Słowo hospicjum wywodzi się od łacińskich terminów hospitium, hospes i hospitalitas, oznaczających gościniec, gościa i gościnność. Nazywano tak miejsca, w których podróżni zatrzymywali się w drodze, by odpocząć. Dziś jest podobnie tu chory zatrzymuje się w swojej życiowej wędrówce i zostaje ugoszczony. Wrocławskie Hospicjum Bonifratrów oprócz opieki domowej i poradni paliatywnej jako jedyne w mieście prowadzi opiekę stacjonarną. W siedzibie na Poświętnem do dyspozycji chorych są 24 łóżka.
Holis cały człowiek
Hospicjum funkcjonuje inaczej niż szpital; tu chory jest objęty całościową opieką zespołu terapeutycznego. Dr n. med. Dominik Krzyżanowski, dyrektor hospicjum, tłumaczy, że zasadą opieki hospicyjnej jest właśnie holistyczne postrzeganie człowieka ze wszystkimi jego potrzebami. Współczesna medycyna często widzi pacjenta przez pryzmat wyników specjalistycznych badań jednego narządu czy układu. W efekcie jednostka chorobowa przesłania człowieka. W opiece paliatywnej staramy się dostrzegać całego człowieka z jego bogactwem i tajemnicą. Działamy wspólnie by do ostatnich chwil polepszyć jakość życia chorego. Ważny jest każdy członek zespołu terapeutycznego: opiekun, pielęgniarka, lekarz, psycholog, wolontariusz, fizjoterapeuta, kapelan, terapeuta zajęciowy.
Opiekę hospicyjną na tle innych dziedzin medycyny wyróżnia akceptacja śmierci. W szpitalu uznaje się ją za porażkę. W hospicjum zgadzamy się, by człowiek umarł, przyznajemy się do naszej bezradności wobec śmierci, do tego, że jest ona częścią życia. Nie umiemy wyleczyć człowieka, lecz naszą wiedzą, doświadczeniem i środkami materialnymi pomagamy w jego godnym odchodzeniu. Sługa Boża Hanna Chrzanowska, pielęgniarka i prekursorka domowej opieki paliatywnej, napisała, że należy co najmniej podwoić opiekę wobec pacjenta umierającego. To jest nasze zadanie: podwoić opiekę, zapewnić jak największe poczucie bezpieczeństwa chorym, odpowiadać na ich potrzeby, rozmawiać z nimi, a przynajmniej próbować ich słuchać mówi dyrektor hospicjum.
Sposoby towarzyszenia
Najcenniejsze, co możemy zaoferować, to obecność. Łatwiej jest zmieniać opatrunki, o wiele trudniej po prostu być z pacjentem. Należy zapewnić podopiecznym poczucie bezpieczeństwa poprzez dotyk, rozmowę, wspólną modlitwę dostosowując się do ich potrzeb, do ich życzeń.
Modlitwa, pokarm duszy
Podstawą duchowego wsparcia pacjentów jest modlitwa i sakramenty. Kapelan o. Piotr Kwoczała, franciszkanin, jest niezastąpionym członkiem zespołu terapeutycznego. Codziennie przez wiele godzin towarzyszy chorym: modli się z nimi i za nich, wspólnie zagłębia w Bożym Słowie. Hospicjum nazywa „Domkiem Maryi”, a sale są oznaczone nazwami zaczerpniętymi z ziemi, po której stąpał Jezus: „Nazaret”, „Góra Oliwna”, „Betlejem”.
Obecnie trwa u nas peregrynacja obrazu Matki Bożej, wykonanego przez pacjentów w pracowni terapii zajęciowej relacjonuje dr Krzyżanowski. Ta szczególna ikona przy modlitwie i śpiewie wędruje od sali do sali. Obraz jest prosty, zwyczajny tak jak proste są pragnienia tych, którzy doszli do kresu ziemskich dni. Żyć chwilą, nadać jej sens…
Tzw. pobożność ludowa w hospicyjnej codzienności jest bezcenna. Nasi pacjenci czekają na wspólny różaniec, koronkę, Anioł Pański. W momencie agonii chorego bardzo często praktykujemy modlitwę koronką do Bożego Miłosierdzia i modlitwę różańcową. Wśród jej westchnień nasz „gość” idzie dalej...
* * *
Hospicjum
funkcjonuje dzięki funduszom NFZ oraz wpłatom darczyńców. Jesienią wolontariusze sadzą cebulki żonkili (symbolu nadziei), by wiosną w ramach akcji Pola Nadziei pozyskiwać środki dla Hospicjum. W internetowym sklepiku (zielarniabonifratrzy.pl) sprzedajemy na rzecz naszych podopiecznych bonifraterskie przyprawy. Jesteśmy wdzięczni także za bezpośrednie wpłaty:
Hospicjum Bonifratrów św. Jana Bożego
ul. Poświęcka 8a, Wrocław
Nr konta PKO BP: 89 1020 5226 0000 6102 0019 7665
Słowa bł. Jana Pawła II wypowiedziane w 1979 r. w Częstochowie - „Niech będą błogosławione ręce, umysły i serca wszystkich, którzy służą chorym… Chrystus jest wśród nas poprzez tych, którzy cierpią”, doskonale wpisują się w 20-lecie działalności Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej.
Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
Ponad pół miliona dzieci w Polsce i za granicą mogło wziąć udział w wydarzeniu, które daje im radość, integrację i poczucie wspólnoty. Niebieskie Igrzyska, organizowane dla uczniów ze spektrum autyzmu, stały się jednym z największych sportowych świąt w naszym kraju. Pomysłodawcy tego wydarzenia gościli w Sejmie na posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.
„Urodziłam się 2 kwietnia, później stał się on Światowym Dniem Świadomości autyzmu” – mówiła dr Anna Budzińska, dyrektor Instytutu Wspomagania Rozwoju Dziecka, pomysłodawczyni Niebieskich Igrzysk. Jak podkreśliła, zawsze chciała zorganizować wydarzenie skierowane do dzieci ze spektrum autyzmu. „Pomyślałam sobie, że marsze – fajnie, ale niewiele z tego mają dzieci. Co zrobić, żeby dzieci brały w tym udział i miały z tego frajdę? I wymyśliłam Niebieskie Igrzyska” – dodała podczas obrad dr Anna Budzińska. Wyboru sportu jako formy wydarzenia nie pozostawiła przypadkowi. „Sama byłam sportowcem, trenowałam tenis ziemny. Kontuzja wykluczyła mnie ze sportu, ale nie z miłości do niego. Stąd pomysł na igrzyska wpisane w nasz kalendarz” – dodała.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.