Teraz, po aferze podsłuchowej, nie powinno nas już nic zaskoczyć ze strony koalicji rządowej, a zwłaszcza zamiecenie tej afery jak już wielu innych pod przysłowiowy dywan. Pisząc prosto i najjaśniej jak można, zarówno PO, jak i PSL uczynią wszystko, aby afera podsłuchowa nie zakłóciła utrzymania się ich przy władzy. Ceną będzie jeszcze większa korupcja oraz utrata resztek gospodarczej suwerenności i bezpieczeństwa. Zrozumiała to wreszcie szeroka opozycja na prawicy. Czy jednak będzie zdolna do konstruktywnego, wspólnego działania?
Ostatnio przekonaliśmy się po raz kolejny, że gry sejmowe nie przyniosą oczekiwanej zmiany. Świadczy o tym przegrane konstruktywne wotum nieufności dla rządu, zgłoszone przez PiS. Nie udało się również odwołać ministra Bartłomieja Sienkiewicza uratował go wierny koalicjant, czyli PSL. Usłużne media na pewno nie nagłośnią powiązań premiera Donalda Tuska z aferą Amber Gold (wiedział wcześniej i nie ostrzegł). Zapewne upadnie też w Trybunale Stanu wniosek w sprawie odwołania prezesa NBP Marka Belki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Za granicą pytają, jak to możliwe, że premier Donald Tusk mimo tylu afer i porażek były nimi m.in. wydłużenie wieku emerytalnego czy zagarnięcie własności pieniędzy Polaków z OFE utrzymuje się na politycznym szczycie. Nietrudno na to pytanie odpowiedzieć. Przyczyną jest brak jedności na prawej stronie sceny politycznej. Podliczmy: PiS ma ok. 32 proc. poparcia, po dołączeniu Polski Razem Jarosława Gowina oraz Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry mógłby liczyć na ok. 40 proc. Gdyby dołączyły do nich Ruch Narodowy, Stowarzyszenie Oburzeni, a nawet partia Janusza Korwin-Mikkego, po Platformie nie byłoby co zbierać. Pragmatyzm polityczny każe jednoczyć się wszystkim, którzy chcą dobrze służyć Polsce.
Pierwsza taka zjednoczeniowa inicjatywa właśnie ruszyła. 12 lipca br. spotkali się w Warszawie na Konwencji Zjednoczeniowej Organizacji i Środowisk Patriotycznych, którą zorganizował Jarosław Kaczyński, m.in.: środowisko Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka, które już blisko 2 lata temu podpisało porozumienie z PiS-em, Stronnictwo „Piast”, kluby „Gazety Polskiej”, przedstawiciele Polonii z Chicago, Akademickie Kluby im. Lecha Kaczyńskiego, Polskie Stowarzyszenie Morskie-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. W konwencji uczestniczył przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, co potwierdza, że związek będzie temu procesowi sprzyjał.
Nieprzychylne PiS-owi media uwypukliły fakt, że w konwencji nie wzięli udziału Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, którzy w tym samym czasie zakładali w Sejmie nowy klub parlamentarny Sprawiedliwa Polska. Nie uczestniczyli, ale to nie znaczy, że pozostaną poza głównym nurtem jedności. To prawda, że w minionych latach wydarzyło się wiele rzeczy złych i niepotrzebnych na prawicy, ale przecież nic nie będzie można uczynić, jeżeli każdy pozostanie przy własnych ambicjach. Trzeba rozmawiać twardo i konkretnie, nie tylko o miejscach na listach do samorządów i parlamentu, ale o programach i wspólnych działaniach. Nie mam wątpliwości, że z obecnego kryzysu może wyrwać Polskę tylko obóz zjednoczonej prawicy.
Reklama
I nie obruszajmy się na to, że to PiS organizuje konwencję zjednoczeniową, że to PiS daje szansę marginalnym partiom i środowiskom. A niby kto miałby to uczynić, jeśli nie najsilniejszy rozgrywający? Zapytam: czy w tym momencie jest ktoś poza Jarosławem Kaczyńskim, kto mógłby zostać liderem? Ale też on sam powinien mieć świadomość, że jego partia stoi w miejscu, że nie uda się zwiększyć poparcia dla PiS-u, czekając jedynie, aż koalicja PO-PSL się rozpadnie. Dowiodło tego wspomniane konstruktywne wotum nieufności wobec gabinetu Donalda Tuska, bez wcześniejszego znalezienia szerszego poparcia dla tego wniosku. W moim przekonaniu, Jarosław Kaczyński powinien przewodniczyć temu wielkiemu prawicowemu porozumieniu, a nie jak dotąd tylko największej partii opozycyjnej.
Apelując o zjednoczenie prawicy, należy dostrzec ogromny problem w dziedzinie bezpieczeństwa państwa. Skoro Rosjanie zajęli Krym, zbroją separatystów na wschodzie Ukrainy, więcej ze swojego terytorium zestrzeliwują ukraińskie samoloty wojskowe w rejonie Doniecka, to czyż jest dla nas sprawa ważniejsza niż umocnienie naszych sił zbrojnych, naszej niezależności energetycznej?
Dlatego powinniśmy się jednoczyć. Wobec zaistniałych zagrożeń szanse na porozumienie są duże. Polacy nagrodzą zjednoczenie ba, na to czekają. Zawsze w sondażach zauważalna jest premia za jedność. Niech więc politycy zatroskani o Polskę pokażą swoją siłę. Teraz albo nigdy.
* * *
Czesław Ryszka
Pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”, poseł AWS w latach 1997 2001, w latach 2005-11 senator RP;
www.ryszka.com