Pan Niedziela udał się z żoną do teatru na spektakl pt. „Skrzypek na dachu”. Historia wypędzonych ukraińskich Żydów bardzo ich wzruszyła. Oto głównemu bohaterowi cały świat się zawalił. Wszystko, w co wierzył i czym żył, stało się nagle nieważne. Nowa rzeczywistość rodzącego się XX wieku zakwestionowała nie tylko polityczne status quo, ale i porządek domowy. I właśnie ten wpływ wydarzeń globalnych na sytuację poszczególnych ludzi i ich rodzin był najbardziej dramatyczny. Harmonia współżycia między różnymi narodami, a co za tym idzie światopoglądami, w tym znakomitym musicalu została zakłócona przez siły, na które nikt nie miał wpływu. Jednym słowem tradycja, będąca uosobieniem równowagi w świecie polityczno-społecznym, jak też w wymiarze osobistym, została w sposób zasadniczy zakwestionowana.
Mam nieodparte wrażenie, że można ową sceniczną diagnozę porównać do sytuacji naszej Ojczyzny powiedział Pan Niedziela do małżonki, kiedy już wygodnie wracali samochodem do domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyznam się, że też odniosłam takie wrażenie przytaknęła Niedzielowa.
Młodzież nie hołduje już tradycyjnym zasadom. Wspólne zamieszkiwanie jakby się było małżeństwem jest na porządku dziennym. Sami rodzice takich dzieci nie mają nic przeciwko temu smutno zauważył Niedziela.
Reklama
Tak, a potem się dziwią, że im nic nie wychodzi w życiu małżonka znowu potwierdziła zdanie męża i dodała: Nawet tradycyjne święta wzbudzają w nich niechęć. Po co się tak przygotowywać do świąt? Mówią, że lepiej energię zużyć na jakiś fajny wyjazd w tym czasie. Stać w kuchni, pichcić, a potem świętować w totalnym zmęczeniu?... To chyba jakiś absurd!
„To jest nowy świat”, moja droga żono zacytował Niedziela słowa głównego bohatera musicalu. Więc cóż my możemy?
Zapadła cisza. Słychać było tylko jednostajny pomruk silnika. Droga była pusta. Na niebie świeciły gwiazdy. W środku samochodu, siedząc obok siebie, państwo Niedzielowie odczuli przypływ jakiejś ciepłej, sympatycznej nostalgii.
Pamiętam przerwał milczenie Niedziela. Pamiętam, jak na Wielkanoc z ogromną ochotą wracałem ze studiów do rodzinnego domu. Wielki Tydzień świętowałem, żałując za grzechy, spowiadając się, odprawiając Drogę Krzyżową, uczestnicząc w nabożeństwach Wielkiego Czwartku, Piątku, Soboty, Niedzieli Zmartwychwstania. Mama uwijała się w kuchni…
Właśnie, namacalnie odczuwało się, że to jest wyjątkowy czas kontynuowała rozmowę Niedzielowa. Ale nie dlatego, że się nie pracowało, bo się pracowało aż do niedzieli. Tylko chciało się nadać w tym właśnie czasie jakiś wyjątkowy charakter dniom, kiedy to Bóg, stawszy się człowiekiem, usprawiedliwił go i uczynił godnym chwały nieba.
Reklama
Pięknie to ujęłaś z uśmiechem skomentował dywagacje żony Pan Niedziela. Ale czy myślisz, że nasza młodzież, nasze dzieci zatraciły poczucie świętości? Myślisz, że są tacy puści i pozbawieni tej wrażliwości na Boga, że świętowanie w pubie zupełnie im wystarcza?! Że na dobre zrezygnują z zasad? No cóż, to jest nowy świat...
Zupełnie nowy świat dopowiedziała Pani Niedzielowa. Inny świat, w którym nasze dzieci będą musiały same odszukać sens życia, wiarę w Boga, uczciwe obyczaje, normalne widzenie świata…
Miejmy nadzieję, że w tym nowym świecie, w nowym opakowaniu odnajdziemy i naszą tradycję dodał Niedziela.
Pani Niedzielowa, potakując głową, ufnie położyła ją na ramieniu męża. Do domu mieli już niedaleko.