Reklama

Polityka

Rządy PO - cywilizacyjny wsteczny bieg

Pod koniec 2012 r. Sejm RP zdecydował, że biometryczne dowody osobiste zostaną wprowadzone w roku 2016. Na ten jeden z największych skandali informatycznych i ekonomicznych III Rzeczypospolitej nikt nie zareagował

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oto łatwy projekt informatyczny będzie realizowany nie przez rok, lecz 10 - słownie: dziesięć lat. Ostatnie poprawki Sejmu i Senatu próbują wprowadzić trochę porządku do totalnego bałaganu legislacyjnego i informatycznego, jaki towarzyszył dotychczasowym próbom wprowadzenia dowodu biometrycznego przez kolejnych ministrów MSWiA, MSW i Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, ale jednocześnie ich lektura udowadnia, do jakiego stopnia dezintegracji państwa doprowadziły 5-letnie rządy PO. W uzasadnieniach przesunięcia daty wprowadzenia dowodów biometrycznych czytamy, że biometryczny dowód osobisty byłby wykorzystywany w małym stopniu, gdyż obecnie jest niewiele systemów, które by to umożliwiały. Ta opinia jest zadziwiająca, ponieważ wszyscy doskonale wiedzą, że jest odwrotnie: to wprowadzenie dowodów biometrycznych miało być fundamentem powstania nowych systemów, to ich funkcjonowanie miało być rozrusznikiem powstania w Polsce nowoczesnych systemów informatycznych opartych na danych zawartych w dowodzie biometrycznym.

Dowody biometryczne - rozrusznik elektronicznej cywilizacji

Gdy w 2006 r. przedstawiałem projekt dowodów biometrycznych nieżyjącym minister Grażynie Gęsickiej i wicepremierowi Przemysławowi Gosiewskiemu, było dla nas wszystkich jasne, że: po pierwsze - wprowadzenie dowodu osobistego biometrycznego dałoby praktyczną możliwość upowszechnienia podpisu elektronicznego; po drugie - jego wprowadzenie przy pomocy środków unijnych umożliwiłoby rządowi polskiemu wykorzystanie pieniędzy z UE przeznaczonych na rozwój zabezpieczeń biometrycznych, coraz powszechniej stosowanych na świecie. Specjaliści obliczyli, że Polska mogłaby w latach 2011-2015 uzyskać z UE od 2 do 3 mld zł, co stworzyłoby w Polsce warunki do rozwoju nowego rynku oprogramowań elektronicznych. Najważniejsze jednak byłyby korzyści instytucjonalne związane z pozycją Polski w UE, w której trwają prace nad Europejską Kartą Obywatela (ECC), w których uczestniczyła Polska do końca 2007 r. i których celem jest opracowanie standardów związanych z ID-kartami. Polscy obywatele jako jedni z pierwszych mieliby posiadać biometryczny dowód, co byłoby ogromnym cywilizacyjnym sukcesem. Wprowadzenie dowodów biometrycznych w Polsce miało być impulsem cywilizacyjnym, umożliwiającym rozwój gospodarki elektronicznej w naszym kraju. Impulsem, którego założenia realizuje najpierw państwo, a następnie wykorzystują go firmy prywatne i całe społeczeństwo. To jest paradygmat gospodarki elektronicznej. Przypomnijmy, że wprowadzenie dowodu biometrycznego miało być sztandarowym projektem rządu premiera Tuska, co było nieprawdą, ponieważ projekt był wymyślony i realizowany przez rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego; przypomnijmy, że 30 grudnia 2009 r. Donald Tusk zapowiedział, że za rok Polacy dostaną nowe dowody biometryczne, a za 3 lata staną się one również kartą pacjenta. Nic z tego nie wyszło. Przez 5 lat rząd PO nie umiał wprowadzić prostego projektu informatycznego. Warto zapytać, jakie są przyczyny tej kompromitacji.

Rządy klasy biurokratów

Jakie są przyczyny tej abdykacji państwa z rządzenia? Pierwszą przyczyną jest filozofia liberałów, którą najprecyzyjniej wyraził minister Jacek Rostowski, stwierdzając w polemice z Beatą Kempą, że „my, PO, w przeciwieństwie do was mamy zaufanie do ludzi (czytaj: urzędników)”. W administracji państwowej nie funkcjonuje coś takiego, jak „zaufanie do urzędników”, tylko precyzyjne procedury administracyjne, umożliwiające władzy politycznej kontrolę nad aparatem administracyjnym. Jest to w gruncie rzeczy podstawowy problem każdej władzy w III Rzeczypospolitej. Jak zdobyć realną władzę nad biurokracją - oddziedziczoną po PRL-u - po zdobyciu władzy w państwie w wyniku wyborów? Tego problemu premier Tusk i jego rząd nie zauważyli. Druga przyczyna jest pochodną pierwszej, otóż w rządzie premiera Tuska - szczególnie w informatyzacji - wiceministrowie nie nadzorowali merytorycznie podległych im departamentów. Wyznał to wiceminister ds. informatyzacji Witold Drożdż w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „ComputerWorld”, opublikowanym w 2008 r. Na pytanie redaktora: „Jak zatem widzi Pan swoją rolę w projekcie i w zarządzaniu projektami teleinformatycznymi w MSWiA?” wiceminister odpowiada: „Zamierzam się trzymać z daleka od szczegółów technicznych. To zadanie szefów projektów. Moje zaś - nadzorować i wspomagać tam zespół, gdzie jest konieczne bezpośrednie zaangażowanie wiceministra”. Wyznanie kuriozalne, jak można nadzorować pracę informatyków, „trzymając się z daleka od szczegółów technicznych”? Obowiązkiem wiceministra nie jest „wspomaganie zespołu informatyków”, lecz jego stałe kontrolowanie, jednak jest to niemożliwe, jeżeli nie zna się szczegółów technicznych, czyli informatyki. Wiemy, czym taka filozofia rządzenia albo raczej nierządzenia zaowocowała: korupcją. Rządy PO doprowadziły do odwrócenia relacji między władzą państwową i administracją publiczną. Ta pierwsza, rezygnując z kontrolowania urzędników, jest obecnie zakładnikiem biurokratów. W gruncie rzeczy to urzędnicy wydają rozkazy wiceministrom i ministrom. Ci ostatni są medialnymi marionetkami usprawiedliwiającymi absurdalne decyzje w mediach. Ten proces budowania państwa biurokratów, w którym poszczególne segmenty klasy urzędników realizują interesy firm prywatnych, jest widoczny przede wszystkim w realizacji wprowadzenia dowodów biometrycznych. Obecnie społeczeństwo nie wie nawet, kto będzie próbował wprowadzić ten projekt. We wrześniu ub.r. ukazał się komunikat, że projekt dowodu biometrycznego będzie realizowany przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji - po miesiącu, kiedy urzędujący minister Michał Boni zorientował się, że nie może go realizować, ponieważ za wydawanie dowodów odpowiedzialne jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, ukazał się nowy komunikat, że jednak dowody będą wprowadzane przez MSW.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-01-15 07:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czarne skrzynki

Niedziela Ogólnopolska 31/2014, str. 45

[ TEMATY ]

polityka

Rosja

Ks. Przemysław Pastucha

Rosja, czyli jej ukraińscy separatyści, oddaje czarne skrzynki. Są prawie nienaruszone. Trafiły do Anglii na wniosek Holendrów, których na pokładzie zestrzelonego malezyjskiego samolotu było najwięcej. Zginęło 298 niewinnych ludzi, w tym dzieci i niemowlęta. Premier Holandii Mark Rutte jest więcej niż oburzony. Nie ma wątpliwości, kto za tym stoi. W podobnym tonie wypowiadają się władze Australii, USA i Niemiec. Gdy cztery lata temu roztrzaskana została pod Smoleńskiem polska maszyna z prezydentem RP na pokładzie, Rosja czarnych skrzynek nie oddała. Polski premier Donald Tusk ten skandaliczny fakt skwitował słowami, że Rosja to trudny partner. Oczywiście, że niełatwy i wszyscy o tym wiedzą. Rządzi nią były oficer KGB – tajnych służb Związku Sowieckiego. Wspomagały one Armię Czerwoną, która zawsze miała zapędy imperialne. Parła do wojny. Czy obecny prezydent Rosji, który zrzucił czerwone barwy, wewnętrznie się zmienił? Doskonale musi zdawać sobie sprawę, że tego typu prowokacje grożą poważnym konfliktem zbrojnym. Gdy w 1915 r. Niemcy zatopiły pasażerski statek „Lusitania”, Stany Zjednoczone potrzebowały jeszcze dwóch lat, aby formalnie włączyć się do I wojny światowej.
CZYTAJ DALEJ

Czechy: biskup częściowo znosi obowiązek uczestnictwa w niedzielnej Mszy

2025-07-01 17:03

[ TEMATY ]

Czechy

Karol Porwich/Niedziela

Arcybiskup Ołomuńca w Republice Czeskiej udzielił tymczasowej dyspensy od obowiązkowego uczestnictwa w niedzielnej Mszy. Wskazania abp. Jozefa Nuzika, jako „pomoc dla tych, którzy z powodu braku księży mają poważne problemy z uczestnictwem w niedzielnej Mszy św.”, zostały odczytane w ubiegłą niedzielę we wszystkich kościołach archidiecezji ołomunieckiej.

W zaistniałej sytuacji abp Nuzík zwraca się bezpośrednio do wiernych, aby w przypadku braku niedzielnej Mszy św. w ich parafii, udali się sąsiedniej parafii lub uczestniczyli w prowadzonej przez diakona liturgii Słowa. Można pójść na Mszę św. także w sobotę wieczorem.
CZYTAJ DALEJ

Rzym: nowy widok przez słynną dziurkę od klucza

2025-07-03 12:50

[ TEMATY ]

Rzym

Adobe Stock

Z rzymskiego wzgórza Awentyn można zobaczyć Bazylikę św. Piotra przez dziurkę od klucza, trzeba tylko wiedzieć, gdzie jej szukać. Teraz za najsłynniejszą dziurką od klucza kryje się nowa atrakcja.

Każdy, kto stanie na wzgórzu przy potężnych drzwiach Magistral Villa Zakonu Maltańskiego, zobaczy nie tylko kopułę Bazyliki św. Piotra. Ustawiony w zieleni potężny brązowy lew sprawia wrażenie, jakby się poruszał się po ogrodzie willi. Statua jest wyrazem hołdu dla nowego papieża, wyjaśnił włoskiemu dziennikowi „Il Messaggero” ambasador Zakonu Maltańskiego przy Stolicy Apostolskiej, Antonio Zanardi Landi. Imię nowego papieża, Leon XIV, tłumaczy się jako „lew”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję