Reklama

Święci i błogosławieni

Albertyńskie ślady na Roztoczu Południowym

17 czerwca – wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego zakonnika

Niedziela Ogólnopolska 24/2017, str. 20-21

[ TEMATY ]

św. Brat Albert

Archiwum bp. Mariusza Leszczyńskiego

Św. Brat Albert Chmielowski

Św. Brat Albert Chmielowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Święty Brat Albert – Adam Chmielowski (1845 – 1916), założyciel Zgromadzenia Braci i Sióstr Posługujących Ubogim III Zakonu św. Franciszka, swoje ślady pozostawił także na uroczym Roztoczu, w południowo-wschodniej części Polski. Idąc za radą karmelity o. Rafała Kalinowskiego, założył tam pierwsze pustelnie dla swoich braci i sióstr, aby mogli w nich wzmocnić siły duchowe i fizyczne do szlachetnej, lecz wyczerpującej służby najuboższym. Pustelnia dla braci powstała w 1891 r. w Monasterzu k. Werchraty, niedaleko Horyńca-Zdroju (ok. 17 km), w ówczesnej archidiecezji lwowskiej. Na płaskim szczycie wzniesienia (380 m) widniały ruiny monasteru bazylianów (1678 r.) i drewniana cerkiew (XVII wiek), gdzie niegdyś była czczona cudowna ikona Matki Bożej zwana Werchracką. Ikonę tę, po józefińskiej kasacie monasteru (1806 r.), przeniesiono do niedalekiego Krechowa (1810 r.). Cerkiew zaś przetrwała do lat 50. XX wieku. To tam, u podnóża wzniesienia, na niewielkim placu w posiadłości ziemskiej hr. Ludwika Dębickiego, z którym Brata Alberta łączyła bliska znajomość, powstała pustelnia. Okolicznością sprzyjającą było to, że w Horyńcu-Zdroju mieli swoją placówkę franciszkanie konwentualni – duchowi synowie św. Franciszka z Asyżu, do którego reguły Brat Albert nawiązywał. Pustelnia w Monasterzu przetrwała do 1905 r., kiedy to nowy właściciel tamtejszej posiadłości ziemskiej – Emanuel Homoliacz nakazał albertynom opuścić ten teren. Wówczas bracia przenieśli się do Krechowa. Miejsce pustelni w Monasterzu upamiętnia krzyż.

Pod koniec 1891 r. Brat Albert otworzył pustelnię także dla sióstr albertynek w Bruśnie Starym (ok. 8 km od Horyńca-Zdroju), którą w 1897 r. przeniesiono do Prusia k. Werchraty. W 1906 r. wspomniany Emanuel Homoliacz usiłował usunąć stamtąd siostry. Dotrwały one tam jednak do 1914 r., kiedy to wyjechały do Krakowa. Dziś na tym miejscu stoi pamiątkowy obelisk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Brat starszy

Wspomniane pustelnie, a zwłaszcza tę w Monasterzu, opisał barwnie ks. Jan Gnatowski (ps. Jan Łada) w reportażu (z 1899 r.) pt. „Z Werchraty”, zamieszczonym w „Kalendarzu Brata Alberta (...). Na Rok Pański 1938” (Kraków 1938, s. 125-140). Oto jego fragment: „U stóp wysokiej i stromej góry (...) stajemy przy furcie (...) zbitej z nieheblowanych drążków (...). Otwiera nam chłopczyk czternastoletni, widocznie postulant, bo w sieraku, jaki noszą bracia, ale krótkim po kolana i z zakonnym sznurkiem. Brat przełożony spieszy za nim, uderzając sandałami o żwir, i wita nas serdecznym uśmiechem. Za chwilę wózkiem jednokonnym z drugim braciszkiem powraca z Prusia od sióstr Brat Albert, «brat Starszy», jak go tu nazywają (...), w swym siermiężnym habicie, z krótką siwą brodą i drewnianymi sandałami, z twarzą śniadą, stwardniałą, jakby w brązie odlaną (...).

Reklama

«Cóż! Ciekawi byliście naszej pustelni? Nie ma co widzieć doprawdy» – wita nas tymi słowami, zsiadając z wózka, nie bez trudności, bo jest kulawy. Pięciu braci w takich samych habitach otacza nas, witając gości z serdeczną prostotą, jakby dawnych znajomych.

«Chodźcie zobaczyć naszą nędzę!» (...).

Główny budynek mieszkalny przerobiony ze stajni (...). Z jednej strony refektarz z podłogą z ubitej gliny z dwoma zydlami i stołem. Z drugiej dormitarze (...). Obok głównego budynku małe szopki drewniane, w nich narzędzia, warsztaty różne, przy których pracują bracia, oraz parę celek osobnych dla braci chorych «na piersi» i potrzebujących większej wygody. Te «wygodne» cele wyglądają tak: połowę każdej zajmuje tapczan, czwartą część stół do roboty, a w pozostałej czwartej części, gdy dwóch gości siedzi na tapczanie, jest miejsce dla Brata Alberta, schylonego dobrze z powodu niskości sufitu, ale czwarty, gospodarz, stać musi za progiem (...). Pomiędzy chatkami i warsztatami ogródek, w którym dużo jarzyn i trochę kwiatów, a w środku z kamieni i darni urządzony bardzo prymitywnie mały pagórek z krzyżykiem drewnianym i statuetka Matki Bożej. To jedyna ozdoba pustelni.

A gdzie kaplica?

«Nie ma jej. Bracia modlą się w refektarzu. Ponieważ w cerkiewce jest Najświętszy Sakrament, choć Msza św. bywa tam bardzo rzadko odprawiana, chodzą tam na adorację».

A na Mszę?

«Do Horyńca o dwie mile. Co niedzielę i święto o czwartej rano całe zgromadzenie wyrusza w drogę, bracia postulanci, nowicjusze, a z Prusia dążą znów siostry. Przychodzą do kościoła koło ósmej, spowiadają się, komunikują, a po nabożeństwie wracają do domu».

Reklama

Ale macie przecie konie?

Reklama

«Tak, ale o to właśnie chodzi, aby życie braci było twarde. Dlatego tworząc osadę, nie szukaliśmy jej w pobliżu kościoła, ale przeciwnie, woleliśmy być od niego dalej, aby spełnienie obowiązków religijnych połączone było z pewną ofiarą i aby bracia i siostry przyzwyczajali się obywać bez codziennej Mszy świętej. O cóż nam bowiem chodzi? O spełnienie reguły św. Franciszka w pierwotnej ścisłości i o służenie bliźnim tam, gdzie nikt inny (...) nie przychodzi im z pomocą. Dla spełnienia reguły zachowujemy – jak widzicie – ubóstwo w całej sile. I nie tylko nie mamy nic indywidualnie, ale nie chcemy nic własnego posiadać jako zgromadzenie (...). Potrzebujemy ludzi zahartowanych wyjątkowo i fizycznie, i moralnie. Dlatego ich nowicjat musi być bardzo twardy i surowy, aby wcześnie cofnęły się miększe natury i słabsze dusze. Dlatego i odpoczynek jest dla pracujących w mieście niezbędny od czasu do czasu, ale oczywiście taki, który nie osłabiłby zakonnego ducha. To jest myśl przewodnia, którą mieliśmy, osiedlając się w Werchracie i Prusiu przed siedmiu laty (...). Żadnego dogadzania sobie, nawet w rzeczach godziwych i świętych. Nie przyjmujemy też kapłanów do naszego grona, ani chcemy mieć u siebie tę pociechę, jaką sprawia kaplica i codzienna Msza św. (...). Mają to siostry w Prusiu (...). Ale i one przyzwyczajone są do tego, aby nie żałując trudu, samym iść do księdza, szukać, a nie sprowadzać go do siebie. I tak być powinno, nie tylko ze względu na dziś, ale zwłaszcza na jutro»”.

Rozum i serce

W czasie swego pobytu w Monasterzu i Prusiu Brat Albert odwiedzał księcia Pawła Sapiehę i jego rodzinę w sąsiednich Siedliskach (1900 r.). Chciał i tam założyć pustelnię, do czego jednak nie doszło (Matylda Sapieżyna, „My i nasze Siedliska”, Kraków 2003, s. 56).

13 czerwca 1896 r. Brat Albert wraz z braćmi przybył na uroczystość odpustową ku czci św. Antoniego Padewskiego do Horyńca-Zdroju. I wtedy podeszła do niego Maria Jabłońska (1878 – 1940), pochodząca z niedalekich Pizun (par. Lipsko), z prośbą o przyjęcie jej do zgromadzenia albertynek. Brat Albert wyraził na to zgodę i polecił jej udać się do sióstr w Bruśnie Starym, by tam mogła zapoznać się z ich życiem. 13 sierpnia 1896 r. Maria przybyła do tamtejszej pustelni, gdzie też zastała Brata Alberta. „Długo Brat Albert rozmawiał z nową aspirantką. Mówił jej o biedakach, potrzebie okazania im serca, o trudach albertyńskiego życia i ogromie poświęcenia, jakie ją czeka w nowym środowisku. Celowo, w wyjątkowo czarnych barwach, nakreślił jej obraz życia sióstr, które i bez tego było przerażające, by wypróbować stałość i pewność powołania (...). Rozmowa wypadła dla Marii bardzo korzystnie, bo Brat Albert, wróciwszy do braci, oznajmił im na wieczornej rekreacji, że przyjął kandydatkę, która ma rozum i serce” (Ambrozja Stelmach, „Siostra Bernardyna [Maria Jabłońska 1878 – 1940]”, w: „Nasza Przeszłość”, t. X, 1959, s. 326-327). W maju 1897 r., po postulacie i obłóczynach w Krakowie, przybyła z Bratem Albertem i postulantkami do Brusna Starego na rekolekcje. 3 czerwca otrzymała habit i imię zakonne – Bernardyna. Po nowicjacie w Krakowie i rekolekcjach w Prusiu (1898 r.) otrzymała welon – znak przynależności do zgromadzenia. Następnie została przełożoną przytuliska dla kobiet, a w 1922 r. przełożoną generalną. W 1930 r. złożyła profesję wieczystą. Zmarła 23 września 1940 r. w Krakowie w opinii świętości. 6 czerwca 1997 r. w Zakopanem została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II. Na miejscu domu rodzinnego bł. s. Bernardyny w Pizunach siostry albertynki wzniosły kaplicę i klasztor z domem rekolekcyjnym (1998 – 2007). Zgromadzenie ma swoją placówkę także w Lubaczowie (od 1931 r.), gdzie prowadzi Dom Pomocy Społecznej i realizuje wiernie swój albertyński charyzmat.

Niniejszy artykuł jest fragmentem książki bp. Mariusza Leszczyńskiego pt. „Horyniec-Zdrój. Studia z historii miejscowości i parafii”, Lublin 2016. Zdjęcia: Archiwum bp. Mariusza Leszczyńskiego.

2017-06-07 09:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Wrażliwość na piękno pozwoliła mu zostać świetnym artystą. Jeszcze bardziej niż sztuka, poruszał go jednak Chrystus, którego potrafił dostrzec w biedakach na krakowskich ulicach. Dla Niego rzucił karierę malarską i przywdział ubogi habit

Święty przyszedł na świat 20 sierpnia 1845 r. w Igłomi k. Krakowa. Niedługo po porodzie dziecko zachorowało. Obawiano się, że nie przeżyje. Józefa Chmielowska, matka chłopca, poprosiła ubogich, którzy stali przed kościołem, by wraz z chrzestnymi trzymali go do chrztu świętego. W ten sposób zapewniła mu tzw. błogosławieństwo ubogich. 28 sierpnia 1845 r. przyjął chrzest z wody w Igołomi. Ceremonii chrztu dopełniono 17 czerwca 1847 r. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie. Na chrzcie otrzymał imiona Adam Bernard Hilary. Jako sześcioletni chłopiec został przez matkę poświęcony Bogu w czasie pielgrzymki do Mogiły. Bardzo wcześnie został osierocony. Kiedy miał 8 lat, umarł jego ojciec, sześć lat później zmarła matka. W wieku osiemnastu lat Adam przyłącza się do powstania styczniowego. W przegranej bitwie pod Miechowem zostaje ranny i trafia do niewoli. W prymitywnych warunkach, bez znieczulenia, przechodzi amputację lewej nogi. Dzięki staraniom rodziny udało mu się jednak opuścić carskie więzienie i wyjechać do Francji.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah: Społeczeństwo bez Boga – dramat letniości

2025-09-30 14:17

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

ks. Marek Weresa / Vatican News

Kard. Robert Sarah

Kard. Robert Sarah

Jubileusz i pielgrzymka powinny być okazją do otrzymania nowych sił i odwagi do walki o wiarę w świecie, który dziś jawnie występuje przeciwko Bogu oraz wartościom ludzkim i chrześcijańskim - powiedział kard. Robert Sarah, który przewodniczył Eucharystii dla pielgrzymów z diecezji włocławskiej. W swojej homilii przypomniał o istocie Jubileuszu jako czasie łaski, przebaczenia i radykalnego nawrócenia serca.

Z ok. 1200 wiernymi z Polski obecnymi na Mszy św. w Bazylice św. Jana na Lateranie modlił się także bp Krzysztof Wętkowski – ordynariusz włocławski. Liturgię Mszy św. poprzedziła wspólna modlitwa różańcowa. Polskie tłumaczenie homilii podczas Eucharystii odczytał ks. Adam Zieliński, dyrektor wydziału duszpasterstwa ogólnego kurii włocławskiej. W modlitwie uczestniczył także ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski.
CZYTAJ DALEJ

Kraków: rozpoczęło się zebranie plenarne Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich

2025-09-30 21:11

[ TEMATY ]

Kraków

Papieska Komisja ds. Ochrony Małoletnich

zebranie plenarne

Adobe Stock

Zebranie plenarne Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich odbywa się poza Rzymem

Zebranie plenarne Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich odbywa się poza Rzymem

Po raz pierwszy zebranie plenarne Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich odbywa się poza Rzymem. Na miejsce obrad wybrano Kraków. „To konkretny znak naszego pragnienia bycia z Wami w tej synodalnej drodze ochrony” – mówił abp Thibault Verny, przewodniczący Komisji, podczas Mszy św., otwierającej spotkanie.

Abp Thibault Verny zabrał głos na zakończenie Mszy św., której w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie przewodniczył metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję