Reklama

Wiadomości

Dyplomatyczna ofensywa

Prezydent Andrzej Duda prowadzi dyplomatyczną kampanię na rzecz Ukrainy. Jego wizyty od Kijowa, przez Tbilisi, Pekin, po Berlin i Brukselę wpisują się w najlepszą tradycję polskiej dyplomacji i są kontynuacją polityki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dyplomatyczna ofensywa, by ratować pokój na Ukrainie, nabrała tempa. Andrzej Duda w jednym tygodniu odwiedził Tbilisi, Pekin, Brukselę i Berlin. Na temat sytuacji za naszą wschodnią granicą rozmawiał z Antóniem Guterresem – sekretarzem generalnym ONZ, z prezydentami Gruzji, Kazachstanu, Kirgistanu i Uzbekistanu. Podczas wizyty w Pekinie odbył spotkanie z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem. Prosto z Państwa Środka udał się na rozmowy do Brukseli z Ursulą von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej, i Jensem Stoltenbergiem, szefem NATO. Kolejne dni przyniosły spotkania w Berlinie w ramach Trójkąta Weimarskiego z kanclerzem Niemiec i prezydentem Francji, a także wizytę premiera Wielkiej Brytanii w Warszawie. – Wróciliśmy do stołu rozmów na temat Ukrainy i Rosji. Ten fakt jest dużym sukcesem polskiej dyplomacji i prezydenta Andrzeja Dudy – mówi Jacek Saryusz-Wolski, europoseł, znawca polityki międzynarodowej.

Te wszystkie spotkania odbyły się w ciągu tygodnia, a równolegle z prezydentem rozmowy i spotkania w różnych częściach świata prowadziły: Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Obrony Narodowej i Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. – Polska zabiega o to, by nie powtórzyć błędów z lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to polityką ustępstw próbowano doprowadzić do uspokojenia agresywnego państwa. Wiemy, że polityka ustępstw nie prowadzi finalnie do pokoju. Konieczna jest twarda polityka wobec Rosji – podkreśla Marcin Przydacz, wiceszef MSZ, który niedawno wrócił z Waszyngtonu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kijów, Warszawa i Londyn

W ostatnich tygodniach Prezydent RP wielokrotnie spotykał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a także rozmawiał z Joem Bidenem. – Andrzej Duda odegrał bardzo ważną rolę w grudniu 2021 r., gdy zorganizował szczyt państw NATO flanki wschodniej, a później w rozmowie z prezydentem Bidenem przedstawił oczekiwania naszego regionu. To przyczyniło się do zmiany polityki, bo wskazaliśmy, że ustępstwa nie prowadzą do deeskalacji napięcia – zaznacza min. Jakub Kumoch, sekretarz stanu, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP.

Reklama

Stanowisko Polski zostało poważnie potraktowane zarówno w Białym Domu, jak i w Londynie, dlatego też są dostawy broni na Ukrainę, a na wschodnią flankę NATO przybywają żołnierze z USA i Wielkiej Brytanii. Równolegle premier Mateusz Morawiecki prowadził rozmowy z Londynem na temat zwiększenia skuteczności polityki odstraszania. Dzięki temu powstała oś współpracy Wielkiej Brytanii, Polski i Ukrainy pod auspicjami USA. – Przekaz ze spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z premierem Borisem Johnsonem jest bardzo jasny: Polska i Wielka Brytania są krajami, których nie dzieli praktycznie nic w ocenie sytuacji wokół Ukrainy – podkreśla min. Kumoch.

Tuż przed wizytą premiera Johnsona prezydent Duda rozmawiał z prezydentami Ukrainy, Włoch i Turcji, która jest drugą siłą militarną NATO. – Z jednej strony są próby zaspokajania potrzeb agresora przez Niemcy i Francję, a z drugiej prowadzona jest bardzo poważna polityka dyplomatyczna. Główny nurt rozmów z Moskwą jest kształtowany przez USA, Wielką Brytanię i wschodnią flankę NATO, w której najważniejsza jest Polska – wskazuje prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, znawca polityki wschodniej.

Problemy Berlina i Paryża

Polska dzięki wsparciu Białego Domu i Wielkiej Brytanii stała się liderem bezpieczeństwa w Europie Środkowej. W ostatnim czasie europejscy przywódcy sami zabiegają o spotkanie z polskimi władzami, jak np. Ursula von der Leyen. – To było dobre spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą na temat sytuacji bezpieczeństwa i rozbudowy militarnej Rosji. Szeroko koordynujemy naszą gotowość w zakresie dostaw energii i sankcji w odpowiedzi na dalszą eskalację – podsumowuje szefowa KE.

Skuteczna ofensywa polskiej dyplomacji doprowadziła także do spotkania w formie Trójkąta Weimarskiego, czyli tych przywódców, którzy lubili latać do Moskwy z pominięciem Warszawy. Można powiedzieć, że władze Francji i Niemiec były zmuszone do reaktywacji Trójkąta Weimarskiego i spotkania z Andrzejem Dudą. Choć wypowiedzi kanclerza Olafa Scholza i prezydenta Emmanuela Macrona były dalekie od ostrej retoryki pod adresem Moskwy, to jednak wspólna deklaracja jest dużym krokiem naprzód. W dokumencie podkreślono europejską i transatlantycką jedność w zakresie „podtrzymywania bezpieczeństwa w regionie oraz integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy”. Przywódcy Francji, Niemiec i Polski zwrócili uwagę na potrzebę silnego odstraszania wojskowego w ramach „dwutorowego podejścia” NATO do Rosji; oni także zapowiedzieli sankcje.

Reklama

Kanclerz Scholz i prezydent Macron potrzebowali spotkania z prezydentem Polski. Opinia publiczna we Francji krytykuje swojego prezydenta za to, że jego spotkanie z Władimirem Putinem nic nie wniosło, a nowy kanclerz Niemiec już od tygodni odczuwa frontalny atak mediów za swoją uległość wobec Moskwy. Niemiecka prasa coraz częściej wskazuje, że Berlin musi przyjąć polską perspektywę. – Dlatego presja dyplomatyczna jest bardzo ważna. Chodzi o to, że nawet jeśli Niemcy i Francja mają wolę polityczną ugody z Rosją, to muszą mieć również świadomość, że cena utraty ich wizerunku będzie rosła – mówi prof. Żurawski vel Grajewski.

Pekin stopuje zapędy

Światowa prasa z dużym zaciekawieniem komentowała także wizytę polskiego prezydenta w Pekinie, gdzie spotkał się on z Xi Jinpingiem. Podkreślano, że Andrzej Duda wyłamał się z dyplomatycznego bojkotu olimpiady, a jednocześnie wskazywano, że przynajmniej narracja Władimira Putina nie będzie jedyną, która dotrze do polityków za Wielkim Murem. „Moment interwencji Dudy jest ważny, bo Moskwa szuka sojuszników, którzy pomogą jej przeciwstawić się potencjalnym sankcjom zachodnim” – ocenia portal POLITICO.

Reklama

Prezydent RP miał bardzo trudną sytuację, bo w Pekinie przywódcy Chin i Rosji podpisali wspólne stanowisko; skrytykowali w nim z jednej strony sojusz USA, Japonii i Australii na Pacyfiku, a z drugiej – NATO w Europie. Rosyjscy analitycy wskazują jednak, że Moskwa nie ma co liczyć na realne wsparcie Chin, jeśli konflikt ulegnie zaostrzeniu. Michaił Rostowski, komentator Moskiewskiego Komsomolca, napisał, że wspólne rosyjsko-chińskie oświadczenie nie dość, że jest długie i pełne pustych frazesów, to jeszcze w całości napisane przez pryzmat chińskich, a nie rosyjskich interesów.

Andrzej Duda twierdzi, że rozmowa z Xi Jinpingiem też była ważna, bo w interesie Pekinu jest tłumienie militarnej eskalacji. – Jestem po tej rozmowie optymistą. Chiny mogą być tym czynnikiem, który będzie stopował ewentualne zakusy działalności militarnej, która zakłóca możliwość prowadzenia interesów, transportowania towarów i procesy gospodarcze. Usłyszałem, że jakiekolwiek niepokoje są nie na rękę z punktu widzenia Pekinu – oświadcza prezydent podczas spotkania z przedstawicielami klubów parlamentarnych.

Dyplomacja odstraszania

Kryzys na linii Rosja – Ukraina można rozwiązać symetrycznym działaniem dyplomacji dialogu i dyplomacji odstraszania. Francja i Niemcy wybrały drogę dialogu, jednak nie może on prowadzić do uszczerbku integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Dlatego też obok rozmów z Kremlem równie ważne są odstraszanie, czyli wzmacnianie wschodniej flanki NATO, i pomoc militarna dla Kijowa. – Obecnie to Polska i Wielka Brytania są czempionami dyplomacji odstraszania Rosji. Razem prezentujmy zdecydowaną postawę, bo jesteśmy przekonani, że nasze działania zmniejszają prawdopodobieństwo ataku. Dialog natomiast uspokaja, by przez zwykły błąd polityczny nie doszło do wojny – podkreśla min. Jakub Kumoch.

2022-02-15 13:07

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Separatyzm

Niedziela Ogólnopolska 40/2014, str. 45

[ TEMATY ]

polityka

Moyan_Brenn / photo on flickr

Szkotów straszono, że niepodległość oznacza wypadnięcie za burtę UE

Szkocja marzyła o separacji. Po 307 latach związku z Anglią odbyło się referendum. Większość, bo ponad 55 proc. Szkotów, opowiedziała się jednak przeciwko opuszczeniu Zjednoczonego Królestwa, ale blisko 45 proc. chciało niepodległości. Wydarzenie to zelektryzowało nie tylko najwyższe unijne gremia, ale także inne europejskie narody i regiony, od lat pragnące państwowej niezależności. Już samo zorganizowanie referendum w Szkocji szło pod prąd lansowanej polityki Unii Europejskiej, stale dążącej do centralizacji władzy 28 krajów członkowskich w ramach jednego superpaństwa. Szkotów straszono, że niepodległość oznacza wypadnięcie za burtę UE. Nie wiadomo bowiem, czy Szkocja musiałaby się ponownie starać o członkostwo w Unii, choć była i jest w niej jako część Wielkiej Brytanii. Wątpliwość tę jako straszak unijni decydenci kierują pod adresem innych europejskich regionów, które również dążą do separacji. Dotyczy to m.in. Belgii, gdzie Flamandowie od dawna domagają się podziału kraju i stworzenia odrębnego państwa, Hiszpanii, od której odłączyć się chcą Katalończycy i Baskowie, Włoch, gdzie niezależności dla Padanii domaga się Liga Północna, Francji, w której marzenia o niezależności snują w Sabaudii, Bretanii i na Korsyce, oraz Niemiec, gdzie silna gospodarczo Bawaria coraz mocniej artykułuje groźby separacji. Wspólnym mianownikiem tendencji separatystycznych jest gospodarka i odrębna tożsamość. Szkoci uważali, że na niepodległości zyskają finansowo, czerpiąc większe zyski z szybów naftowych rozmieszczonych na ich terytorium. Flamandowie mają dosyć utrzymywania Walonów i unijnych urzędników. Bawarczycy nie chcą już płacić solidarnościowych podatków na rzecz Berlina w wysokości kilku miliardów euro rocznie. Obliczyli też, że niepodległa Bawaria pod względem siły gospodarczej zajmowałaby siódme miejsce w Unii Europejskiej. Czas pokaże, czy w innych krajach UE powtórzy się szkocki syndrom. Jedno jest pewne, przegrane referendum może przynieść korzyść nie tylko Szkocji. W obliczu zaistniałej sytuacji premier David Cameron idzie na ustępstwa, zapowiadając „przyznanie szerszych kompetencji” zarówno Szkocji, jak i Walii oraz Irlandii Północnej. Czy aby tym samym nie podsyca separatyzmów?

CZYTAJ DALEJ

Watykan: niebawem dokument na temat rozeznawania objawień

2024-04-24 09:52

[ TEMATY ]

objawienia

Adobe Stock

Dykasteria Nauki Wiary kończy prace nad nowym dokumentem, który określi jasne zasady dotyczące rozeznawania objawień i innych tego typu nadprzyrodzonych wydarzeń - powiedział to portalowi National Catholic Register jej prefekt, Victor Fernández, zaznaczając, iż zawarte w nim będą „jasne wytyczne i normy dotyczące rozeznawania objawień i innych zjawisk”.

W tym kontekście przypomniano, że kardynał spotkał się z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji w poniedziałek. Nie ujawnił on żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu, ani kiedy dokładnie zostanie on opublikowany.

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję