Reklama

Niedziela Częstochowska

Iskra Bożego Miłosierdzia znów rozpali Częstochowę

W najbliższą środę 28 września o godz.15.00, w rocznicę beatyfikacji bł. ks. Michała Sopoćko - spowiednika św. Faustyny, wzorem poprzednich lat, na skrzyżowaniach ulic Częstochowy i wielu innych miast Polski i świata rozpocznie się modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To wydarzenie, które gromadzi coraz więcej uczestników. Przychodzą, by w pędzie codziennego życia zatrzymać się, publicznie wyznać swoją wiarę i wołać o miłosierdzie Boże dla siebie i całego świata.

W tym roku wydarzenie ma szczególny charakter, gdyż wpisuje się w trwający Rok Miłosierdzia. Będzie to, jednocześnie pierwszy dzień wspólnej modlitwy ludzi na całym świecie, rozpoczynający całoroczną modlitwę Koronką do Bożego Miłosierdzia, którą co tydzień, od następnego dnia będą podejmować kolejne kraje. Więcej informacji na ten temat znajduje się na stronie www.iskra.info.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Już od kilku lat staram się uczestniczyć w Koronce do Bożego Miłosierdzia na ulicach świata i chcę i w tym roku - mówiła nam Patrycja. - To bardzo ważne wydarzenie, zwłaszcza teraz, bo zarówno w Polsce jak i na świecie toczy się bój o wiarę, o wartości, o prawdę i godność każdego życia. Cieszę się, że jest coraz więcej uczestników tu, u nas, w Częstochowie. Przecież jako katolicy, chrześcijanie nie możemy być obojętni, musimy pokazywać swoją wiarę i ze swoją wiarą wychodzić do innych, żeby i oni wiedzieli, że mamy Miłosiernego Ojca, który czeka na każdego człowieka. Mam nadzieje, że ludzie obojętni, szukający swojej drogi, czy może Ci, którzy dziś próbują występować przeciwko Panu Bogu, choć na chwilę zatrzymają się i zdobędą na chwile refleksji - podsumowała rozmówczyni.

W Częstochowie uczestnicy "Koronki do Bożego Miłosierdzia na ulicach miast świata", spotkają się na Placu Biegańskiego i na Kwadratach (Al. Wolności i Al. NMP), przy Trójkącie (ul. Ks. J. Popiełuszki i Al. Jana Pawła II), przy Urzędzie Miasta (ul. Śląska i J. Waszyngtona), także przy Ośrodku Wychowawczym Sióstr św. Józefa (ul. ks. bp T. Kubiny i ul. Klasztorna), przy Akademii Polonijnej (ul. ks. J. Popiełuszki i 7 Kamienic), przy przedszkolu Sióstr Nazaretanek (ul. H. Dąbrowskiego i Jasnogórska), oraz przy Urzędzie Marszałkowskim (ul. J. III Sobieskiego).

2016-09-26 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Drzwi Miłosierdzia zamknięte

[ TEMATY ]

Rok Miłosierdzia

Zofia Białas

W przedostatnią niedzielę roku liturgicznego w diecezjalnych kościołach stacyjnych Świętego Roku Miłosierdzia zamknięte zostały bramy Miłosierdzia. Ich zamknięcie poprzedza centralne uroczystości, jakie odbędą się 20 listopada w Rzymie z udziałem Ojca Świętego Franciszka.

Uroczyste zamknięcie drzwi Miłosierdzia miało także miejsce w kolegiacie wieluńskiej. Dokonało się to na Sumie, na którą przybyło wielu wiernych. Mszę św. celebrowali ksiądz prałat Marian Stochmiałek i ks. kanonik Jacek Zieliński, a homilię wygłosił ksiądz Piotr Placek. Przypomniał on prawdy o konieczności życia z Bogiem i dla Boga. Życie z Bogiem, mówił, to nie pasmo sukcesów, ale także cierpienia, niepowodzenia i prześladowania, czego przykładem są prześladowania chrześcijan w Iraku, Syrii i wielu innych krajach świata. Ważną wskazówkę, jak żyć, dają nam słowa z Księgi proroka Malachiasza: „ A dla was czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach”. Kończy się Święty Rok Miłosierdzia, trwający w naszym kościele od 8 XII 2015 roku, w czasie, którego wielekroć słyszeliśmy słowo „miłosierdzie”. Z tym słowem pielgrzymowali wielunianie na Jasna Górę w 153. Pielgrzymce pieszej, wspominali je w każdy piątek o godz. 15, kiedy odmawiali Koronkę do Bożego Miłosierdzia, w każdy trzeci piątek miesiąca, kiedy odprawiali nabożeństwo połączone z ucałowaniem relikwii św. siostry Faustyny, w dniu, kiedy na placu Legionów zapłonęła iskra Bożego Miłosierdzia, kiedy gościli młodych pielgrzymów z całego świata, kiedy celebrowali uroczystości związane z 1050. rocznicą Chrztu Polski i kiedy dziękowali za 98 lat niepodległej Polski. Wszyscy dziś pamiętamy tak często przypominane uczynki względem ciała i względem duszy. Będzie wspaniale, kiedy o tym wszystkim będziemy nadal pamiętać i przedłużymy Rok Święty Miłosierdzia na kolejne dni naszego życia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Poligon świata i pokój serca

2024-04-25 07:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję