Narodziny
Parafialny Klub "Rodzina" powstał 28 października 1994 r., podczas zjazdu założycielskiego. W skład zarządu Klubu weszli: ks. prob. Wiesław Jasiczek, Marek Surgiel, Andrzej Kowalski, Marian Kubik, ks. Ryszard Piwowarczyk. - Klub powstał w celu wychowywania młodzieży przez sport w duchu katolickim - mówi obecny jego prezes Marek Surgiel. - Chcieliśmy na naszych osiedlach (Słoneczne Wzgórze, Świętokrzyskie, Na Stoku) zintegrować dzieci i młodzież, by mogła w naszym Klubie spędzać wolny czas, by było na osiedlach mniej wandalizmu, pijaństwa, narkotyków i dzieci wystających na klatkach i nie mających co ze sobą zrobić - podkreśla. Od czterech lat Klub ma swoją siedzibę na ul. Krasickiego w świetlicy, która jednocześnie co tydzień służy spotkaniom działaczy Klubu. Lokal ten służy dzieciom dzięki uprzejmości spółdzielni "Wichrowe Wzgórze". Spółdzielnia nieodpłatnie przekazała go na cele klubowe. - Gdyby wszystkie spółdzielnie rozumiały te potrzeby, można by zainteresować naszą działalnością więcej dzieci i młodzieży - mówi Prezes . Klub jednak otwarty jest dla wszystkich i nikt nie zważa na to, z jakiego rejonu Kielc pochodzą dzieci. Barierą są tylko możliwości Klubu - nie można przyjąć wszystkich chętnych, więc gdy tylko starsze roczniki odchodzą, nowi miłośnicy piłki nożnej szybko zajmują ich miejsce.
Jest czym się pochwalić
Reklama
W przeszłości członkowie Klubu mieli możliwość m.in. doskonalić swoje umiejętności gry w szachy i warcaby. Lekcje dawał Grzegorz Niburski, mistrz województwa świętokrzyskiego w warcabach stupolowych.
Jedną z podstawowych bolączek, która w poważny sposób wpływa na zahamowanie dynamicznego rozwoju Klubu, jest brak osób dorosłych, które poświęciłyby swój czas dzieciom. Jedynym trenerem w Klubie jest
jego prezes Marek Surgiel. Marian Kubik, Bogdan Pacanowski oraz Mieczysław Kwaśniewski pomagają mu w przygotowaniu obiektu do treningu, poszukiwaniu sponsorów, przypilnowaniu dzieci. Aż trudno uwierzyć,
że grupka zapaleńców spowodowała, iż blisko 200 dzieci co tydzień przychodzi na treningi i należy do najlepszych zespołów sportowych w Polsce. Wystarczy przypomnieć ubiegłoroczne osiągnięcia "Rodziny".
Marian Kubik z dumą wspomina występ podopiecznych w międzynarodowym turnieju w czeskich Budziejowicach, gdzie zawodnicy z Kielc rozgromili kilkanaście drużyn z całego świata. Polska flaga wciągana była
dwukrotnie na maszt i dwukrotnie grany był Mazurek Dąbrowskiego. Organizatorzy zawodów w Budziejowicach nie mogli uwierzyć, że ci zawodnicy reprezentują jakiś... parafialny klub.
Klub bardzo dobrze radzi sobie w Lidze Świętokrzyskiej. Juniorzy młodsi zajmują II miejsce, podobnie jak starsi zawodnicy. W ubiegłym roku juniorzy młodsi zostali mistrzami województwa świętokrzyskiego,
juniorzy starsi byli wicemistrzami - rzecz niespotykana w działalności klubów parafialnych. Dość powiedzieć, że coraz częściej ten parafialny Klub jest odwiedzany przez trenerów z czwartoligowych i trzecioligowych
klubów w poszukiwaniu talentów. - Około dwudziestu chłopców poszło w świat - mówi prezes Surgiel - i z powodzeniem grają w dobrych klubach. Jak do tej pory najdalej zaszedł Przemek Ryński, zaproszono
go na konsultacje w kadrze narodowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mieć mało może znaczyć móc wiele...
"Człowiekiem orkiestrą" nazywany jest Mieczysław Kwaśniewski, który każdą wolną chwilę poświęca Klubowi, m.in. zabiega o pomoc sponsorów. -W dzisiejszych czasach ciężko jest znaleźć kogoś, kto chciałby
dać pieniądze na parafialny klub sportowy. Jednak na słowo "Rodzina" otwierają się serca i portfele. Dzięki darczyńcom Klub ma m. in. kilka kompletów strojów i sprzęt sportowy. Co roku organizowane są
wakacyjne wyjazdy dzieci, za które ich rodzice płacą symboliczną kwotę. Dla pana Kwaśniewskiego "Rodzina" jest drugim domem. - Początki były trudne - wspomina - nie było sponsorów, pieniędzy, a chłopcy
garnęli się do gry. Nie mamy ani swojego boiska, ani zaplecza. Trenujemy dzięki życzliwości Dyrektorów szkół nr 33 i 30, gdzie drzwi są zawsze dla nas otwarte. Sam się dziwi, że parafialny Klub w ciągu
kilku lat osiągnął aż tyle. Wykonaliśmy olbrzymią pracę z młodzieżą, ale się opłacało - mówi z dumą pan Kwaśniewski.
Jako jedyny klub w województwie, kielecka "Rodzina" organizuje dwie ogólnopolskie imprezy. Pierwsza - 3 maja, w rocznicę Konstytucji 3 Maja, pod patronatem honorowym Wojewody Kieleckiego; druga, organizowana
w grudniu, nosi nazwę "Turnieju Świątecznego". Na oba spotkania przyjeżdżają drużyny z pierwszoligowych klubów, m.in. Ruch Chorzów, Wisła, Górnik Zabrze, Widzew Łódź, Legia Warszawa itp. Ubiegłoroczne
zawody 3-Majowe wygrał Klub "Rodzina", pokonując plejadę klubów pierwszoligowych.
Wszystkie dzieci są nasze...
Codziennie na osiedlu czynna jest także wspominana już świetlica socjoterapeutyczna przy Świętokrzyskim Parafialnym Klubie Sportowym "Rodzina", w utrzymaniu której finansowo pomaga Caritas Kielecka. -
Przychodzą tu dzieci z kilku osiedli" - mówi studentka resocjalizacji, Magdalena Hybik, pełniąca w świetlicy codzienne dyżury. Klub jest czynny od poniedziałku do piątku, w godzinach od 15 do 20. Przychodzą
też emerytowani nauczyciele, którzy pomagają dzieciom w nauce i odrabianiu lekcji. Często zaglądają tu, by pomóc, także siostry zakonne.
Marek Surgiel i Marian Kubik zgodnie podkreślają jednak, że w tym wszystkim nie chodzi o piłkę nożną i osiągnięcia. Przede wszystkim zależy im na odpowiedniej formacji młodych ludzi, którzy często
wywodzą się z rodzin patologicznych. Członkowie Klubu muszą przestrzegać regulaminu Klubu, który główny nacisk kładzie na wychowanie. Osiągnięcia na tym polu mają spore. Wielu młodych ludzi, którzy w
przeszłości nie byli "aniołami", w Klubie przeszło przemianę, bo "słowa uczą, a przykłady pociągają". - No i nie ma jak w "Rodzinie" - żartuje Prezes małego-wielkiego Katolickiego Parafialnego Klubu "Rodzina".