„Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”
(Ez 34, 16)
Wypada od czasu do czasu zrobić porządki w domu, w pracy, we własnym sumieniu. Problem nie polega tylko na tym, że nas ktoś skontroluje. Chodzi o nasze dobro w perspektywie doczesności, a jeszcze bardziej wieczności. Ostatnia niedziela roku kościelnego zmusza nas do takiej autorefleksji. Jako niezbędną pomoc otrzymujemy Kogoś, kto nas kocha i komu najbardziej na nas zależy: Jezusa Chrystusa Pasterza, Króla i… Sędziego.
U Ezechiela Bóg przedstawia się jako pasterz gromadzący rozproszone owce. Można odnieść wrażenie, że jest to krajobraz „po bitwie”: wiele owiec jest zagubionych, poranionych, chorych, a tylko część z wielkiego stada cieszy się dobrą kondycją. To zapewne skutek przebywania w świecie, który nie zawsze jest wygodną zagrodą i oferuje nie tylko zielone pastwiska. Stąd niewątpliwie bierze się opłakany stan wielu owiec. Co więcej: Pan ostrzega je przed swoim nieuchronnym sądem, ponieważ przebywanie na ziemi było zarazem próbą ich wierności wobec Pasterza. Jezus pokazuje, czego ten sąd będzie dotyczył. Czyny miłości lub ich zaniedbanie staną się podstawą bądź do uczestnictwa w chwale nieba, bądź do potępienia. To, że Syn Człowieczy dokonuje zasadniczego podziału (jedni staną „po prawej”, drudzy „po lewej” Jego stronie), nie oznacza bynajmniej jakiegoś Jezusowego widzimisię. Jest to proste następstwo życia, jakie prowadzili ludzie. Chrystus „musi” zaakceptować dokonany przez człowieka wybór. Tenże Chrystus, jak zaświadcza św. Paweł, doznał wprawdzie umierania, ale przez swoje zmartwychwstanie wyprowadził rodzaj ludzki z niewoli śmierci. Z woli Ojca przyjął On ludzi jako swoje dziedzictwo i prowadzi całe stworzenie aż do ostatecznego zwycięstwa nad wszelką „Zwierzchnością, Władzą i Mocą”. Ostatnim z pokonanych wrogów będzie śmierć. Królowanie Chrystusa wypełni się w przekazaniu wszystkiego w ręce Ojca: to, co od Niego wyszło, znowu do Niego wróci.
Królewska posługa Jezusa zakłada też nasze posłuszeństwo wobec Jego władzy. Trzeba wiedzieć, komu chce się służyć! Ci, którzy odrzucają królowanie Chrystusa, muszą zdawać sobie sprawę, że wchodzą w zależność od odwiecznego Wroga Boga i zbawienia. Takie są logiczne konsekwencje dokonywanych w życiu wyborów. Nie ma pustki, nie ma neutralności, bo jak mówił papież Franciszek „kto się nie modli do Boga, modli się do diabła”… Prośmy więc: „Króluj nam, Chryste, zawsze i wszędzie!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu