To może być wierzchołek góry lodowej – tak mówią pracownicy organizacji Open Doors o przygotowanym przez siebie raporcie na temat złej sytuacji chrześcijańskich uchodźców z krajów takich jak Irak i Syria, którzy przebywają w obozach w Niemczech. Chrześcijanie są umieszczani w obozach razem z muzułmanami, przy czym ci ostatni stanowią zawsze większość. Z tego rodzą się kłopoty, bo muzułmanie po prostu terroryzują chrześcijan. Tymczasem większość polityków mainstreamowych i wspierających ich mediów bagatelizuje przedstawione fakty, które obciążają muzułmanów, w imię politycznej poprawności. Z kolei politycy skrajnej prawicy czynią wielkie larum w tej sprawie, ale w imię własnych politycznych interesów.
W załącznikach do raportu Open Doors przedstawiono 743 przypadki napaści, zastraszania chrześcijan i agresji na tle seksualnym, których ofiarą byli wyznawcy Chrystusa. Autorzy opracowania przypuszczają, że takich przykładów może być znacznie więcej, bo ofiary po prostu boją się mówić, wiedząc, że będą musiały wrócić do życia w obozie – jeśli nawet w innym, to także wśród większości muzułmańskiej. Zresztą za jedną trzecią tych przypadków odpowiadają służby ochrony samych ośrodków dla uchodźców. Ich pracownicy wywodzą się spośród uchodźców, a zostali zatrudnieni przez niemieckie władze ze względu na znajomość języka.
Jak można przyjść z pomocą chrześcijańskim uchodźcom? Oni sami mają na to jedną radę: trzeba stworzyć dla nich osobne obozy, tyle że to rozwiązanie ma jedną wadę: jest politycznie niepoprawne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu