawę podchwyciły organizacje, które w nazwie miały „prawa człowieka”, traktując ją jako doskonałe paliwo do uzasadnienia i nagłośnienia swojej egzystencji. Specjalne komisje do spraw zbadania funkcjonowania rzekomych więzień CIA w Europie powołała Rada Europy i Parlament Europejski. Obie komisje bazowały wyłącznie na serii poszlak, plotek i skojarzeń. Nie znalazły żadnego konkretnego dowodu.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję