1. Wiktoria Dzięgała z Oławy
Cztery lata - właśnie tyle czasu minęło od Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, a moje wspomnienia z tego okresu nadal są żywe. Był to czas wielu duchowych uniesień. Największe wrażenie wywarła na mnie namacalna jedność narodów w Chrystusie. Nie potrzebowaliśmy jednego języka, aby się zrozumieć i razem przeżywać czas modlitwy. Punktem kulminacyjnym wyjazdu było spotkanie z Papieżem Franciszkiem. Nocne czuwanie pod gołym niebem w podkrakowskich Brzegach wśród miliona wiernych było cudownym doświadczeniem żywego Kościoła. Ciekawym przeżyciem był też bezpośredni kontakt z pielgrzymami w lokalnych parafiach. Z wielką radością przyjmowaliśmy ich do swoich domów. Szczególnie dobrze wspominam atmosferę radości i empatii jaka panowała w tamtym czasie. Oprócz nowych doświadczeń, zyskałam też wielu przyjaciół. Spędzony wspólnie czas pozwolił na zacieśnienie więzi z uczestnikami wyjazdu. Jestem pewna, że jeśli będę miała okazję, wezmę jeszcze udział w takich rekolekcjach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
2. Sonia Piórek
Reklama
Trudno w kilku zdaniach podsumować ogrom wydarzeń, które miały miejsce podczas Dni w Diecezjach we Wrocławiu. Liczne katechezy, koncerty „Mercy Fest” oraz występ siostry Cristiny na Stadionie Miejskim, zwiedzanie miasta, adoracje krzyża, Msze Święte w różnych językach, odwiedziny u chorych i potrzebujących w ramach „Dzieł Miłosierdzia”. To tylko nieliczne z nich.
Światowe Dni Młodzieży to przede wszystkim ludzie. To głównie pielgrzymi przemierzający setki, a często nawet tysiące kilometrów, aby dotrzeć do celu. To także rodziny, które zaprosiły młodych pod swoje dachy. Ale to też oczywiście wolontariusze – organizatorzy wydarzeń. Bez nich Dni w Diecezjach nie miałyby racji bytu. Wielu z nich było bardzo młodymi ludźmi, gdy wstępowali w szeregi sztabu przygotowawczego. Inni natomiast musieli godzić życie zawodowe z wolontariatem. Przekrój wiekowy był duży tak jak i motywacje do pomocy. Od chęci bycia gospodarzem, czy zebrania nowego doświadczenia, aż po rozwój duchowy i altruistyczną chęć pomocy bliźnim. Wielu uznaje pomoc w przygotowaniach za przygodę życia, doceniają to, że ktoś dał im szansę, ufając, że sobie poradzą z wykonaniem przydzielonych zadań. Uczestnictwo w ŚDM dało im szansę na przebywanie w międzynarodowej wspólnocie. Wielu otrzymało solidną dawkę rozwoju duchowego pod wpływem kontaktu z rozmodloną młodzieżą z innych krajów oraz doświadczenie współorganizacji międzynarodowego wydarzenia.
Wiem, że wolontariusze utrzymują kontakty ze sobą nawzajem oraz z pielgrzymami z całego świata. Ucząc się nawet ich języków w celu sprawniejszej komunikacji. To doświadczenie zostało w nich wszystkich do dziś. Wykorzystują nabyte umiejętności przy tworzeniu katolickich ruchów i wspólnot, w pracy zawodowej, ale też w codziennym życiu.
To Ci ludzie teraz tworzą Kościół i dalej tkwi w nich niezmierzony potencjał. Myślę, że już zawsze pozostanie w nich ta gotowość do działania i w przypadku organizacji przez nasze miasto w przyszłości kolejnych wydarzeń religijnych np.: Europejskiego Spotkania Młodych Taize, kongresu eucharystycznego lub innych to oni będą wiedzieli co mają robić. Raban!