Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Zjednoczeni wiarą w jednego Boga

Jak co roku, tak i tegoroczna pielgrzymka jest żywym świadectwem potwierdzającym prawdę o powszechności Kościoła. Są bowiem zgromadzeni ludzie, których dzieli państwowa granica (…). Dzieli nas granica, ale jednoczy wiara w tego samego Boga, który objawia się jako jeden w Trzech Osobach – powiedział bp Piotr Greger podczas pielgrzymki ku czci św. Melchiora Grodzieckiego w Cieszynie

Niedziela bielsko-żywiecka 38/2014, str. 1

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Monika Jaworska

Na Moście Przyjaźni spotkanie wiernych z obu stron Olzy

Na Moście Przyjaźni spotkanie wiernych z obu stron Olzy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku odpust przypadł w niedzielę 7 września. Uroczystości rozpoczęły się w sanktuarium Matki Bożej Cieszyńskiej nabożeństwem ku czci św. Melchiora Grodzieckiego, które poprowadził ks. wikariusz Bartosz Łacek.

Kapłan przypomniał życiorys Świętego, a po odmówieniu litanii uczestnicy wyruszyli transgraniczną procesją z relikwiami św. Melchiora. W procesji, obok biskupa pomocniczego diecezji bielsko-żywieckiej Piotra Gregera, kapłanów, kleryków, służby liturgicznej, sióstr i braci zakonnych, szły także liczne poczty sztandarowe, orkiestra dęta, osoby w strojach regionalnych – także z Żywiecczyzny i Trójwsi, uczniowie szkół katolickich i pozostali wierni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na Moście Przyjaźni spotkali się z pielgrzymką z Czech, na czele z bp. Franciszkiem Lobkowiczem, i ruszyli w kierunku kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Czeskim Cieszynie. Tam bowiem odbywała się główna część tegorocznej pielgrzymki. Bp Franciszek Lobkowicz, który przewodniczył Eucharystii w koncelebrze z bp. Piotrem Gregerem oraz z kapłanami z Polski i Czech, powitał wszystkich zebranych.

Reklama

– Św. Melchior Grodziecki, urodzony w 1582 r. prezbiter i męczennik, to człowiek, który radykalne wymagania Ewangelii potraktował na serio, dosłownie i do końca, czego dał świadectwo poprzez męczeńską śmierć w 1619 r. Jego słowa: „Róbcie ze mną co chcecie, ale ja nigdy nie wyrzeknę się mojej wiary”, mające ogromny dynamizm ewangelicznego radykalizmu, stanowią myśl tego spotkania. Jakżeż mocno wpisują się one w program tegorocznego wysiłku duszpasterskiego Kościoła w Polsce, który przeżywamy pod hasłem: „Wierzę w Syna Bożego” – zauważył bp Piotr Greger.

W homilii Biskup sufragan naszej diecezji koncentrował się wokół tematyki braterskiego upomnienia, jednocześnie piętnując obmowę i zachęcając do upominania z miłością: – Upomnienia braterskiego nie należy się obawiać. Jest ono wyrazem miłości, znakiem troski o człowieka, o jego dobro i szczęście. Ten kto kocha, nie przestanie upominać, bo sprzeniewierzyłby się swojej miłości. Ten, kto autentycznie miłuje, będzie upominał, aby wzywać człowieka do przemiany życia. Pomyślmy, ilu ludzi mogłoby zawdzięczać innym swoje zdrowie moralne, psychiczne i dobre samopoczucie, gdyby zostali w porę zauważeni jako ludzie potrzebujący pomocy, gdyby ktoś im podał rękę, wspomógł pomocą, upomniał czy nawet skarcił, jeśli była ta konieczność – podkreślił Hierarcha.

Na koniec słowo wygłosił proboszcz parafii pw. św. Marii Magdaleny w Cieszynie, ks. prał. Henryk Satława. Poinformował zgromadzonych o otwarciu w tym dniu nowego portalu chrześcijańsko-społecznego „Gwiazdka Cieszyńska” (www.gwiazdkacieszynska.pl). Po Eucharystii zaproszono uczestników na poczęstunek.

2014-09-17 15:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Narodowa Pielgrzymka do Rzymu z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II - odwołana

[ TEMATY ]

pielgrzymka

W związku z sytuacją zagrożenia koronawirusem zostaje odwołana Narodowa Pielgrzymka do Rzymu z okazji 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II – zdecydowała w czwartek Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski.

Pielgrzymka miała się odbyć 17 maja i być wyrazem wdzięczności Bogu za życie i pontyfikat papieża Polaka. Jej jedynym wspólnym punktem dla wszystkich wiernych miało być uczestnictwo w Mszy Św. pod przewodnictwem papieża Franciszka. Polscy wierni mieli także się modlić przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice św. Piotra.
CZYTAJ DALEJ

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję