Reklama

Niedziela w Warszawie

Mogłam być abortowana

Z Aleksandrą Zielińską, 24-letnią studentką psychologii, rozmawia Sylwia Niedzieska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

SYLWIA NIEDZIESKA: – Kiedy uświadomiła sobie Pani, że dyskusja na temat aborcji chorych dzieci dotyczy również Pani wady wrodzonej?

ALEKSANDRA ZIELIŃSKA: – Miałam kilkanaście lat. Pamiętam, że było wtedy głośno o sprawie pani Alicji Tysiąc, która wygrała proces w Europejskim Trybunale Praw Człowieka przeciwko państwu polskiemu, za konieczność urodzenia dziecka. Na skutek tego wydarzenia rozgorzała publiczna dyskusja dotycząca aborcji. Wtedy też dowiedziałam się o tym, jakie są wskazania do przerwania ciąży i uświadomiłam sobie, że jednym z nich jest wada rozszczepu kręgosłupa, na którą cierpię.

– W udzielanych wywiadach mówi Pani, że ustawa antyaborcyjna powinna zostać zaostrzona, by ludzie z niepełnosprawnością mogli się urodzić. Jak na te słowa zareagowali czytelnicy, Pani znajomi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Moi znajomi zareagowali pozytywnie. Pisali, że wspierają mnie w tym, co mówię i robię, że podziwiają mnie za odwagę. Natomiast w Internecie spotkałam się po prostu z hejtem. Pojawiły się m.in. zarzuty, że zieję nienawiścią do innych ludzi, ponieważ nie mogę znieść tego, że ktoś ma lepiej. Mam wrażenie, że ci, którzy zarzucają mi nienawiść, atakują mnie ponieważ nie mają kontrargumentów merytorycznych na to, co mówię.

Reklama

– Jak Pani myśli, dlaczego głosy osób niepełnosprawnych są pomijane w tej dyskusji?

– Myślę, że nikt nie ma odwagi na to, by spojrzeć niepełnosprawnemu w oczy i powiedzieć, że twoja mama zrobiła błąd, że cię nie usunęła. Za to często spotykam się z postawą ad personam, czyli słyszę: „Uważam, że nie powinno się rodzić takich dzieci, ale oczywiście nie mówię o tobie”. Ludzie wyobrażają sobie, że to jest dyskusja o jakichś nieokreślonych istotach. Jedna z moich znajomych powiedziała mi, że dopiero po przeczytaniu wywiadu ze mną uświadomiła sobie, o co chodzi w tej ustawie. Nie zdawała sobie sprawy, że to właśnie ja mogłabym być abortowana, ponieważ w jej umyśle nie funkcjonowałam jako przypadek ze wskazaniem do zabiegu. To jest straszne, ponieważ tak myśli wiele osób. Jest to efekt podawania społeczeństwu nieprawdziwych medialnych informacji – jako argumentu za poparciem aborcji chorych dzieci używa się przykładu wyjątkowo rzadko występujących wad płodu np. dziecka bez głowy czy mózgu. Jest to zakłamanie rzeczywistości, ponieważ większość dzieci zabijanych jest z powodu wad, z którymi można żyć, a dużą część z nich można leczyć i rehabilitować.

– W mediach, w okresie przedświątecznym, różne instytucje zbierały fundusze m.in. dla chorych i niepełnosprawnych dzieci. Natomiast po świętach jest różnie, wracają głosy popierające aborcję chorych dzieci.

Reklama

– Rzeczywiście jest tak, że te same osoby potrafią zbierać pieniądze na chore dzieci, a jednocześnie mówią, że nikogo nie będą zmuszać do ich rodzenia, bo to jest ogromne obciążenie. A przecież nie każdy niepełnosprawny jest z automatu skazany na czyjąś pomoc do końca życia. Ja uprawiam sport, studiuję, mieszkam sama, zrobiłam prawo jazdy. W tym temacie trzeba się przede wszystkim zastanowić nad tym, co można zrobić, żeby osoby, które rodzą się chore, osiągnęły maksymalną samodzielność w swoim życiu. Oczywiście, nie w każdym przypadku będzie to możliwe. Ale przecież to, że ktoś się urodził zdrowy też nie oznacza, że za 10-20 lat będzie zdrowy. Ludzie chorują, zdarzają się wypadki i nigdy nie możemy być pewni tego, co może nas spotkać.

– Jakie problemy musiała Pani pokonać jako osoba niepełnosprawna?

– Najwięcej kłopotów sprawiają mi przede wszystkim bariery architektoniczne, ale widzę w tej kwestii duży postęp. Chodzi też o wsparcie finansowe – dla osób niepełnosprawnych to kluczowa sprawa. Trzeba opłacić zabiegi, codzienną pielęgnację, zakupić wózek inwalidzki. Na wczesnym etapie rozwoju dziecka bardzo ważne jest też, by rodzice mieli wsparcie specjalistów. Najczęściej jest tak, że dowiadują się o chorobie dziecka i nie wiedzą co dalej, są zagubieni, pozbawieni fachowego wsparcia. Bardzo bym chciała, aby lekarze nie przedstawiali rodzicom tylko czarnych scenariuszy, żeby rodzice byli informowani rzetelnie o różnych możliwościach i formach leczenia. Moi rodzice mieli to szczęście, że ktoś im tę drogę pokazał i powiedział, że wcale nie musi być źle. Chciałabym też prosić, by osoby zdrowe przestały traktować niepełnosprawnych jak duże dzieci, żeby dostrzegły, że my też jesteśmy normalnymi ludźmi, z którymi można pójść na imprezę i porozmawiać o czymś innym, niż niepełnosprawność. Chciałabym też zaapelować do wszystkich, których głosy w kwestii aborcji chorych dzieci są najbardziej słyszalne – nie straszcie ludzi niepełnosprawnością, nie manipulujcie przykładami bardzo rzadkich wad płodu, po to, by przeforsować swoje racje. Bo mówicie również o osobach, które mają lżejsze wady, funkcjonują i są szczęśliwe i które – tak jak ja – cierpią, gdy was słuchają.

2017-01-04 11:25

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojna na Ukrainie to walka o naszą i waszą wolność!

[ TEMATY ]

wywiad

Ukraina

Rosja

pl.wikipedia.org

Jeśli dzisiaj Europa odda w ręce Rosji Ukrainę to w niedługim czasie sama zginie – ostrzega abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Podstawowy błąd Europy - jego zdaniem - polega na tym, że Unia Europejska deklaruje przywiązanie do określonych wartości, ale nie potrafi ich bronić.

A oto wywiad KAI z abp. Światosławem Szewczukiem, arcybiskupem większym kijowsko-halickim, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego:
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Ile można spóźnić się do kościoła?

2025-10-04 21:04

[ TEMATY ]

Eucharystia

Msza św.

abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako spełniony obowiązek chrześcijański - pisze abp Andrzej Przybylski.

Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako speł niony obowiązek chrześcijański. Dodała zaraz, że po noć wystarczy, jeśli się zdąży na czytanie Ewangelii, a właściwie to nawet tylko na moment Przeistocze nia chleba w Ciało Chrystusa i wina w Krew Pańską. Musiałem jej dopowiedzieć konkretnie i prosto: nie wystarczy!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję