Reklama

Nowa obrona Jasnej Góry (3)

Ojciec Kordecki bohaterem niepodległości ducha

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Związać naród z Jasną Górą

Więziony w Komańczy Prymas Wyszyński w pierwszych listach do Generała Paulinów na Jasną Górę pisał o konieczności nowej jej obrony, podkreślając przede wszystkim wymiar duchowy wykuwania wolności w nowych warunkach politycznych i społecznych. Ukazywał Ojca Kordeckiego jako mocarza ducha. Po napisaniu 16 maja 1956 r. Jasnogórskich Ślubów Narodu i przesłaniu ich tajną drogą na Jasną Górę, koncentrował się na odnowieniu Ślubów Jana Kazimierza, których 350-lecie będziemy obchodzić w roku przyszłym. Ciągle jednak powracał myślą do opatrznościowej roli Sanktuarium, zwłaszcza w chwilach beznadziejnych. Jeszcze 24 czerwca 1956 r. pisał: „Tak mocno wierzę w to, że Opatrzność dała Polsce dodatkową pomoc, wiążącą Naród w trudnych chwilach. Jasna Góra jest ostatnią deską ratunku dla Narodu. Występuje w sposób szczególnie widoczny wtedy, gdy jest ciężko i już znikąd, zda się, nie widać ratunku. W takich chwilach Wasza pomoc od Tronu Królowej Polski jest tą siłą jednoczącą rozbitków, którą uznają nawet nieprzyjaciele Boga i Narodu” (Wszystko postawiłem na Maryję, s. 122).
W tym samym liście napisał też, iż „Jasna Góra musi mieć dłuższe ramiona, by dosięgnąć wszędzie, gdzie władztwo Królowej Polski sięga. Trzeba związać bliżej jeszcze Naród cały z Jasną Górą” (tamże, s. 122). Potem będzie nie tylko nieustannie mówił o tym opatrznościowym powiązaniu, ale też będzie robił wszystko, żeby to, co zapoczątkowała heroiczna wiara i męstwo Ojca Kordeckiego, nie zostało zmarnowane. Czynił to zwłaszcza w kazaniach, i na Jasnej Górze, i w całej Polsce. Mówił wówczas o obronie zdrowego ducha Narodu, godności osobistej i chrześcijańskiej tożsamości. Prymas nie był w tym myśleniu duszpasterskim i społecznym odosobniony. Jego linię nowej obrony Jasnej Góry, budowania na fundamencie maryjnego zawierzenia, zdecydowanie i twórczo popierał metropolita krakowski - kard. Karol Wojtyła. Szczególnie mocno wybrzmiało to w 1973 r., kiedy świętowano 300-lecie śmierci o. Augustyna Kordeckiego.

Reklama

Geniusz dziejowy ojca Kordeckiego

Po jasnogórskich uroczystościach Królowej Polski biskupi przybyli 6 maja 1973 r. do Wieruszowa, gdzie w klasztorze paulińskim zmarł o. Augustyn Kordecki. Metropolita Krakowski mówił wówczas, że Maryja „otrzymała tytuł «Królowa Polski» po cudownej obronie Jasnej Góry, której głównym bohaterem był o. Augustyn Kordecki” (Oto Matka twoja, s. 229). W tym skromnym mnichu paulińskim - mówił Kardynał - objawił się dziejowy geniusz, „geniusz człowieka, w którym skupia się przeszłość i zarazem jak gdyby - zapoczątkowuje przyszłość” (tamże). W osobie Ojca Kordeckiego odżywają liczne postacie bohaterów naszej historii, gdyż moment podejmowania przez niego heroicznej decyzji obrony Jasnej Góry przypadł w czasie, gdy byliśmy już zalani potopem i ponad świetlanymi dziejami zbierały się już chmury zdrad i przekupstwa. Decyzja obrony Jasnej Góry była działaniem heroicznym wodza, odważnym i pokornym zarazem, jak przystało na zakonnika. Geniusz Ojca Kordeckiego - mówił kard. Wojtyła - „był zapoczątkowaniem nowych czasów, nowych zadań dziejów i ducha polskiego”. Dalej podkreślał kard. Wojtyła, że dzięki żołnierskiej odwadze Ojca Kordeckiego „Jasna Góra zadziwiła cały Naród”, jedyna obroniła się przed potopem, zaś „ten fakt mówił bardzo wiele współczesnym, ale ten fakt mówił jeszcze więcej potomnym” (tamże, s. 230).
We wspomnianej homilii Metropolita Krakowski, ukazując wielkość Ojca Kordeckiego, jako mocarza ducha, odwołał się do paryskich wykładów Adama Mickiewicza i mówił, że „Polska wszystkich stuleci, Polska naszych czasów musi patrzeć w stronę o. Augustyna Kordeckiego, bo w nim się wyraziły, skupiły jakby w soczewce najgłębsze prawdy o bycie, o duchu naszego Narodu. (...) Potęga wiary, potęga nadziei, to jest geniusz dziejowy o. Augustyna Kordeckiego. I kogóż można przeciwstawić tej postaci, kogóż można wskazać, w kim by się prawda o naszych dziejach i niepodległości polskiego ducha wyraziła pełniej i głębiej? (...) Kiedy przyszła dziejowa potrzeba, objawił się, a raczej nie on się objawił, objawiła go Opatrzność Boża, objawiła go Matka Boża i pozwoliła mu błyszczeć na horyzoncie naszych dziejów jako wspaniałej przewodniej gwieździe” (tamże, s. 231).
Kard. Wojtyła mówił to kazanie w bardzo trudnym okresie, po zapoznaniu się przez Episkopat Polski z dokumentami państwowymi o wychowaniu młodego pokolenia. Biskupi z przerażeniem stwierdzili, że „w tych dokumentach wszystko jest tak ujęte, jakby nie istniała cała ta przeszłość polskich dziejów, polskiego ducha, której wyrazicielem wspaniałym jest o. Augustyn Kordecki. Jak gdyby Kościół był nieobecny w dziejach polskiego Narodu i polskiego wychowania, jak gdyby Kościół, to znaczy chrześcijanie, katolicy, ludzie wierzący, byli nieobecni w życiu naszej współczesnej Ojczyzny, jak gdyby nas nie było. Bo kim my właściwie jesteśmy? Za co się nas liczy? Za co się nas uważa? (...) Mówimy głośno i otwarcie, i mówić będziemy, bo to jest dla nas bolesne, że tak nas potraktowano. (...) Mówić będziemy, jest to nasz święty obowiązek i będziemy czynić wspólnie wszystko, żeby to wychowanie, jakie odbierać ma nasza młodzież, nowe pokolenie, było zgodne z przekonaniami większości społeczeństwa, było zgodne z przekonaniami rodziców i dzieci” (tamże, s. 232-233).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Mocne słowa kard. Wojtyły

Mocne i odważne słowa kard. Wojtyły zaskoczyły komunistów, którzy po cichu „liczyli”, że będzie on wytonowaniem mocy głosu świadectwa i odwagi kard. Wyszyńskiego, prymasa Polski. Słowa ważne nie tylko w ówczesnym czasie, ale również i dziś, kiedy przeżywamy nowy, swoisty potop, który zalewa duszę Narodu. Potop ten jest o wiele groźniejszy, gdyż nie przybiera otwarcie wrogiego wobec Kościoła i wartości ewangelicznych oblicza, niekiedy ubiera się w szaty nowoczesności i europejskości, raczej przemilcza prawdy, niż otwarcie je atakuje. Tym bardziej potrzeba nam dziś nowych Kordeckich, którzy prześwietlą zamiary wroga oraz Kmiciców, którzy z brawurą przepędzać będą „kuklinowskich”, pozornych i sprzedajnych pseudoprzyjaciół Jasnej Góry. Nowa obrona Jasnej Góry, to przede wszystkim obrona niepodległości i niezależności ducha człowieka, który wtedy będzie zdolny wznieść się na wyżyny heroizmu, gdy mocno będzie chodził po ziemi, ale modlitwą zanurzony będzie w niebie, jak wielki Ojciec Kordecki.

„Bez Boga ani do proga”

Bohaterski Przeor Jasnej Góry, który 350 lat temu podjął się beznadziejnej obrony w mniemaniu otoczenia, które widziało zaistniałe fakty zdrady całego prawie Narodu i osamotnienie na polu walki z protestanckim wrogiem, staje dziś przed nami nie tylko jako wzór do podziwiania i wygłaszania pochwał, ale przede wszystkim jako wezwanie do odwagi w dawaniu świadectwa autentyzmu chrześcijańskiego i narodowego. Jego geniusz dziejowy powinien dodawać nam otuchy w potopowej nawałnicy drwin z Kościoła i polskości.
Również dziś szydzi i drwi z nas nieprzyjaciel, pytając co nam z dawnych cnót pozostało, czy nadal „opłaca się” nam wierność rodzimej tradycji i przywiązanie do Kościoła. Potrzeba nam geniuszu Ojca Kordeckiego i odwagi jego odpowiedzi, że „jeszcze Najświętsza Panienka pokaże, że od burzących kolubryn mocniejsza”. Wobec groźby niewoli w Europie, która chce żyć „jakby Boga nie było”, wobec zniewolenia lenistwem duchowym i bezradnością wobec biedy materialnej wielu ludzi, nie wolno nam tracić nadziei. Ojciec Kordecki trwał na posterunku „wbrew nadziei” i „pokazał potomnym, że trzeba mieć niepodległego ducha. I mieli Polacy niepodległego ducha - mówił w Wieruszowie kard. Wojtyła - zachowali go i okazało się, że niepodległy duch potrafi nadawać kształty, nowe kształty najbardziej nawet opornej materii dziejów” (tamże, s. 230-231). Materia dziejów jest dziś trudna, nawet czasami beznadziejna, ale zwycięstwo przyjść może, jeżeli za słowami podziwu dla Ojca Kordeckiego pójdą czyny na miarę jego zawierzenia Bogu i Maryi. Niepodległy duch, który wie, że „bez Boga ani do proga” i ufa bezgranicznie Bożej Matce może dokonać cudów na naszej ziemi. Na ten cud czeka dziś Polska, Europa i świat - na cud obecności Boga, który chodzi ludzkimi drogami.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Publikujemy treść komunikatu:

CZYTAJ DALEJ

Msza św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego

2024-03-28 07:18

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego - trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum - misterium Chrystusa ukrzyżowanego - rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi - obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień - misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję