Swoistym fenomenem jest ekumeniczny przekład Biblii. Od jego zakończenia mija właśnie piętnaście lat (czytaj tekst na str. IV). Przy tej okazji koniecznie należy wspomnieć o zasługach bp. Kazimierza Romaniuka, z którym na bieżąco konsultowano wersje tłumaczenia, i który jest ojcem duchowym całego przedsięwzięcia.
Bp Kazimierz Romaniuk od zawsze miał zamiłowanie do Pisma Świętego. Choć nie od razu życie wskazywało, że zostanie wybitnym biblistą. Marzył o tym, by studiować patrologię. Miał już nawet doktorat z tej dziedziny i planował wyjazd do Lyonu na dalsze studia. Aż tu nagle, niespodziewanie otrzymał list od prymasa Wyszyńskiego z Komańczy: „...studia w instytutach rzymskich stawiam wyżej niż gdziekolwiek indziej”. Protestował, usiłował przekonywać Prymasa, że bardzo chciał zająć się nauką Ojców Kościoła. Ale kard. Wyszyński donośnym, majestatycznym tonem odparł: „Przecież Ojcowie Kościoła też nic innego nie robili, jak studiowali Pismo Święte...”. I tak staje się biblistą. Przełożył najpierw cały Nowy Testament, który rozszedł się w 700 tys. egzemplarzy. Wreszcie całą Biblię, czego efektem jest wydana w 1997 r. Biblia Warszawsko-Praska, pierwszy polski przekład z języków oryginalnych.
W tym roku: Janów Lubelski, Ostrowiec Świętokrzyski, Połaniec, Sandomierz, Stalowa Wola, Staszów i Tarnobrzeg będą miastami, gdzie duszpasterze z wiernymi przeżywać będą nabożeństwa stacyjne, wzorowane na rzymskich uroczystościach pasyjnych. Stacyjne Drogi Krzyżowe, których inicjatorem w naszej diecezji jest bp Krzysztof Nitkiewicz, gromadzą mieszkańców w wyznaczonych świątyniach miasta.
- Z całego serca pragnę podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zaangażowali się w poszukiwania. Niech Bóg wynagrodzi każdemu, kto wspierał mnie modlitwą - tak brzmi początek nagrania, w którym Siostra Dorota apeluje o to, by nie dać się zwieść oszustom.
Przypomnijmy: 21 sierpnia Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek Świętego Pawła od Krzyża wydało dramatyczny komunikat. Siostry z wielkim niepokojem informowały o zaginięciu siostry zakonnej Doroty Janiszewskiej.
Polityka to sztuka pozorów – ale nawet w tej dyscyplinie przychodzi moment, w którym maska opada. Najnowsza odsłona sporu o tzw. Ustawę wiatrakową i jej prezydenckie weto pokazuje to aż nadto wyraźnie. Donald Tusk i jego koalicja rządząca zbudowali całą narrację na hasłach „obniżymy ceny energii” i „będziemy państwem przewidywalnym”. Problem w tym, że kiedy przyszło co do czego, zamiast spełniać obietnice, zaczęli rozgrywać… Karola Nawrockiego.
Bo właśnie Nawrocki, po zawetowaniu ustawy wiatrakowej, przedstawił własny projekt obniżki cen energii – pozbawiony kontrowersyjnych zapisów o wiatrakach, które pachniały lobbingiem. Co więcej, ustawa ta w kluczowych punktach jest kopią rozwiązań z wersji „wiatrakowej”. Logika podpowiadałaby, że skoro przepisy są takie same, większość sejmowa powinna poprzeć projekt bez wahania. A jednak wcale się do tego nie pali. Dlaczego? Bo nie chodzi o realne rozwiązania, tylko o polityczną grę i możliwość obarczenia winą kogoś innego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.