Reklama

Polityka

Państwo na swoim

Według ubiegłorocznego raportu NIK, w Polsce brakuje 1,5 mln mieszkań. A kolejne 200 tys. zostanie w najbliższym czasie wycofane z użytku. 6,5 mln Polaków mieszka natomiast w warunkach poniżej przyjętych norm i standardów. Tymczasem wraz z 1 marca kolejne kilkadziesiąt tysięcy osób dostanie eksmisje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Według NIK, taka sytuacja to przede wszystkim „(…) konsekwencja braku spójnej polityki mieszkaniowej państwa. Zawieszane są kolejne programy wspomagające budownictwo, nawet jeśli cieszyły się zainteresowaniem inwestorów i obywateli”. Jak choćby program „Rodzina na swoim”. Sytuację pogorszyła likwidacja w 2009 r. Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. „Zapoczątkowało to proces wycofywania się państwa ze wspierania społecznego budownictwa czynszowego i tzw. budownictwa lokatorskiego na wynajem”. I, jak dalej czytamy w Raporcie NIK: „(…) państwo nie posiada koncepcji na rozwiązanie tego problemu”. Stanowisko NIK przed dwoma laty podzielił Sejm i wezwał rząd do określenia polityki mieszkaniowej. Ten przyjął dokument: „Główne problemy, cele i kierunki programu wspierania rozwoju budownictwa mieszkaniowego do 2020 r.”. Nie był to jednak żaden kompleksowy program. I znów, jak możemy przeczytać w Raporcie: „(…) dokument nie zawierał też żadnych rozwiązań szczegółowych. Nie zapisano w nim ani planowanych efektów, ani środków finansowych na wykonanie zadań, ani terminów ich realizacji”. W Raporcie NIK czytamy również: „Odpowiedzialny za politykę mieszkaniową Minister Infrastruktury od lat realizuje jedynie doraźne działania, które w dodatku charakteryzuje brak konsekwencji. Wielokrotnie tworzono uzasadnienia dla wdrożenia lub likwidacji kolejnych przedsięwzięć, co przyczyniło się do podważenia zaufania ze strony obywateli i inwestorów”.

Mieszkań ubywa, przybywa bezdomnych

Reklama

W ostatnich latach przybywa ludzi pozbawionych domu. Coraz częściej też zdarza się, że po eksmisji z własnych mieszkań już pół roku później muszą opuścić również mieszkanie zastępcze. Trafiają więc na lokalne dworce lub do noclegowni. Samorząd bowiem zobowiązany jest do przydziału mieszkań zastępczych osobom niezamożnym najdłużej na pół roku. Potem może je wyrzucić na bruk. Wprawdzie „Ustawa o ochronie praw lokatorów…” nie pozwala na eksmisję od listopada do marca, lecz jednocześnie coraz częściej zawęża prawa lokatorów. Rozszerza natomiast prawa właścicieli. Jak choćby o przepis mówiący o tym, że właściciel mieszkania ma prawo eksmitować najemcę po trzech miesiącach niepłacenia czynszu. Coraz częściej dochodzi też do naruszenia prawa przez samorządy, które oddając prawowitym właścicielom kamienice, korzystają nagminnie z artykułu 678 kodeksu cywilnego. Jak twierdzą, pozwala on na zbycie budynku wraz z lokatorami. Tymczasem artykuł ten odnosi się tylko do domów, które są sprzedawane, a nie oddawane prawowitym mieszkańcom. Stosując ten artykuł, samorząd zwalnia się od zapewnienia lokatorom lokali zastępczych - przed oddaniem kamienicy, pomimo że to właśnie z miastem lokatorzy podpisywali umowę najmu mieszkania i ono powinno im zapewnić następne. Dotyczy to najczęściej domów będących w ruinie, gdzie mieszkają ludzie niepotrafiący się obronić. Nowi właściciele zaś starają się jak najszybciej wyrzucić ich z kamienic, podnosząc czynsz kilka razy w roku, nawet o… kilka tysięcy procent. Choć mogą to robić tylko raz do roku. Im jednak najbardziej zależy na szybkim zburzeniu budynku i sprzedaży samego gruntu. Również działania gmin bywają często nieprzyjazne wobec tych, którzy nie płacą. Nierzadko np. wykwaterowują lokatorów do nieremontowanych mieszkań, potęgując już i tak poważne ich zdekapitalizowanie, bądź też uwarunkowują otrzymanie kolejnego mieszkania wcześniejszym jego wyremontowaniem. Tymczasem w większości mieszkań komunalnych brakuje ogrzewania, a także ciepłej wody, nierzadko bieżącej. Częstokroć w mieszkaniach przecieka dach. Lokatorzy nie są w stanie kosztów pokryć z własnych pieniędzy, bo ich nie mają. Ceny zaś za te „luksusy” sięgają miesięcznie kilku złotych za metr. W stolicy blisko 7,5 zł.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jednak otrzymanie mieszkania komunalnego jest niemal nieosiągalne - choć byłoby to dla osób niezamożnych rozwiązanie optymalne. Nie tylko dlatego, że buduje się takich domów bardzo mało. Utrudniają to również przyjęte przez państwo i gminy wysokie kryteria dochodowe. Nie ma przy tym jednolitych przepisów dotyczących przydziału mieszkania komunalnego. I tak np. w Warszawie może je otrzymać ten, kto zarabia poniżej 1300 zł miesięcznie, mieszkając w rodzinie wieloosobowej. Będąc samotnym zaś - ok. 1500 zł. Nierzadko zdarza się przy tym, że mieszkania komunalne otrzymują niekoniecznie najbardziej potrzebujący. Zaś lokale nowe, tak potrzebne ludziom niezamożnym, a budowane przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego, trafiają do rodzin z dość zasobnym kontem bankowym. Opinia społeczna dowiaduje się o tym zazwyczaj dopiero podczas kolejnej afery związanej z nieodpowiednim przydziałem mieszkań, jak to miało miejsce w różnych regionach Polski.

Szansa w samorzutnych komitetach obrony

Reklama

„Postanowiłem zwrócić się z prośbą do państwa. W grudniu 2010 r. otrzymałem lokal socjalny (…). Od stycznia 2011 r. notorycznie jestem zalewany z dachu. Zwracam się z prośbą do pani zastępcy burmistrza o zamianę na inny lokal socjalny. Ciągle słyszę, że mam mieszkać tam do końca umowy najmu. (…) Ponadto przyjmując lokal, zobowiązałem się do wykonania remontu we własnym zakresie. Po przejęciu lokalu i zdjęciu ze ścian paneli okazało się, że nie ma żadnych tynków (…). ZGN wykonał naprawę jednej ściany i zostawił ją w stanie surowym i do tej pory walczę, żeby w mieszkaniu dokończyli remont (…)”.

„Mieszkam w lokalu gminnym od listopada ubiegłego roku. U mnie w mieszkaniu jest w granicach 10 stopni plus. (…) Na początku stycznia zwróciłem się na piśmie o interwencję do administracji, że mam zimno w mieszkaniu. W odpowiedzi otrzymałem pismo, że było wielokrotnie już sprawdzane, jakie ciepło wpływa do budynku, i według prezesa jest OK. Ale (…) nikt nie sprawdzał, jaka jest temperatura u mnie w mieszkaniu (…)”.

„(…) Kamienica nasza jest bardzo zaniedbana pod względem technicznym, nie mamy gazu stałego, ogrzewania, co. Obiecują podłączenie (…). Toalety są wspólne dla kilku mieszkań, na korytarzach, ściany zapleśniałe, dach przecieka i tak można długo. Piszemy do Administracji, do Burmistrza, do Skarg przy Prezydent Warszawy. Jesteśmy zbywani, wręcz traktowani jak niepełnosprawni umysłowo. Gdzie jeszcze napisać? Gdzie szukać pomocy? W Sądach? Proszę o pomoc w imieniu lokatorów i swoim”.

Takich listów stowarzyszenia występujące w obronie lokatorów w samej stolicy otrzymują miesięcznie kilkaset. Coraz więcej też powstaje samorzutnych inicjatyw obywatelskich stających w obronie lokatorów na terenie kraju. Powstają jako odpowiedź na bardzo złą ogólnopolską sytuację mieszkaniową. Jednym z takich stowarzyszeń jest warszawski Komitet Obrony Lokatorów. - Najczęściej przychodzą do nas zadłużeni emeryci, którym grozi eksmisja, bo nowy właściciel albo miasto podniosło im wielokrotnie w ciągu roku czynsz. Mimo że według prawa nie można podnosić czynszu więcej niż o 10 proc. rocznie. Nikt im też nie powiedział, że zadłużenie można rozłożyć na raty i tym samym nie muszą im rosnąć odsetki. Ludzie przychodzą do nas, bo nie wierzą, że urzędnicy mogą im pomóc. I faktycznie na ogół nie pomagają - mówi Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów. - Sporą grupę ludzi stanowią lokatorzy, którzy nie powinni przychodzić do nas, gdyby dobrze pracowali urzędnicy. A przede wszystkim odpowiadali na prośby mieszkańców, to znaczy remontowali domy, za których remont ludzie płacą. Pilnowali personel techniczny, by wykonywał podstawowe remonty. Szczególnie źle w urzędach traktowani są ludzie starsi. Jednak najczęściej przychodzą do nas w sprawie przydziału mieszkań kwaterunkowych ci, którym zreprywatyzowane zostały kamienice. Jeszcze nie jest źle tam, gdzie odzyskał je prawowity właściciel, który potrafi się z mieszkańcami dogadać. Gorzej albo zupełnie źle jest, kiedy taki budynek zostanie sprzedany pośrednikom, spekulantom skupującym roszczenia. Wówczas mają miejsce sytuacje dramatyczne. Podnoszona jest wysokość czynszu o kilkaset procent. Lokatorom wyłącza się prąd. Odłącza kanalizację. Robi wszystko, aby wyrzucić ludzi z mieszkań. Owszem, lokatorzy mogą iść do sądu, ale ten na ogół, dziwnym zbiegiem okoliczności, staje po stronie nowego właściciela kamienicy. Trzecią podstawową formą naszej działalności jest pomoc ludziom w zamianie zatłoczonych mieszkań. To też powinni załatwiać urzędnicy, ale się do tego nie kwapią. A jeśli już, to proponują lokatorom takie mieszkania, które nie spełniają podstawowych standardów. Urzędnicy od gospodarki mieszkaniowej potrafią nawet proponować mieszkania w budynkach nakazanych do rozbiórki przez Inspektora Nadzoru Budowlanego… I dlatego takich stowarzyszeń, jak nasze, powstaje w Polsce kilkanaście rocznie. Ludzie coraz bardziej popadają w biedę, nie mają na czynsz i wtedy zaczynają się problemy, przede wszystkim z zapewnieniem rodzinie podstawowych warunków egzystencji. Samorządy i ich urzędnicy nie kwapią się jednak do pomocy. Musimy ich więc bardzo często wyręczać.

2013-03-11 12:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pasztety przed rokiem wiary

Gdy zbliża się jakieś ważne wydarzenie w Kościele, gdy parafie podejmują rekolekcje wielkopostne czy adwentowe, gdy rozpoczyna się ruch pielgrzymkowy - zastanawiamy się w gronie przyjaciół, co też przeciwnicy Kościoła wymyślą, żeby ten święty czas szansy i łaski zakłócić. I, niestety, zawsze pojawi się wtedy jakiś atak na Kościół, na biskupa, na kapłana. Tak jest i teraz. Zbliża się Rok Wiary. Kościół przygotowuje się do tego szczególnego czasu, który daje okazję powrotu do Boga, budzenia się ludzkich sumień. Poddajemy refleksji naszą wiarę, stawiamy pytania na jej temat, chcemy zrozumieć. Niektóre redakcje starają się nam w tym „pomóc”. I tak pewne wydawnictwo na Rok Wiary przygotowało materiał, który ze św. Franciszka czyni hulakę, a św. Klarę nazywa jego kochanką duchową. Zakładając tylko najlepszą wolę redaktorów, trzeba tu przypomnieć ważne powiedzenie łacińskie: „Sancta sancte tractare” - święte rzeczy, święte sprawy, święte osoby należy traktować w sposób święty i odnosić się do nich z należnym szacunkiem. Lekceważenie świętości i podważanie wielkości świętych nie przystoi wydawnictwom, które chcą służyć ludziom wierzącym, zwłaszcza w Roku Wiary. Chyba, że mają inne intencje. Akurat teraz obudzili się też ludzie, którzy pokazują, że dyrektor salezjańskiego gimnazjum w Lubinie to człowiek, który dopuszcza się przestępstwa pedofilii. Nie znamy szczegółów opisywanej sytuacji, ale jedno jest pewne, że pedofilii tam nie było. Trzeba mieć bogatą wyobraźnię, żeby do takiej sytuacji dobierać paragrafy prawne i sypać gromy na katolickiego kapłana. O czym dowiemy się w najbliższym czasie? Jaki znajdzie się kij czy kamienie, żeby obrzucić nimi katolickiego księdza, ośmieszyć Kościół... Telewizja ekscytuje się ostatnio nową informacją: Pan Jezus miał żonę. Zastanówmy się tylko nad prawdziwością tego zapisu. Gdybyśmy powiedzieli np., że Jan Kochanowski zdradził swoją żonę - jak to dziś udowodnić? Zapis z IV wieku został potraktowany przez media jako odkrycie. Tymczasem Ewangelie pochodzą przecież z czasów wcześniejszych (II połowa I wieku), są więc jednak bardziej wiarygodne. Mówią o życiu, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Chrystusa i nie ma w nich nic z tego, co rozpowszechniają dziś współcześni wrogowie Pana Boga i Kościoła. Ale niektórym dziennikarzom chyba szczególnie zależy, żeby tego typu „informacje” podsuwać ludziom w wyjątkowym dla nich czasie i uderzać w ich wiarę, w ich zaufanie do Chrystusa i samego Pana Boga. Więcej, próbują swoje insynuacje „uwiarygadniać” wypowiedziami przechodniów na ulicy. Podchodzi taki dziennikarz do kobiety i pyta, co ona o tym sądzi. Padła bardzo mądra odpowiedź, że to wielka głupota. Ale bywają też odpowiedzi inne, głupie, nieprzyzwoite. Usłużne dziennikarstwo jest bluźniercze i szkodzi wielu ludziom. Niekiedy wydaje się, że współcześni są w ubliżaniu Bogu, Krzyżowi i wielkiej wspólnocie chrześcijan jeszcze bardziej wyrafinowani, bezwzględni i silni niż komuniści czy naziści. Dlatego katolicy powinni wobec tych ataków przyjąć postawę solidarną i słuchać głosu swoich pasterzy. W kazaniu do świata pracy zgromadzonego 16 września br. na Jasnej Górze bp Antoni P. Dydycz wypowiedział głośno m.in. bolączki, które znosimy po cichu. Nie mówił o rzeczach nadzwyczajnych, ale jasno i klarownie wyakcentował to, co złego dzieje się w naszej Ojczyźnie. Zaraz zaczęto go atakować, twierdząc, że biskupowi nie wolno tak się wypowiadać. To wszystkim innym wolno mówić wszystko - także przeciwko Panu Bogu, wolno bezbożnikowi uderzać w naszą wiarę, szargać wszystko, co dla człowieka wierzącego święte, wolno feministkom realizować swoje osobiste opcje - a biskupowi katolickiemu, który mówi do nas i za nas, który wypowiada słowa prawdy, doświadczenie tylu Polek i Polaków, nie wolno o tym mówić?... Nikt nie może nam odebrać skarbu wiary. My, chrześcijanie, modlimy się do Jezusa, który jest Bogiem, Zbawicielem świata. Adorujemy Go, klękamy przed Nim za przykładem bł. Jana Pawła II. I kiedy wydaje się, że nic już zrobić nie możemy, zostaje nam jeszcze światło wieży jasnogórskiej. Ono świeciło Polakom przez wieki - niechaj i dziś nam świeci. Niech w Roku Wiary Polacy w zwartym szyku staną przed swoją Królową, a polskie rodziny przyprowadzą do Boga dzieci i młodzież. Bo przede wszystkim ich trzeba ratować, trzeba im wiele tłumaczyć i modlić się za młodą Polskę. Trzeba też sięgać po nauczanie Jana Pawła II, bo zostawił nam on w swoich przemówieniach podczas pielgrzymek do Ojczyzny naprawdę niezwykły testament.
CZYTAJ DALEJ

Trudne sytuacje czynią niezwykłych ludzi

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 21, 12-19.

Środa, 26 listopada. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Świadkowie Bożej obecności

2025-11-26 22:39

Łukasz Lewandowski

Błogosławieństwo nowych lektorów i animatorów

Błogosławieństwo nowych lektorów i animatorów

Do świątyni przybyło 205 lektorów z 60 parafii diecezji rzeszowskiej oraz 6 animatorów, którzy zakończyli swoje przygotowanie duchowe i formacyjne. Eucharystii przewodniczył bp Kazimierz Górny. Msze Św. koncelebrowało 26 kapłanów. Zgromadzonych serdecznie powitał proboszcz parafii, ks. Waldemar Dopart, dziękując za obecność i wspólną modlitwę w tak ważnym dla młodych ludzi dniu. W homilii ks. dr Wiesław Matyskiewicz zwrócił uwagę na różne przestrzenie współczesnego świata, w których człowiek może spotkać Boga. Podkreślił, że zarówno lektor, jak i animator, powołani są do bycia świadkami Bożej obecności tam, gdzie żyją na co dzień – w parafii, szkole, domu i wśród rówieśników. – Macie być tymi, którzy pomagają innym dostrzegać Boga w zwyczajności życia – mówił kaznodzieja. Po homilii odbył się obrzęd błogosławieństwa, podczas którego nowi lektorzy zostali umocnieni do głoszenia Słowa Bożego w Liturgii, a animatorzy otrzymali krzyże posługujących. Każdy uczestnik otrzymał również pamiątkowy dyplom potwierdzający przyjęte błogosławieństwo. Po zakończeniu Eucharystii w imieniu młodzieży podziękowania złożył ks. Dominik Leniart. Wyraził wdzięczność za modlitwę, obecność i pasterskie wsparcie w formacji młodych zaangażowanych w życie liturgiczne diecezji. Na zakończenie spotkania Ksiądz Proboszcz przygotował dla wszystkich uczestników poczęstunek – będącą wyrazem gościnności parafii i radości ze wspólnego świętowania. Eucharystii przewodniczył bp Kazimierz Górny. Msze Św. koncelebrowało 26 kapłanów. Na początku wszystkich zgromadzonych serdecznie powitał proboszcz parafii, ks. Waldemar Dopart, dziękując za obecność i wspólną modlitwę w tak ważnym dla młodych ludzi dniu.

W homilii ks. dr Wiesław Matyskiewicz zwrócił uwagę na różne przestrzenie współczesnego świata, w których człowiek może spotkać Boga. Podkreślił, że zarówno lektor, jak i animator, powołani są do bycia świadkami Bożej obecności tam, gdzie żyją na co dzień – w parafii, szkole, domu i wśród rówieśników. – Macie być tymi, którzy pomagają innym dostrzegać Boga w zwyczajności życia – mówił kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję