To dobrze, że nowy biskup pomocniczy Michał Janocha pochodzi z Warszawy. Dzięki temu zapewne lepiej zna to miasto, jego specyfikę, przede wszystkim zaś Kościół warszawski. Bliskie są mu sprawy tego Kościoła i łatwiej przyjdzie mu rozwiązywać problemy, jakie stawia współczesność. Po ludzku – dobrze, że został mianowany tak szybko po odejściu do innych diecezji dwóch warszawskich biskupów pomocniczych: Tadeusza Pikusa oraz Józefa Górzyńskiego. Pracy i różnych wyzwań jest bowiem wciąż bardzo dużo na tak ogromnym terenie, jakim jest archidiecezja warszawska.
Serdeczny, życzliwy dla ludzi – tak mówią o nim ci, którzy go znają. Pasjonat ikony i sztuki chrześcijańskiego Wschodu. Potrafił całymi tygodniami „włóczyć się” ze studentami po stolicach świata i zwiedzać zabytki. W surowych, twardych warunkach, nocując pod namiotami, jeżdżąc autokarem. Tak było np. podczas długich wypraw do Rosji, Rumunii czy Grecji. Na wyprawach chętnie oprowadzał też kolegów księży, np. po Gruzji podczas pielgrzymki profesorów seminarium. Oczytany, znający języki obce, nie stroni od mediów. Resztę – dopowie kiedyś historia, która pozwoli wpisać go w poczet biskupów posługujących w Warszawie i rozliczy z tego, co uczyni dla lokalnego Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu