Reklama

Święta i uroczystości

Przyjdź królestwo Twoje...

Wymawiamy te słowa w Modlitwie Pańskiej. Są one wyrazem naszej eschatologicznej, czyli sięgającej czasów ostatecznych, nadziei na upragnione nadejście końcowego panowania Pana Boga. Szczególnie zaś mocno brzmią one w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Określanie Jezusa z Nazaretu mianem Króla Wszechświata nie jest żadną próbą zestawienia Go z ziemskimi władcami. Co prawda, jak czytamy w Ewangelii, rzekome roszczenie Chrystusa do tego tytułu stało się oficjalnym powodem skazania Go na śmierć - stąd też Poncjusz Piłat, rzymski prefekt Judei (urząd swój sprawował od 26 do 36 r. po Chr.), nakazał umieścić na krzyżu napis: „Jezus Nazarejczyk, Król żydowski” (por. J 19, 19) - niemniej jednak sam Boży Syn odżegnywał się od tego, by kojarzyć Go z jakimkolwiek monarchą, ponieważ - jak przekonują znawcy historii biblijnej - nie podzielał poglądów większości swoich pobratymców, oczekujących Mesjasza-króla, który wznieci powstanie przeciw pogańskim okupantom Ziemi Świętej i przywróci wyidealizowane królestwo na wzór tego Dawidowego z przełomu XI i X stulecia przed Chr. O swoim zaś królestwie mówił krótko, że ono „nie jest z tego świata”, ono „nie jest stąd” (por. J 18, 36).

Słowa te wcale nie dziwią. Zarówno w czasach Pana Jezusa, jak i teraz królowanie najczęściej kojarzy się z władzą, która niekoniecznie jest przyjazna obywatelom, a rządzący bardzo często w ogóle nie interesują się poddanymi. Bywają surowi, groźni i bezwzględni. Eliminują tych, którzy zagrażają ich panowaniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdzie jest królestwo Pana?

Paradoksalnie jest ono... pośród nas. To Jezusowe słowa: „Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (por. Łk 17, 21). Jest w nas - wierzących - pomimo naszych słabości, niedoskonałości. Można zatem powiedzieć, że terytorium Jego królestwa obejmuje przestrzeń naszych serc i sumień. Kto zaś stara się realizować na co dzień w swoim życiu przykazania Dekalogu, miłości Boga i bliźniego, Ośmiu błogosławieństw, ten jest prawdziwym uczniem Bożego królestwa.

„Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań (...). Ożywieni i zjednoczeni w Jego Duchu pielgrzymujemy ku wypełnieniu się historii ludzkiej, które odpowiada w pełni planowi Jego miłości: „odnowić wszystko w Chrystusie, to, co jest na niebie, i to, co jest na ziemi” (por. Ef 1, 10)” - mówił 20 listopada 2005 r. papież Benedykt XVI.

Reklama

Nietrudno więc zrozumieć tęsknotę pierwszych chrześcijan, którzy wołali: „Marana tha” - Przyjdź, Panie Jezu! (por. Ap 22, 20). Zbliżający się Adwent, jako ten czas oczekiwania na przyjście Chrystusa nie tylko w pamiątce świąt Bożego Narodzenia, ale również na końcu czasów, przy tzw. Paruzji, jest doskonałą okazją, by odnowić w sobie ową tęsknotę za przychodzącym Bożym królestwem, by przestrzegać prawa Bożego w swoim życiu, by nie było między nami kłótni, strachu, nieuczciwości, zakłamania, łez i niesprawiedliwości.

Historia uroczystości

Kult Chrystusa Króla wywodzi się z nabożeństwa do Serca Jezusowego. Warto wiedzieć, że na prośbę biskupów polskich papież Klemens XIII w 1765 r. wprowadził uroczystość Serca Jezusowego w piątek po oktawie Bożego Ciała. Potem bł. Pius IX w 1856 r. rozciągnął obchody tego święta na cały Kościół. Natomiast Ojciec Święty Pius XI, encykliką „Quas primas”, 11 grudnia 1925 r. wprowadził uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Był to rok jubileuszowy, a jednocześnie 1600. rocznica soboru w Nicei. Początkowo uroczystość ta była obchodzona w ostatnią niedzielę października. Ustanowienie tego święta w kilka lat po zakończeniu I wojny światowej było symptomatyczne. Ukazując osobę Chrystusa Króla wobec ludzkości zagrożonej głębokimi konfliktami, Kościół starał się pokazać światu „powszechne i wieczne królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”, jak czytamy w prefacji na uroczystość Chrystusa Króla. Właśnie taką wizję panowania Bożego miał Jezus Chrystus i za nią oddał życie.

Reklama

Od 1970 r. uroczystość tę obchodzi się w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, która jest w pewnym sensie symbolem końca historii ludzkości, gdy Jezus Chrystus przekaże swemu Ojcu wieczne i powszechne królestwo. Również liturgiczne teksty przewidziane na tę uroczystość wprowadzają nas w klimat tajemnicy upragnionego przez nas królowania Chrystusa i ukazują Go jako ukrzyżowanego i uwielbionego Króla Wszechświata. Uroczystość ta wieńczy rok kościelny, a wskazania liturgiczne przypominają duszpasterzom i wiernym o tym, by tego dnia we wszystkich kościołach, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, odmówić Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz akt poświęcenia rodzaju ludzkiego.

Nadzieja na przyszłość

O. Pierre Teilhard de Chardin (1881 - 1955), znany teolog i filozof, był przekonany, że „świat będzie należał do tych, którzy ofiarują mu większą nadzieję”. Któż zaś może dać większą nadzieję od Jezusa z Nazaretu? To właśnie On przekonywa nas, że jest Panem nieba i ziemi: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18). Niebo i ziemia to nic innego jak cały kosmos. To Chrystus jest Panem natury. Niejako łamał jej prawa - uciszał burze, chodził po wodzie, uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, złe duchy były Mu posłuszne. W końcu zmartwychwstając, przekroczył barierę śmierci i sprawił, że przed Jego uczennicami i uczniami otworzyły się bramy niebiańskiej wieczności.

Jako chrześcijanie jesteśmy przekonani, że Jezus z Nazaretu, ukrzyżowany i zmartwychwstały, jest jedynym Panem całego wszechświata. Warto tu odwołać się do Prologu Czwartej Ewangelii, który zawiera w sobie ideę, że wszechświat pochodzi od Chrystusa jako boskiego Logosu - Słowa, oraz do Apokalipsy św. Jana („Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta” - 22, 13-14), by wysnuć wniosek, że wszystko, co jest, zmierza niejako do Jezusa, ostatecznego celu całości istnienia. To On jest Początkiem i Końcem wszystkiego.

Modląc się więc o nadejście Jego królestwa, prośmy o to, by przy Jego pomocy skutecznie rozpocząć budowanie go już tu, na ziemi. Pozwólmy Jezusowi zakrólować w naszym życiu - każdego dnia i w każdej sytuacji.

2014-11-18 14:33

Ocena: +46 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Ignacy Zoń – kapłan niezłomny

10 listopada w kościele parafialnym pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku odbyła się uroczystość upamiętniająca śp. ks. Ignacego Zonia, pierwszego proboszcza parafii Czerwieńsk w latach 1945-53, któremu nadano tytuł Honorowego Obywatela Gminy i Miasta Czerwieńsk

Uczyńmy zatem krok w przeszłość i przyjrzyjmy się postaci niezłomnego kapłana, który swoim życiem walczył o wolną i niepodległą Polskę.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

2024-05-04 22:24

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

W czym właściwie Maryja pomogła Jezusowi, skoro i tak nie mogła zmienić Jego losu? Dlaczego warto się Jej trzymać, mimo że trudności wcale nie ustępują? Zapraszamy na piąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że czasem Maryja przynosi po prostu coś innego niż zmianę losu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję