Reklama

Wychodźmy szukać ludzi

Nie „konserwujmy się”, ale wychodźmy szukać ludzi - tak najkrócej można streścić główne przesłanie II Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji „Obudzić olbrzyma”

Niedziela Ogólnopolska 40/2013, str. 20-21

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Warszawska parafia Wniebowstąpienia Pańskiego na cztery dni (19-22 września) stała się ogólnopolską stolicą nowej ewangelizacji. To tu liderzy wspólnot, ruchów katolickich, kapłani oraz siostry zakonne zastanawiali się nad tym, jak głosić Dobrą Nowinę tym, którzy do Kościoła już nie przychodzą.

Kongres pokazał, że nie ma jednej gotowej recepty na sukces nowej ewangelizacji. Instrumentów jest dużo, przekonanych też jest wielu, tylko chęci brakuje. Największym wyzwaniem jest więc budzenie potencjału, który drzemie w polskich parafiach. Trzeba bowiem sprawić, aby wierni nie ograniczali się do wygodnej ławki w kościele, ale by wyszli z Ewangelią na zewnątrz kościelnych murów. To także zadanie dla księży, aby „odkleili” się od ambony.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Musimy obudzić i przekonać zarówno świeckich, jak i księży. Kościół musi się ewangelizacyjnie nawrócić - mówi „Niedzieli” ks. Roman Trzciński, współorganizator kongresu ze strony archidiecezji warszawskiej. Nie możemy bowiem wciąż „konserwować” parafialnego duszpasterstwa i cieszyć się tym, co jeszcze nam w Kościele zostało. Każdy proboszcz wie, że co jakiś czas potrzebny jest remont. W nowej ewangelizacji chodzi o remont Kościoła, czyli wspólnoty wiernych. Od czego zacząć?

„Wszyscy potrzebujemy nawrócenia pastoralnego, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym. Zaowocuje ono podjęciem istniejącego w Kościele bogactwa i różnorodności środków oraz metod służących przemianie i odnowie parafii, obudzeniu olbrzyma. (...) Mamy świadomość, że nasze parafie kryją w sobie ogromny potencjał, który trzeba wykorzystać” - czytamy w dokumencie kończącym ogólnopolskie spotkanie liderów nowej ewangelizacji.

Nawrócenie pastoralne

Doświadczenie kapłanów i wspólnot z Zachodu jest bardzo cenne, bo możemy oprzeć się na wypracowanych już metodach. Dlatego też na kongres zaproszono Marca de Leyritz, który wiele lat temu zainicjował ewangelizacyjne kursy Alfa we Francji. To właśnie on wprowadził uczestników w pojęcie „nawrócenia pastoralnego”, które stało się jednym z wiodących wątków kongresu. Zwrócił on uwagę na relacje między księżmi a świeckimi, na klerykalizm i bierność świeckich. Nierzadko wyrażają się one w postawie „skoro ksiądz proboszcz robi wszystko, ja już nic nie robię”. - Trzeba, byśmy wspólnie doszli do dobrych relacji księży ze świeckimi. Nawrócenie pastoralne dokonuje się przez odnowę relacji, jakie mamy między sobą: świeccy, księża, osoby konsekrowane i biskupi - przekonuje gość z Francji.

Reklama

Pojęcie „nawrócenie pastoralne”, w pełnej formie wypracowane przez biskupów latynoskich, bardzo bliskie jest papieżowi Franciszkowi. - Nawrócenie pastoralne to przejście od „konserwowania” stanu rzeczy w parafiach do działań będących nieustanną misją na zewnątrz. Istnieje bowiem tendencja, by „konserwować” to, co już mamy - mówi bp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa Episkopatu Polski.

Jeśli w danej parafii do kościoła na niedzielną Mszę św. chodzi 20 proc. parafian, to trzeba go „zakonserwować”, czyli zrobić wszystko, by utrzymać te 20 proc., bo to „wynik” lepszy niż gdzie indziej w Europie. - Bez zadawania sobie pytań: Co się kryje za tymi 20 proc.? W jaki sposób ludzie, którzy przychodzą co tydzień na Mszę św., rzeczywiście utożsamiają się z Kościołem? - tłumaczy bp Ryś. - Nawrócenie pastoralne jest wtedy, gdy przestajemy skupiać się na utrzymaniu tego, co mamy, a zaczynamy wychodzić i pozyskiwać nowych ludzi. I to nie jest tylko zadanie proboszcza czy wikarego, to zadanie dla całej wspólnoty.

Diakoni to nie miniksięża

W kongresie wzięło udział prawie 800 osób z całej Polski oraz goście z Włoch, Francji i USA. Wśród nich był bp Nicholas DiMarzio, ordynariusz prawie 5-milionowej diecezji Brooklyn. W jego diecezji aż w 20 parafiach regularnie odprawiane są Msze św. w języku polskim. Jest to jednak tylko jeden z 29 języków używanych w liturgii tamtejszego Kościoła katolickiego.

Reklama

Bp DiMarzio przypomniał, że o nowej ewangelizacji wielokrotnie mówił Papież Polak. - Dlatego też wielkim grzechem byłoby, gdyby w ojczyźnie Jana Pawła II zaniechano nowej ewangelizacji - podkreśla biskup z USA. Przestrzega on przed nadmiernym optymizmem w Polsce, gdzie frekwencja podczas niedzielnych Mszy św. jest dużo wyższa niż w Europie Zachodniej i USA. Jeżeli Polacy nie obudzą się do nowej ewangelizacji, spotka ich ten sam los, co Zachód. - Dlatego też świeccy powinni przejąć część posługi w parafii. Musicie wziąć odpowiedzialność za wasze wspólnoty. Nie zostawiajcie tego księżom! - apeluje bp DiMarzio.

Jego zdaniem, jedną z niewykorzystanych szans w naszym Kościele jest sytuacja diakonów stałych. W całej Polsce jest ich zaledwie kilku, podczas gdy tylko w jego diecezji wspólnie z 700 prezbiterami posługuje aż 180 stałych diakonów, czyli żonatych duchownych, którzy mają jedynie święcenia diakonatu. - To nie są miniksięża - mówi żartobliwie biskup. - Mają swoje obowiązki zawodowe i rodzinne, a jednocześnie są pomostem między świeckimi i kapłanami - dodał.

Nie przegap wieczności!

Punktem kulminacyjnym kongresu było wyjście ewangelizacyjne na ulice warszawskiego Ursynowa. Wówczas do 700 uczestników dołączyły grupy z warszawskich wspólnot. W akcję głoszenia Dobrej Nowiny poza murami kościoła zaangażowało się ponad 1000 osób.

Dzięki nim mieszkańcy największego stołecznego osiedla mogli spotkać na swojej drodze radosny „Marsz dla Jezusa”, znaki drogowe „Nie przegap wieczności”, „Wiadomości od Jezusa” narysowane kredą na ścieżkach rowerowych, a przy wejściach na stacje metra stoiska z łakociami. Pod wskazane przez proboszcza adresy pukali też do drzwi członkowie Drogi Neokatechumenalnej, a Odnowa w Duchu Świętym zajęła się ludźmi wychodzącymi z sobotnich zakupów w hipermarkecie Tesco.

Reklama

Jak warszawiacy reagują? - W ciągu kilkuminutowej rozmowy nie da się wiele zrobić. To takie nasze dzwonienie do serc... Może coś się w nich obudzi - mówi Maria Duszyńska z Gdańska. - Łatwiej rozmawia się z młodymi. Oni są o wiele bardziej otwarci na dialog - dodaje jej mąż Adam Duszyński.

Osoby z zagranicy można było spotkać nie tylko wśród zaproszonych gości, ale także w gronie uczestników. - Przyjechaliśmy tu z polskiej misji w Berlinie, aby uczestniczyć w warsztatach i poznać nowe metody ewangelizacji. Chcemy doskonalić swoje umiejętności, by zbudować silną grupę liderów - mówi Karolina Kurek. - A kogo chcemy ewangelizować? Na początku Polaków, a gdy będziemy wystarczająco silni i pewni siebie, to ruszymy na Niemców.

Ewangelizacyjny ferment

Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji jest młodą inicjatywą polskiego Kościoła. W zeszłym roku w Kostrzynie nad Odrą było ok. 1200 uczestników. Natomiast do Warszawy przyjechało niespełna 800 osób.

Organizatorzy nie ukrywają, że liczyli na więcej uczestników. Dodają jednak, że w Kostrzynie była inna sytuacja, bo tam kongres był „podłączony” pod Przystanek Jezus, gdzie corocznie przyjeżdża 800-900 ewangelizatorów. Natomiast do Warszawy przyjechali tylko ci, którzy przede wszystkim chcieli wziąć udział w samym kongresie.

Trzonem organizacyjnym czterodniowego spotkania były dwa ośrodki. Wspólnoty z parafii św. Józefa w Toruniu oraz „Woda Życia” z parafii św. Jakuba w Warszawie. - Przez lata należałam do warszawskiej wspólnoty, a teraz mieszkam w Toruniu i jestem we wspólnocie „Pieśń Nowa”. Dzięki temu mogłam koordynować współpracę Torunia z Warszawą - mówi Grażyna Czapiewska, logistyk kongresu.

Koordynacją całości zajmował się toruński redemptorysta o. Jacek Dubiel, który kieruje tamtejszą Szkołą Nowej Ewangelizacji. - Kościół w każdej epoce musi głosić Dobrą Nowinę tak, aby jego orędzie było zrozumiałe przez współczesnych ludzi - mówi „Niedzieli” o. Dubiel. - Nie chodzi o to, że jesteśmy dziś w jakimś kryzysie czy dekadencji moralnej. Nowa ewangelizacja jest odczytaniem tego, co Duch Święty mówi nam dziś w Kościele. To On otwiera nas na różne nowości. On otwiera nas na nową ewangelizację.

Głównym celem kongresu było „obudzenie olbrzyma”, czyli potencjału, który jest uśpiony w polskich parafiach. - Jestem realistą i wiem, że jutro wszystkie parafie nie wyjdą na ulicę. Pewnie nie przyjdzie do Kościoła większość tych, do których dotarli na Ursynowie nasi ewangelizatorzy - mówi o. Dubiel. - Liczymy na to, że tak jak ewangelizacja uliczna zmusza do myślenia przypadkowe osoby, tak i my chcemy wprowadzić ferment intelektualny w polskim Kościele. Dostępne będą publikacje, dokument i filmy. Jeżeli gdzieś jakiś proboszcz i świeccy otworzą się na nową przestrzeń działalności parafii, to będzie nasz sukces.

2013-09-30 14:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Święta dyplomatka

Niedziela Ogólnopolska 17/2020, str. VIII

[ TEMATY ]

święta

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

Katarzyna Benincasa urodziła się 25 marca 1347 r. w Sienie (Włochy). Zmarła 29 kwietnia 1380 r. w Rzymie

Święta Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła i patronka Europy, w 1363 r. wstąpiła do Sióstr od Pokuty św. Dominika (tercjarek dominikańskich) w Sienie i prowadziła tam surowe życie.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję